Oceniamy pomocników Lechii za jesień: Młodzież mogła się wyszumieć
W drugiej linii Lechii Gdańsk doszło wręcz do wymiany pokoleniowej. Regularnie grało dwóch osiemnastolatków, wiele szans dostawali też dwaj inni młodzieżowcy, którym dane było uczyć się u boku byłego reprezentanta Japonii, Daisuke Matsuiego. On sam trochę zawiódł, ponieważ nie dał zespołowi tyle, ile się po nim spodziewano.
DEFENSYWNI POMOCNICY:
Michał Probierz od początku sezonu odważnie postawił na osiemnastoletniego Pawła Dawidowicza, który miał scalać środek wraz z etatowym destruktorem, Marcinem Pietrowskim. Pomysł wypalił, obaj dobrze się wymieniali. Dawidowicza wyróżniał czysty odbiór piłki, Pietrowskiego umiejętne jej rozrzucenie na boki. O potencjale tego pierwszego świadczą opinie ekspertów i obecność skauta Borussii Dortmund na każdym meczu, w którym grał, natomiast o przydatności drugiego liczby (wystarczy wspomnieć 3 gole i 2 asysty). Trzeba jednak pamiętać, że obaj notowali też słabsze mecze, zresztą jak cały zespół. Dawidowiczowi nie wyszły spotkania z Wisłą Kraków i Lechem Poznań (Czesław Michniewicz tłumaczył nam, że to przez zadyszkę jaką miał prawo złapać nastoletni „Hienka”), a Pietrowskiemu z Widzewem Łódź i Podbeskidziem Bielsko-Biała. W duecie ta dwójka funkcjonowała do 16 kolejki, kiedy kontuzję odniósł Pietrowski, który potem nie zagrał już w żadnym z pięciu ostatnich meczów.
Szanse wymiennie dostawali dwaj inni młodzieżowcy – Maciej Kostrzewa i Wojciech Zyska. Obaj grali mało, ale regularnie i dane im było mierzyć się z czołówką ligi. Przed nimi ciągle jeszcze sporo nauki, co pokazał mecz z Lechem Poznań, a także sparing z wicemistrzem ligi ukraińskiej, Metalistem Charków, przegrany 0:3 (Kostrzewę próbowano wówczas na stoperze). W rolę defensywnych pomocników wcielili się również Krzysztof Bąk i Jarosław Bieniuk, ale w ich przypadku był to raczej doraźny zabieg, niż długofalowy plan.
Statystyki:
Paweł Dawidowicz – 18 meczów, 1538 minut, 1 gol, 7 żółtych kartek, średnia ocen: 4,39
Maciej Kostrzewa – 11 meczów, 565 minut, 1 żółta kartka, średnia ocen: 4,56
Marcin Pietrowski – 15 meczów, 1139 minut, 3 gole, 2 asysty, średnia ocen: 4,93
Wojciech Zyska – 10 meczów, 498 minut, 2 żółte kartki, średnia ocen: 3,88
SKRZYDŁOWI:
Na bokach żonglowano przeróżnymi nazwiskami. Oprócz nominalnych skrzydłowych, sprawdzano bowiem obrońców (Deleu, Adam Pazio, raz, zdaje się, zagrał też Christopher Oualembo), czy choćby napastników (Paweł Buzała, Piotr Grzelczak). Zazwyczaj jednak wybór ograniczał się do dwóch zawodników: po prawej stronie hasał osiemnastoletni Przemysław Frankowski, a na lewej o trzynaście lat starszy Piotr Wiśniewski. Biorąc pod uwagę suche statystyki, więcej drużynie dał ten drugi, który trzy razy wpisał się na listę strzelców, a czterokrotnie notował decydujące podanie. Mimo tych liczb, Probierz nie zawsze był z niego zadowolony, raz zesłał go nawet do rezerw za nieprzykładanie się do zadań taktycznych. Dorobek Frankowskiego ograniczył się z kolei do jednego gola i dwóch asyst. Najlepiej wspominać będzie spotkanie z Zagłębiem Lubin, właśnie ze względu na bramkę i asystę, oraz wyjazdowe starcie z Legią Warszawa. „Franek” notował dużo większe wahania formy niż „Wiśnia”, ale mógł liczyć na parasol ochronny ze strony Probierza, który stawiał na niego niemal zawsze (wyjątkiem był mecz z Koroną Kielce, w którym Frankowski pauzował za czerwoną kartkę, i następnym po nim – z Widzewem Łódź).
