menu

Oceniamy lechistów za mecz z Widzewem: Vranjes pohulał aż miło

16 marca 2014, 22:12 | jac

Lechia Gdańsk pokonała Widzew Łódź 2:0. Strzeleckim instynktem błysnął pomocnik Stojan Vranjes, który strzelił oba gole. Z niezłej strony pokazali się też Maciej Makuszewski i Piotr Wiśniewski. Oto oceny lechistów za ten mecz.

Mateusz Bąk (5) – Trudno rozliczać go z tego występu, skoro Widzew nie oddał ani jednego celnego strzału na jego bramkę. „Bączek” równie dobrze mógł wczoraj popielić w ogródku, zrobić zakupy lub po prostu obejrzeć mecz w domowym zaciszu.

Deleu (5) – Dobrze ubezpieczał prawy bok. Nie rzucał się za bardzo w oczy, być może dlatego, że o uwagę bardziej zabiegał Makuszewski.

Rafał Janicki (6) – Kolejny solidny występ w destrukcji. Zagrał w tym sezonie już w 17 meczach. W ośmiu spośród nich Lechia nie traciła gola.

Sebastian Madera (6) – W obronie bez zarzutu. Ale my chcemy na co innego zwrócić uwagę. Piłka szuka go w polu karnym rywali. Tak było w każdym tegorocznym meczu, bo w każdym z nich dochodził do strzału. Kwestią czasu jest, kiedy znowu trafi do siatki.

Nikola Leković (6) – Podkreślimy to po raz trzeci lub czwarty – to najważniejsze wzmocnienie w zimowym okienku. Serb nie rozegrał jeszcze ani jednego słabego spotkania. Daje pewność, której na lewej obronie brakowało Lechii od dwóch, może trzech lat.

Maciej Makuszewski (7) – Wreszcie dał coś konkretnego drużynie, mianowicie bezpośrednią asystę i asystę drugiego stopnia. Jak się rozhuśta, to będzie z niego pożytek taki, jaki miała Jagiellonia przed jego odejściem do Tereka Grozny.

Paweł Dawidowicz (6) – Wybiegał to spotkanie. Bardzo dobrze współpracował z bokami i z środkiem obrony, w zasadzie to tylko raz zachował się nie do końca odpowiedzialnie, kiedy sfaulował rywala w okolicach szesnastego metra.

Stojan Vranjes (9) – Wygrał Lechii mecz, o czym dobitnie zaświadczają dwie zdobyte bramki: pierwsza wolejem, druga poprzedzona minięciem bramkarza. Będziemy bacznie obserwować Bośniaka w kolejnych spotkaniach, skoro w każdym kolejnym robi postęp.

Piotr Wiśniewski (6) – Niektórzy oceniają go krytycznie, bo w drugiej połowie zmarnował doskonałą okazję. My jesteśmy dalecy od wieszania psów na „Wiśni” i powiemy więcej - odwalił kawał dobrej roboty. Przykładem choćby asysta przy pierwszej bramce. A precyzyjnych podań w obrębie pola karnego było z jego strony znacznie więcej.

Patryk Tuszyński (5) – Grał przyzwoicie. Probierz ustawił go na skrzydle, a po zejściu Sadajewa w ataku. „Tuszek” oddał dwa niecelne strzały. Szczególnie groźna była druga próba, kiedy piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką.

Zaur Sadajew (5) – Do drużyny wprowadzany jest stopniowo. Licząc środowe spotkanie w Pucharze Polski, był to jego drugi mecz w wyjściowej jedenastce. Poradził sobie nieźle, szczególnie w grze tyłem do bramki. Raz ładnie wyłożył piłkę Tuszyńskiemu. Szczegółową analizę występu Sadajewa opublikujemy jutro.

Weszli z ławki:

Marcin Pietrowski (5) – Wszedł, by wyważyć proporcje między obroną a atakiem. Wyszło dobrze, bo Lechia nie straciła gola, za to kolejnego strzeliła.

Piotr Grzelczak i Aleksander Jagiełło grali zbyt krótko, by poddać ich ocenie.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy