Oceniamy lechitów po meczu z Widzewem: Takiego Możdżenia chcemy oglądać!
Przeciwko Widzewowi świetnie zagrali obaj skrzydłowi poznańskiego zespołu, czyli Gergo Lovrencsics i Mateusz Możdżeń. Wysoką notę otrzymał również Tomasz Kędziora. Zobacz, jak oceniliśmy poznaniaków po piątkowym spotkaniu!
Krzysztof Kotorowski (6) – Odkąd wszedł do bramki za kontuzjowanego Jasmina Buricia nie wpuścił jeszcze gola. W piątek rozegrał swój dwusetny mecz w Ekstraklasie i pokazał, że nadal potrafi bronić, choć nie jest tak pewny, jak Bośniak. Bardzo dobrze poradził sobie z uderzeniem Stępińskiego na początku drugiej połowy, ale na przykład pół godziny wcześniej niefortunnie interweniował na przedpolu. Po zagraniu Możdżenia głową miał sporo szczęścia, że w sytuacji nie połapali się rywale.
Tomasz Kędziora – (8) – Udowodnił, że ławka rezerwowych nie jest miejscem dla niego. Po kontuzji wrócił do pełni sił, a jeżeli nadal się tak będzie prezentował, to Kebba Ceesay może drżeć o pozycję w wyjściowej jedenastce. Świetnie włączał się do akcji ofensywnych, niemal wypluł płuca na boisku, oskrzydlał każdą akcję po prawej stronie placu gry. Nie dopatrzyliśmy się poważniejszych błędów w defensywie, dlatego jego występ możemy uznać za bardzo udany.
Marcin Kamiński – (7) – Pewna gra w obronie i podłączanie się do akcji ofensywnych to już standard w wykonaniu 21-letniego obrońcy Lecha. W takiej dyspozycji wkrótce powinien wrócić do reprezentacji Polski, zwłaszcza że Waldemar Fornalik na kłopot bogactwa w środku defensywy narzekać nie może. Widowiskowy i skuteczny, najbardziej rzuciła nam się w oczy sytuacja z 68. minuty, gdy świetnie wrócił we własne pole karne, przecinając podanie Kaczmarka do Stępińskiego.
Kebba Ceesay – (6) – W rundzie jesiennej po słabszych występach Gambijczyka na środku defensywy pisaliśmy, że to nie jest pozycja dla niego. Teraz trzeba zweryfikować ten pogląd: Kebba na stoperze poniżej pewnego solidnego poziomu nie schodzi. Zaimponował nam kilka razy, wyprzedzając graczy Widzewa i odbierając kierowane do nich podania. Pokazał, że w razie konieczności spokojnie może grać na środku. Na pewno spisuje się tam pewniej niż na przykład Ivan Djurdjević.
Hubert Wołąkiewicz – (6) – Bycie zawodnikiem uniwersalnym ma swoje plusy i minusy. „Żaba” ma pewne miejsce w środku obrony, ale że potrafi również zagrać na boku, to trener Rumak korzysta z tego, gdy musi przemeblować linię obrony. Hubert na lewej stronie nie jest tak pewny, jak na stoperze, ale i tak trzyma wysoki poziom, co udowodnił w meczu z Widzewem. Spory plus za asystę przy golu Ślusarskiego.
Rafał Murawski – (7) – Kolejny dobry mecz kapitana Lecha. Zrobił to, co do niego należało – dwukrotnie zagrał świetne otwierające piłki, po których rozpoczęły się bramkowe akcje. Z każdym kolejnym spotkaniem udowadnia, że wcale nie jest tak złym piłkarzem, jak opinia o nim. Z pewnością Murawskiemu zaszkodziło nieudane Euro oraz słaba pierwsza część jesieni, ale wiosną pokazał, że może jeszcze wiele dać zespołowi Lecha.
Łukasz Trałka – (6) – Jako, że Murawski skupiał się głównie na ofensywie, jemu w udziale przypadło rozbijanie ataków Widzewa Łódź w środku pola. Z zadania wywiązał się bardzo dobrze – sporo udanych interwencji i przejęć. Zabrakło może trochę podłączenia się do ataku, bo przecież Trałka spisuje się dobrze nie tylko w destrukcji, ale potrafi również grać do przodu.
Gergo Lovrencsics – (8) – Jeśli Lech nie wykupi go latem z węgierskiego Lombardu Papa, będzie to chyba najgłupsza decyzja w historii klubu. Węgier jest motorem napędowym zespołu Mariusza Rumaka, ma niespożyte siły i chęci do gry. W meczu z Widzewem bardzo dobrze współpracował z Kędziorą na prawej stronie boiska, w końcówce zdobył bramkę, która była jego szóstym trafieniem w tym sezonie.
Karol Linetty – (3) – Wrócił po kontuzji i… tyle. Na boisku był kompletnie niewidoczny, grał bardzo zachowawczo, jeśli zagrywał do przodu, to najczęściej tracił piłkę. W zasadzie wziął udział w jednej udanej akcji Lecha, gdy na początku meczu Mielcarz uprzedził go we własnym polu karnym. Jego słabą dyspozycję zauważył Mariusz Rumak i w przerwie odesłał do szatni.
Mateusz Możdżeń – (8) – Dotychczas wchodził z ławki i poza wielką ambicją nic szczególnego nie pokazywał. Dlatego również dzisiaj nie spodziewaliśmy się fajerwerków w jego wykonaniu. Błąd. Możdżeń zagrał wyśmienity mecz. Był bardzo aktywny, widać było, że zrobi wszystko, by pokazać, że zasługuje na grę. Strzelił przepiękną bramkę, zaliczył asystę przy trafieniu Hamalainena i jeszcze kilka innych fajnych podań. Takiego Mateusza chcemy oglądać!
Łukasz Teodorczyk – (4) – Bezbarwny występ. Napastnika rozlicza się z bramek, a Łukaszowi nie udało się pokonać golkipera Widzewa. Miał ku temu świetną okazję w 21. minucie, ale w sytuacji sam na sam próbował pokonać Mielcarza podcinką z okolicy szesnastego metra i przekombinował. Zmieniony w przerwie przez Bartosza Ślusarskiego.
Rezerwowi:
Bartosz Ślusarski – (7) – Rywalizacja z Teodorczykiem nakręciła najskuteczniejszego napastnika Lecha. Siedzenie na ławce rezerwowych mu nie w smak, dlatego na boisku robi wszystko, by wygrać z byłym zawodnikiem Polonii Warszawa. W piątek dał Rumakowi sporo do myślenia w temacie napastnika na mecz z Legią.
Kasper Hamalainen – (7) – Co on robił na ławce rezerwowych? Wejście Fina na boisko wyraźnie ożywiło grę poznaniaków. Przy strzelonej bramce świetnie poradził sobie z Abbesem, choć później znacząco pomogło mu szczęście. Wyrasta na gwiazdę Ekstraklasy.
Ivan Djurdjević - bez oceny - grał za krótko, by go ocenić.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.