menu

Oceniamy lechistów za mecz z Piastem: Znowu fatalna końcówka

19 marca 2013, 14:59 | Jacek Czaplewski

Piłkarze Lechii Gdańsk w końcówkach meczów najwyraźniej myślami są gdzie indziej niż na boisku. Spotkanie z Piastem Gliwice było czwartym z rzędu, w którym biało-zieloni stracili gola na chwilę przed ostatnim gwizdkiem.

Piast wyczekał i wypunktował Lechię. Robak z debiutanckim trafieniem

Michał Buchalik (4) – Trener bramkarzy, Dariusz Gładyś chyba miał po meczu do niego pretensje za ustawienie muru przy strzale Tomasza Podgórskiego. Zresztą sam Buchalik też nie do końca dobrze ocenił trajektorię lotu piłki. Czyżby czas na zmianę warty w bramce Lechii?

Deleu (5) – Był elektryczny przy wyprowadzaniu piłki. Przyzwyczaił do gry po ziemi, a nie do wybijania na oślep, co wczoraj zdarzało mu się wyjątkowo często. Dwa razy uratował Lechię.

Rafał Janicki (4) – Zaprezentował się nieco przyzwoiciej niż partner z środka. Nie zmienia to jednak faktu, że popełnił brzemienny w skutkach błąd. Przegrał bowiem główkę, po której piłka trafiła pod nogi Marcina Robaka, który ustalił wynik spotkania.

Jarosław Bieniuk (3) – Zawalił drugiego gola. Przed przerwą też się nie popisał; zabawa na własnej szesnastce mało co nie skończyła się utratą bramki. Na plus dla „Palmera” zapisujemy jedynie fakt, że nie odstawał Tomasowi Docekalowi w starciach główkowych.

Piotr Brożek (5) – Nieźle zabezpieczał lewy bok. Oskrzydlał również akcje. Szkoda, że notorycznie szukał w polu karnym partnerów z zespołu, zamiast samemu pokusić się o strzał.

Łukasz Kacprzycki (4) – Wypadł jak typowy jeździec bez głowy; robił dużo wiatru, ale z niewielkim pożytkiem dla Lechii. Nie skreślalibyśmy go jednak przedwcześnie. Ma papiery na granie, choć z wiedzą taktyczna wciąż jest u niego na bakier. Musi nad tym elementem popracować.

Marcin Pietrowski (6) – Sprawny w odbiorze i w grze do przodu. Bierze coraz większą odpowiedzialność za drużynę, bowiem nie boi się zapuszczać pod pole karne przeciwnika. Kolejny raz „Jedi” wypadł lepiej od Surmy.

Łukasz Surma (5) – Poświęcił się grze w destrukcji, przez co był mniej widoczny dla przeciętnego widza. Szkoda, że w końcówce - jako kapitan - nie tchnął w Lechię nowego ducha.

Paweł Buzała (7) – Jedyny piłkarz, do którego ciężko jakkolwiek się przyczepić. Wspierał obrońców, rozpoczynał akcje i je wieńczył. Biegał za dwóch, a może i za trzech. To jego trzeci solidny mecz z rzędu.

Ricardinho (3) – Nie wiemy, gdzie podziała się jego forma z jesieni. Znowu był bezproduktywny, choć zagrał i na „dziesiątce” i na boku pomocy. Zepsuł najlepszą akcję, jaką Lechia skonstruowała. Więcej o jego występie napisaliśmy tutaj.

Piotr Wiśniewski (5) – Ładnie wymieniał w pierwszej połowie podania z Buzałą, oddał nawet dwa celne strzały i to... byłoby na tyle. W ostatnim kwadransie wyraźnie osłabł.

Weszli z ławki:
Adam Duda (3) – Dał słabą zmianę. Nie dość, że zmarnował setkę, to na dodatek - kilka minut później - zapomniał skoczyć w górę, gdy wolnego wykonywał Tomasz Podgórski.
Mateusz Machaj i Kacper Łazaj grali zbyt krótko, by poddać ich ocenie.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Twitter