Minuty w prawie każdym spotkaniu łapał Patryk Tuszyński, który najczęściej wchodził z ławki rezerwowych (było tak jedenaście razy), znacznie rzadziej pojawiał się w wyjściowej jedenastce (pięć razy), a już najrzadziej bywał na boisku od pierwszego do ostatniego gwizdka (trzy razy). Probierzowi trzeba oddać, że przywrócił Tuszyńskiego do gry, ponieważ wcześniejszy trener, Bogusław Kaczmarek w ogóle nie wpuszczał go na murawę, a po rundzie pozwolił mu odejść na wypożyczenie do pierwszej ligi. Czyje stanowisko było rozsądne zdaje się sugerować nasza średnia ocen, jaką wyciągnęliśmy z jesiennych meczów Tuszyńskiego.
Zastraszająco szybko wyhamowała kariera Łukasza Kacprzyckiego. Wydawało się, że po odejściu Ricardinho to właśnie on będzie pierwszy wyborem na prawym skrzydle. Nic bardziej mylnego. Kacprzycki przepadł w trzecioligowych rezerwach, nie jest już powoływany na konsultacje młodzieżowych reprezentacji, a jedyne czym się wyróżnił przed szerszą publicznością, to ostrym faulem w nogi Neymara, który wykonał podczas sparingowego spotkania z FC Barceloną.
Statystyki:
Przemysław Frankowski – 19 meczów, 1292 minuty, 1 gol, 2 asysty, 1 czerwona kartka, średnia ocen: 4,41
Łukasz Kacprzycki – 1 mecz, 7 minut, bez oceny
Patryk Tuszyński – 16 meczów, 585 minut, 1 asysta, 2 żółte kartki, średnia ocen: 3,14
Piotr Wiśniewski – 18 meczów, 1266 minut, 3 gole, 4 asysty, 3 żółte kartki, średnia ocen: 4,56
OFENSYWNI POMOCNICY:
Spośród wszystkich pomocników nie bez kozery najwięcej spodziewano się po Daisuke Matsuim, byłym reprezentancie Kraju Kwitnącej Wiśni, z ponad setką występów we francuskiej Ligue1. Po rundzie można dodać tylko tyle, że oczekiwania nie do końca zostały spełnione. Japończyk co prawda potrafił popisać się sztuczkami technicznymi (cudownym obrazkiem była wymiana piętkami z Paweł Buzałą, która zakończyła się golem), ale na dobrą sprawę wygrał dla Lechii tylko jedno spotkanie, na dodatek trafiając do siatki z rzutów karnych. Ale Matsui nawet jeśli nie brał odpowiedzialności na swoje barki, to był gwarantem jakości, szkieletem, na którym chciano budować drużynę na wiosnę. Jak wiadomo, pomysł już spalił na panewce, ponieważ azjatycki pomocnik postanowił, że do ojczyzny wróci nie w lipcu, a teraz, w styczniu, co potwierdza jego podpis pod kontraktem ze spadkowiczem z ligi japońskiej, Jubilo Iwata.
Lechia w trybie awaryjnym szuka więc nowej dziesiątki, bo trudno z pozostałych kadrowiczów wyłuskać choć jednego kandydata. Na pewno nie jest nim ani skrzydłowy Frankowski, ani nominalny ofensywny pomocnik Mateusz Machaj, który ma najwyraźniej na pieńku z trenerem Probierzem. Jeszcze w końcówce letniego okienka Machaj był dostępny do wypożyczenia, potem na moment zesłano go nawet do rezerw. Kto wie, czy w styczniu znowu nie wypadnie z karuzeli.
Statystyki:
Mateusz Machaj – 6 meczów, 301 minut, 1 czerwona kartka, 1 żółta kartka, średnia ocen: 4,25
Daisuke Matsui – 16 meczów, 1185 minut, 4 gole, 2 asysty, 5 żółtych kartek, średnia ocen: 5,31
Bartłomiej Smuczyński – 1 mecz, 29 minut, bez oceny
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net