menu

Oceniamy piłkarzy Bayernu za finał Ligi Mistrzów: Robben zdjął klątwę, nieodpowiedzialny Dante

26 maja 2013, 02:05 | Michał Suliga

To był wspaniały mecz będący sumą nieskończonej ilości elementów, które świadczą o pięknie futbolu. Dla piłkarzy Bayernu triumf w rozgrywkach Ligi Mistrzów jest potwierdzeniem dominacji na europejskich stadionach. Poniżej przedstawiamy oceny bawarskich bohaterów sobotniego wieczoru na Wembley.

Manuel Neuer – 9 Bramkarz najnowszej generacji. Świetnie bronił na linii, w dobrym stylu sparował strzały Lewandowskiego i Reusa. Przy uderzeniu Błaszczykowskiego wykazał się refleksem i właściwą geometrią lewej nogi. Później bezapelacyjnie królował w strefie powietrznej i z łatwością wyłapywał wszystkie wysokie centry. Były gracz Schalke 04 jest też zwolennikiem tezy, która zakłada, ze bramkarz może być w pewnym stopniu kreować grę ofensywną. Dwukrotnie napędził szybkie ataki swoich kolegów celnymi kilkudziesięciometrowymi wyrzutami.

Philipp Lahm – 7 Grając na jednej flance z Arjenem Robbenem musisz liczyć się z wieloma pustymi przejazdami pod pole karne przeciwnika. Lahm postanowił nie marnotrawić cennej energii i prowadził przez cały mecz własną walkę partyzancką. Jego wejścia ofensywne były sporadyczne, ale przemyślane i niezwykle groźne. W końcówce idealnie wycofał piłkę spod linii końcowej do nadbiegającego Schweinsteigera. W pierwszej połowie miał problemy z Reusem, który zakłócał spokój w strefie filigranowego obrońcy Bayernu. Potem w defensywie prezentował się poprawnie.

Jerome Boateng – 8 W pierwszej fazie meczu środkowy obrońca reprezentacji Niemiec nie radził sobie z aktywnym Lewandowskim. Dwukrotnie przegrał bezpośrednie pojedynki z polskim napastnikiem. Później znacznie lepiej się ustawiał i został królem przechwytów – zanotował ich aż dziewięć. Był bardziej mobilny z dwójki stoperów i często dołączał do Javiego Martineza, podejmując skuteczne działania obronne już w środkowej strefie.

Dante – 6 Jego średniowieczny imiennik, Dante Alighieri, w swojej Boskiej Komedii podróżował między niebiańskimi przestworzami i piekielną otchłanią. Brazylijski Dante wydaje się być podatny na literackie sugestie. Na początku meczu wyjechał na wysoki poziom piłkarskiej dyspozycji, ale nie pozostał na nim do samego końca. Czasami spóźniał się z asekuracją partnerów i nie potrafił zatrzymać karuzeli podań wprawianej w ruch przez atakujących Borussii. W drugiej połowie nieodpowiedzialnym wejściem sprokurował rzut karny i dotknął bramy piekieł.

David Alaba – 7 Młody Austriak na początku meczu kilkukrotnie uchylił drzwi na lewej stronie. W powstałą szczelinę umiejętnie wślizgiwali się Błaszczykowski i Reus. Wraz z upływem czasu otrzymywał coraz bardziej wydajną pomoc od Ribery’ego i bardzo dobrze radził sobie z neutralizowaniem zagrożenia. W drugiej części pokazał, że potrafi wyczuć idealny moment do włączenia się w akcję ofensywną swojego zespołu. Mógł zanotować match-winnera, ale jego soczyste uderzenie z dystansu w znakomitym stylu sparował Weidenfeller.

Javi Martinez - 9 W przedmeczowej rozpisce wokół partnerów ze środkowej linii wyglądał jak naddarta piracka bandera wśród dostojnie powiewających flag. Jako jedyny pomocnik Bayernu miał mieć więcej atutów w brudnej grze defensywnej niż w subtelnej ofensywnej sztuce. Wkrótce okazało się, że waleczny i bezkompromisowy Bask był jedyną odpowiedzią Bawarczyków na świetnie dysponowanych graczy Borussii w pierwszym fragmencie meczu. Później wykonywał solidną pracę fizyczną przy odbiorze i rozsądnie nakreślał kierunek akcji. Kilkukrotnie przedzierał się przez gąszcz rywali z piłką i niestrudzenie odpierał ich zdecydowane ataki. W drugiej połowie dostał oczekiwaną pomoc ze strony Schweinsteigera, dzięki czemu Bayern nie notował już zaburzeń równowagi.

Bastian Schweinsteiger - 6 Pierwsza cześć gry nie była udana dla generała z Bawarii. Schweinsteiger często podawał niecelnie, brakowało mu spokoju w zagęszczonej centralnej strefie boiska. Pomocnik Bayernu podczas Oktoberfestu musi postawić duże piwo Javiemu Martinezowi w podziękowaniu za podwójną pracę wykonywaną na początku meczu. W drugiej połowie oglądaliśmy lepszego Schweinsteigera. Kontrolował dystrybucję piłki i szukał penetrujących podań, które w większości docierały do partnerów. Prawdziwe bawarskie serce pulsujące w centrum wielonarodowego organizmu znów pracowało na właściwych obrotach. W końcówce mógł zostać bohaterem Monachium, ale jego bombę zza szesnastki świetnie sparował bramkarz Borussii.

Arjen Robben – 8 Tym meczem zdjął z siebie klątwę najbardziej pechowego piłkarza finałów rozgrywek piłkarskich. Holenderski skrzydłowy wykazywał wiele cech altruistycznych, co stoi w opozycji do wypracowanego przez lata wizerunku. Dzielnie wspierał Lahma w defensywie, brał aktywny udział w pressingu i często współpracował z partnerami kosztem swoich firmowych rajdów ze złamaniem kierunku biegu do środka boiska. Dwukrotnie zmarnował doskonałe sytuacje i wydawało się, że już do końca kariery pozostanie bohaterem tragicznym będącym synonimem pecha i piłkarskiego niespełnienia. Później zanotował świetną asystę, przy zachowaniu spoczynkowego tętna posłał piłkę do siatki obok bezradnego Weidenfellera i został królem Monachium. Oto magia futbolu.

Franck Ribery – 7 Francuz miał spore problemy z przeprowadzaniem dynamicznych rajdów lewą stroną boiska. Był najbardziej pilnowanym bawarskim graczem. Każdej jego wycieczce z piłką towarzyszyło co najmniej dwóch piłkarzy z Dortmundu. Cierpliwie próbował wrócić na właściwe tory, ale kolejne nieudane próby tylko zwiększały poziom frustracji u impulsywnego skrzydłowego. W drugiej połowie jego cierpliwość i konsekwencja w działaniu zostały nagrodzone. Niesygnalizowanym podaniem przecinającym linię defensywną BVB rozpoczął pierwszą bramkową akcję Bayernu. Przy drugiej kapitalnym odegraniem piętą umożliwił Robbenowi odkupienie win.

Thomas Müller - 7 Mistrz kamuflażu i flagowa postać Bayernu. Reprezentuje wszystkie cechy, które świadczą o wielkości tej drużyny – świadomość taktyczną, inteligencję boiskową i ruchliwość. Świetnie potrafił wyszukiwać wolne boiskowe przestrzenie, przez co był jedyną nadzieją Bawarczyków na przechowanie piłki w strefie obronnej rywala we wstępnych fragmentach meczu. W pierwszej połowie wypracował Robbenowi idealną pozycję do otwarcia wyniku, w całym spotkaniu zanotował trzy kluczowe podania. Po przerwie mógł wyprowadzić Bayern na prowadzenie, ale jego strzał z linii bramkowej wybił Subotić.

Mario Mandżukic – 8 Jeżeli ewolucja pozycji środkowego napastnika zmierza w kierunku wywierającego nieustanny pressing niezniszczalnego atlety, to Mandżukić jest przybyszem z przyszłości oraz zwiastunem cięższych czasów dla słabiej operujących piłką obrońców. Kolejny po Oliciu przedstawiciel chorwackiej szkoły pracowitych napastników przejął z pełną świadomością lwią część fizycznej walki z obrońcami Borussii i nierzadko wychodził z powietrznych pojedynków z tarczą. Początkowo słabo radził sobie z długimi podaniami od partnerów. Z czasem zaadoptował się lepiej do boiskowych warunków i potrafił magazynować piłkę w oczekiwaniu na nadciągających pomocników. Wykazał się snajperskim instynktem i dał monachijczykom prowadzenie w finale.

Mario Gomez, Luiz Gustavo – grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Finał Ligi Mistrzów. Borussia - Bayern. Zobacz koniecznie:

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy