Oceniamy lechitów za mecz z Wisłą: Hamalainen bohaterem spotkania
Kasper Hamalainen dostał od nas najwyższą notę za mecz z Wisłą Kraków. Fin miał udział przy strzeleniu wszystkich goli dla „Kolejorza”. Zobacz, jakie noty wystawiliśmy innym zawodnikom poznańskiego zespołu!
fot. Roger Gorączniak
Krzysztof Kotorowski – (6) – Gracze Wisły Kraków nie zmusili go do wzmożonego wysiłku, w związku z czym doświadczony bramkarz nie miał zbyt wielu szans do wykazania się swoimi umiejętnościami. W sytuacjach, w których musiał interweniować spisywał się pewnie i nie popełnił błędów.
Mateusz Możdżeń – (5) – Nie miał większych problemów z Donaldem Guerrierem, grającym na lewym skrzydle Wisły, ale to raczej wynikało z przeciętnej dyspozycji Haitańczyka. Mateusz ustrzegł się błędów w defensywie, z przodu starał się oskrzydlać akcje ofensywne swojego zespołu.
Hubert Wołąkiewicz – (7) – Dobry występ kapitana poznańskiego zespołu. Zaliczył kilka ważnych interwencji, chociażby gdy w pierwszym kwadransie gry powstrzymał we własnym polu karnym Emmanuela Sarkiego.
Marcin Kamiński – (6) – Drugi z poznańskich stoperów również ustrzegł się błędów. Nie był specjalnie widoczny, co na jego pozycji jest akurat plusem, ale pod własną bramką nie pozwolił na zbyt wiele zawodnikom z Krakowa.
Tomasz Kędziora – (5) – Nie do końca radził sobie z szybkim Sarkim, Nigeryjczyk kilkakrotnie uciekał mu na skrzydle i miał okazje do dośrodkowań w pole karne Lecha. Plus za kilka ważnych interwencji pod własną bramką – tu warto wymienić 23. minutę, gdy młody lechita ofiarną interwencją zablokował strzał jednego z rywali.
Łukasz Trałka – (5) – Od tego zawodnika nikt nie oczekuje fajerwerków i w meczu z Wisłą oczywiście ich nie było. Poprawny występ defensywnego pomocnika Lecha. Miał udział przy zdobyciu pierwszego gola – to on przejął piłkę źle wybitą przez Piotra Brożka o rozpoczął akcję swojego zespołu.
Karol Linetty – (5) – Starał się rozgrywać piłkę, miał udział przy strzeleniu jednej z bramek dla Lecha. Poza tym trochę mało widoczny, nie zachwycił w spotkaniu z Wisłą.
Szymon Pawłowski – (6) – Bardzo aktywny, ale przy tym niedokładny. Kilka razy mogliśmy oglądać go, gdy wchodził w pole karne rywala i czekał na dośrodkowania od partnerów – zazwyczaj to on pełni rolę tego, który wrzuca piłkę.
Kasper Hamalainen – (9) – Man of the match. Asystował przy golu Teodorczyka oraz samobójczym trafieniu Urygi, a pod koniec meczu sam wpisał się na listę strzelców, pokonując sprytnym strzałem Michała Miśkiewicza.
Daylon Claasen – (6) – Podobnie, jak Pawłowski był aktywny, ale grał zrywami. Kilkakrotnie popełniał proste błędy6, gdy przy ofensywnych akcjach Lecha miał problemy z zachowaniem równowagi i tracił piłkę. Mecz niezły, ale musi grać lepiej, jeżeli chce zapracować na przedłużenie kończącego się latem kontraktu.
Łukasz Teodorczyk – (7) – Zrobił to, co do niego należało – strzelił bramkę, otwierającą wynik spotkania. Później miał kilka okazji, których jednak nie wykorzystał. W oczy rzuciła się sytuacja, w której po dośrodkowaniu z prawej strony zdjął piłkę z głowy Szymona Pawłowskiego. Ciężko mieć o to pretensje, gdyż snajper w polu karnym rywala musi polować na każde podanie, ale fakt faktem, że były skrzydłowy Zagłębia Lubin miał lepszą sytuację, by zaskoczyć Miśkiewicza.
Rezerwowi: Gergo Lovrencsics, Dariusz Formella i Dimitrije Injac grali za krótko, by ich ocenić.
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net