Oceniamy piłkarzy Korony za mecz z Górnikiem. Jest co poprawić przed niedzielą
W poniedziałek piłkarze kieleckiej Korony grali w wyjazdowym mecz w Zabrzu z Górnikiem i zremisowali z nim 1:1. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie zagrali najgorzej, ale mogli pokazać się z lepszej strony.
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Vytautas Cerniauskas: 5 – nie popełnił błędu przy zdobytej przez zabrzan bramce i w pierwszej połowie paroma interwencjami ratował swój zespół, ale zdarzało mu się też mylić. Jego niepewne interwencje na przedpolu dawały gospodarzom świetne sytuacje i na dobrą sprawę już wcześniej powinni oni byli wyjść na prowadzenie.
Paweł Golański: 6 – jak zwykle popisał się kilkoma bardzo ciekawymi dośrodkowaniami, jednak tym razem jego koledzy nie potrafili z nich odpowiednio korzystać. Jego stroną Górnik nie przeprowadzał jakichś szczególnie groźnych akcji, więc można uznać jego występ za pozytywny.
Radek Dejmek: 5 – zdarzało mu się popełnić błąd w kryciu, lub nie zdążyć z asekuracją, ale jego ocenę poprawia nieco zdobyty gol, który wyprowadził Koronę na prowadzenie po bardzo słabej pierwszej połowie.
Piotr Malarczyk: 4 – „Malar” do bramki rywala już trafić nie potrafił i dlatego jego nota jest o oczko niższa. Zaliczył parę ciekawych odbiorów, ale w pierwszej połowie gospodarza zbyt łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich pod bramką Cerniauskasa.
Kamil Sylwestrzak: 4 – bardzo szybko otrzymał żółtą kartkę za spóźnione wejście, przez co później musiał być zdecydowanie bardziej uważny. I widać to było w jego grze, grał bardziej asekurancko i to jego stroną głównie atakowali zabrzanie.
Lukas Klemenz: 1 – w pierwszej połowie zdarzyły mu się błędy, przez które gospodarze dość łatwo rozgrywali piłkę w środkowej strefie, w drugiej popełnił kilka kolejnych, co skończyło się dwiema żółtymi kartkami. Na pewno nie może zaliczyć debiutu w Kielcach do udanych.
Vlastimir Jovanović: 5 – w porównaniu z Klemenzem, jego występ wyglądał zdecydowanie lepiej, choć oczywiście nie był to ten „Jova”, którego mogliśmy oglądać w kilku spotkaniach w ubiegłym roku. On również musi jeszcze poszukać swojej najwyższej formy.
Jacek Kiełb: 4 – zdecydowanie za rzadko widoczny. Posłał kilka dośrodkowań, starał się od czasu do czasu coś wykreować, ale było tego wszystkiego za mało, by stworzyć jakieś poważne zagrożenie pod bramką Górnika.
Aleksandrs Fertovs: 5 – dużo lepszy debiut, niż ten jaki widzieliśmy w przypadku Klemenza. Oczywiście, tutaj również obyło się bez jakiejś rewelacji, więc zachwytów na pewno nie będzie, ale było dość solidnie. W momencie, kiedy Korona musiała grać w dziesiątkę otrzymał więcej zadań defensywnych i tutaj spisał się już nieco gorzej, został zmieniony na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem. Koniec końców ocena „po środku” jest w jego przypadku najbardziej słuszna.
Siergiej Pilipczuk: 6 – to może nie był jego najlepszy występ w barwach kieleckiej drużyny, ale posłał naprawdę ładną asystę na głowę Radka Dejmka. To wystarczy, bo zdobyty w Zabrzu punkt może okazać się bardzo ważny w kontekście walki o utrzymanie.
Olivier Kapo: 5 – Francuz pod nieobecność pauzującego Przemysława Trytki w tym meczu był praktycznie osamotniony z ataku i widać było, że miał problem ze stwarzaniem sobie okazji podbramkowych. Często cofał się po piłkę, ale większego pożytku z tego nie było, gdyż wtedy brakowało kogoś w polu karnym gospodarzy. Starał się, ale niewiele z tego wynikało.
Ławka rezerwowych: Marcin Cebula, Nabil Aankour, Jakub Kotarzewski – grali zbyt krótko, by ich oceniać.