menu

Oceniamy Widzew za Legię: Defensywna dziura w mózgu

21 lipca 2013, 14:47 | Daniel Kawczyński

Choć Widzew przegrał z Legią 1:5, nie można powiedzieć, że przestraszył się rywala i czekał na egzekucje. Prawdą jest, że pięciu dokładało wszelkich starań, by chociaż na moment odmienić oblicza całego zespołu. Co jednak sami w pojedynkę mogli zrobić, gdy cała reszta pozostawała na mizernym poziomie?

Zespół Widzewa schodził z boiska z opuszczonymi głowami
Zespół Widzewa schodził z boiska z opuszczonymi głowami
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Oceny piłkarzy Widzewa za mecz z Legią (skala 1-10)

Maciej Mielcarz (3) – Jak się puszcza pięć bramek, trudno o wystawienie lepszej oceny, nawet jeśli nie jest się winnym żadnej. Bramkarz Widzewa nie miał prawie żadnego wsparcia od kolegów z obrony. Ujemny dorobek mógł być jeszcze wyższy.

Jakub Bartkowski (1) – Zagrał najgorszy mecz w życiu. Powrót na prawą flankę wypadł tragicznie. Nie nadążał za rywalami, grał zachowawczo i bojaźliwie, w akcjach ofensywnych kompletnie nie istniał. Michał Żyro i Tomasz Brzyski robili z nim co chcieli, w skutek czego przyczynili się do strzelenia trzech bramek.

Thomas Phibel (2) – Myślami był już w Cristal Palace, gdzie ma trafić w przyszłym tygodniu. Przy pierwszym golu, zamiast podążyć za akcją sygnalizował sędziemu nieprawidłowe zagranie. Nieobecny przy właściwie każdej straconej bramce, tak jakby miał w głębokim poważaniu to, co dzieje się w jego polu karnym. Jedynki uniknął, bo jednak kilkakrotnie popisał się dobrymi interwencjami.

Hachem Abbes (1+) – Balansował między środkiem obrony, a tyłami defensywy. Raz doprowadził Bartłomieja Pawłowskiego do sytuacji strzeleckiej. Na tym dobre recenzje się kończą. W defensywie jedyne co dał do zrozumienia to fakt, że nie zasługuje na miejsce w wyjściowej jedenastce. Nie radził sobie w powietrzu, za często tracił piłki. Nie zablokował prostopadle zagrywającego Michała Żyro (pierwszy gol), płaskiego zagrania ze skrzydła Tomasza Brzyskiego (trzeci gol) i bramkowego strzału Jakuba Rzeźniczaka (drugi gol).

Karol Tomczyk (2-) – Kilku dobrych zachowań, jak i walki, nie można odmówić. Gdzieś tam drzemie w nim potencjał. Niestety to on niefortunnie wybił futbolówkę pod nogi Rzeźniczaka(drugi gol) i nie upilnował Michała Kucharczyka(czwarty gol). Zaspał też podczas trzeciej bramki, przepuszczając płaskie zagranie do Kucharczyka.

Princewill Okachi (5) – Obok Bartłomieja Pawłowskiego, najlepszy z widzewiaków na boisku. Żelazne płuca, harował prawie za całą drużynę. Wspomagał w działaniach tragicznych stoperów. Ofiarnym wślizgiem na linii bramkowej, uratował Widzew przed stratą szóstej bramki za sprawą Miroslava Radovicia. Dalekimi podaniami inicjował akcje z przodu, sam też szukał szczęścia z dystansu. Defensywny pomocnik, oprócz swojej, spełnił wczoraj role stopera i rozgrywającego.

Bartłomiej Kasprzak (3) – Starał się, walczył, raz zmusił Kuciaka do wysiłku. Chęci nie przynosiły jednak wymiernego efektu. Łatwo ogrywany w środku pola. Czasem wędrował do ofensywy, lecz niewiele z tego wynikało.

Alex Bruno (2-) – Bardzo słaby występ Brazylijczyka. Podobnie jak Kasprzak, niewidoczny. Nie mógł rozwinąć skrzydeł. Każda próba odważniejszego przejścia do przodu, kończyła się na defensorach. Nic dziwnego, że zszedł po przerwie.

David Kwiek (3) – Szybko złapał żółtą kartkę. Nieraz próbował przemyślanie uruchomić Pawłowskiego. Z minuty na minutę słabł, udzielał coraz mniejszego wsparcia. Skutecznie wyłączany z gry przez Legię. W drugiej połowie już się nie pokazał.

Mariusz Rybicki (4) – Nie można mu ujmować ambicji i dobrych zamiarów. Robił co mógł, by nawiązać równorzędną walkę z rywalem. Przemieszczał się między skrzydłem a środkiem. W wyniku jego zagrań ze skrzydeł, Pawłowski mógł czasem powalczyć o piłkę w polu karnym.

Bartłomiej Pawłowski (5+) – Z Okachim jedyny, który postawą dorównywał przeciwnikom. Kto wie jak ten mecz by się potoczył, gdyby tylko wykorzystał bramkowe okazje. Sprawdził czujność Dusana Kuciaka w sytuacjach sam na sam i przy strzałach z dystansu. Imponował techniką, dryblingiem i szybkością. Do samego końca walczył o gola. Szkoda, że się nie powiodło.

Zmiennicy:

Łukasz Staroń (4)
– Pięknym strzałem z 16.metrów zdobył honorową bramkę. W przerwie zmienił słabnącego Davida Kwieka i wniósł odrobinę ożywienia. Potrafił ściągnąć na siebie obrońców, a następnie wypatrzyć kolegów dobrym podaniem. Po jednym Pawłowski stanął przed świetną szansą. Niestety spóźnił się z wyskokiem przy piątym trafieniu dla Legii.

Levon Hajrapetjan (3) – Asystent przy bramce honorowej. Poza tym próbował coś zademonstrować, niestety nie za często i niedokładnie. Na pewno był lepszy niż Alex Bruno, którego Mroczkowski odesłał w przerwie na ławkę.

Marcin Kaczmarek (2) – Wszedł na boisko i w sumie tyle go widziano. Poza stratami i niedokładnymi podaniami, nic nie zapisał na koncie.


Polecamy