Oceniamy piłkarzy "Jagi" za mecz z Górnikiem: Dziurawa defensywa
Trzeci mecz z rzędu przegrali piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy tym razem ulegli w Łęcznej Górnikowi 2:3. Ciężko jednak myśleć o czymś więcej, gdy defensywa bardziej niż zasieki przypomina szwajcarski ser. Oto, jak oceniliśmy podopiecznych Michała Probierza za to spotkanie.
fot. Wojcicech Wojtkielewicz / Polska Press
Bartłomiej Drągowski (5) - trudno zrzucić na jego barki winę za stracone gole. Strzały pokroju Piesia, dla którego była to z pewnością topowa bramka w karierze, wyciąga tylko kilku nielicznych bramkarzy na świecie. A gdy przypomnimy sobie interwencje młodzieżowego reprezentanta Polski w końcówce tego spotkania, śmiało można powiedzieć, że jako jeden z niewielu w drużynie Probierza zasługuje na przyzwoitą notę.
Filip Modelski (2) - niemiłosiernie wodzony przez skrzydłowych rywali. W szczególności Piesio nie miał dla niego litości. Najpierw urwał się spod jego opieki asystując Śpiączce, a po chwili przy biernej postawie obrońcy Jagiellonii sam zdecydował się na uderzenie. O ofensywnych zadaniach chyba zapomniał.
Sebastian Madera (3) - nie pomógł, ale też zawinił. Nie zauważył chociażby wychodzącego za jego pleców Śpiączki, który tylko "musnął" piłkę obok Drągowskiego. W środku pola dopuścił się do kilku niebezpiecznych strat, które przy lepszym wykończeniu mogły skończyć się golem dla gospodarzy.
Rafał Augustyniak (3) - ciężko cokolwiek napisać o występie tego piłkarza. Na minus należy zapisać asekuracyjne zachowanie byłego gracza Widzewa przy strzale Grzegorza Bonina. Kilka razy widziany był pod polem karnym przeciwników, ale bez większych korzyści.
Piotr Tomasik (3) - jeżeli drużyna traci w kolejnym meczu trzy bramki, to nie może być wina jednostek. Źle zagrała cała defensywa, a do niej zalicza się również lewy obrońca białostoczan. Więcej oczekiwaliśmy od niego w ofensywie.
Rafał Grzyb (5) - przyjęło się, że gdy nie idzie zespołowi, to jednak kapitan Jagiellonii zawsze trzyma swój poziom. Wirtuozerskich zagrać z jego strony nie widzieliśmy, ale po raz kolejny zaimponował nam walką do ostatniego gwizdka.
Taras Romanchuk (4) - oddał parę strzałów, zaliczył kilka udanych i mniej bezbłędnych wślizgów, ale poza tym niewidoczny. Brakowało mu dokładności w wyprowadzeniu piłki, ale patrząc przez pryzmat całej drużyny, nie wyglądało to tragicznie.
Przemysław Frankowski (6) - otrzymał dość wysoką notę, ale niczym poza... bramką nas nie zaskoczył. Trzeba jednak przyznać, że w sytuacji bramkowej zachował się niczym lis pola karnego. Po przerwie zmieniony, choć ciężko było zrozumieć taką decyzję Probierza.
Alvarinho (1) - odpowiedzią niech będzie zmiana jeszcze przed przerwą.
Karol Mackiewicz (7) - wreszcie dostał swoją szansę po kontuzji kostki. Widać, że przerwa reprezentacyjna, którą wykorzystał na doszlifowanie swojej formy, wyszła mu na dobre. Utrzymywał się przy piłce, brał grę na siebie, podchodził do wykonywania stałych fragmentów gry, ale przy biernej postawie swoich kolegów niewiele z tego wynikało.
Piotr Grzelczak (5) - miał duże problemy ze skomasowaną obroną gospodarzy. Często odskakiwała mu futbolówka, ale nie uciekał od gry. Przy trafieniu zrobił to, co do niego należało. Strzelony gol da mu trochę więcej pewności przy okazji następnych spotkań.
Rezerwowi:
Konstantin Vassilijev (6) - obawy kibiców Jagiellonii przed posadzeniem tego zawodnika na ławkę sprawdziły się w stu procentach. Gdy jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, zmienił Alvarinho dał znacznie więcej jakości w ofensywnych poczynaniach. Parę razy kąśliwie uderzał na bramkę Rodicia, ale piłka na jego nieszczęście nie chciała wpadać do siatki.
Karol Świderski (2) - podobno widziany był na boisku. Ciężko powiedzieć, ile zaliczył kontaktów z piłką, ale jednego możemy być pewni - nie były one wielce spektakularne.
Fedor Cernych - grał zbyt krótko, by go ocenić.