Oceniamy Lecha za mecz ze Śląskiem: dominacja w środku pola kluczem do zwycięstwa
Dominacja w środkowej strefie boiska była naszym zdaniem jednym z kluczowych aspektów, decydujących o zwycięstwie Lecha Poznań nad Śląskiem Wrocław. W tej strefie boiska bardzo dobrze zaprezentowali się Karol Linetty oraz Łukasz Trałka. Nie można zapominać również o kapitalnym występie Szymona Pawłowskiego.
fot. GRZEGORZ DEMBINSKI/POLSKA PRESS
Jasmin Burić – (6) – Już na początku meczu zachował czujność i nie dał się zaskoczyć Flavio Paixao. Później bronił między innymi groźny strzał jego brata, a także uderzenie Dudu sprzed pola karnego. Największa wpadka – na szczęście bez konsekwencji – przytrafiła mu się po podaniu Kamińskiego, gdy nie trafił w piłkę, która wyszła na rzut rożny. Gdyby leciała w światło bramki Bośniak zaliczyłby nie lada klopsa.
Tomasz Kędziora – (5) – Kolejny bezbarwny występ. W meczu ze Śląskiem często grał na połowie rywala, skupiał się na zadaniach ofensywnych, ale zbyt wiele z tego nie wynikało. W defensywie nie popełnił poważnych błędów.
Paulus Arajuuri – (7) – Ile dla zespołu Lecha znaczy obecność Fina w wyjściowym składzie przekonaliśmy się przed kilkoma dniami podczas meczu z Jagiellonią. Wtedy go zabrakło i poznaniacy ostatecznie przegrali 1:3. Arajuuri nie tylko sam jest ostoją defensywy, ale sprawia również, że dużo pewniej gra Marcin Kamiński. W meczu ze Śląskiem czyścił wszystko, co się dało.
Marcin Kamiński – (6) – Przysłużył mu się powrót Paulusa Arajuuriego do wyjściowego składu Lecha. Mniej widoczny niż partner ze środka defensywy, jednak poważniejszych błędów się ustrzegł. Przytrafiło się jedynie kilka sytuacji, w których mógłby szybciej zareagować na poczynania rywali.
Barry Douglas – (6) – Najczęściej był widoczny podczas wykonywania stałych fragmentów gry, które tym razem nie przyniosły większego zagrożenia pod bramką rywala. Oglądaliśmy trochę za mało dośrodkowań z gry w jego wykonaniu. Jeżeli chodzi o defensywę, to poważniejszych błędów nie zauważyliśmy.
Karol Linetty – (8) – Jeden z najlepszych zawodników na boisku. Walczył za dwóch, grał twardo, nie odstawiał nogi w żadnym starciu. Jeżeli latem zdecyduje się na opuszczenie Poznania, to Lech zarobi na nim krocie. Niestety straci przy tym bardzo dobrego zawodnika, który zasłużył już chyba na poważną szansę w reprezentacji Polski.
Łukasz Trałka – (7) – Do spółki z Linettym zdominował środek boiska, co było widoczne zwłaszcza w pierwszej połowie. Jako że boczni obrońcy Lecha często wychodzili do przodu, Trałkę co chwilę mogliśmy oglądać również na pozycji środkowego obrońcy. Natomiast gdy miał ku temu okazję, nie bał się ofensywnych wejść. Słowem: był wszędzie tam, gdzie być powinien.
Szymon Pawłowski – (9) – Chyba dotarło do niego, że przeciwko Jagiellonii zawiódł na całej linii i postanowił się zrehabilitować za tamten nędzny występ. Uczynił to w świetnym stylu, strzelając dwa gole oraz zaliczając asystę. Zwłaszcza jego drugie trafienie, w którym efektownie przelobował Pawełka, było ozdobą spotkania.
Kasper Hamalainen – (5) – Szału nie było, ale do przeciętnej postawy wiosną Fin zdążył już nas przyzwyczaić. Trafiają mu się pojedyncze dobre występy, a reszta jest na podobnym, niezbyt wysokim poziomie. W ten sposób nie poprawia swojej pozycji w negocjacjach nowej umowy.
Dawid Kownacki – (7) – Dobry występ młodego zawodnika Lecha. Kownacki zdobył bramkę głową, bardzo dobrze wychodząc do piłki po dośrodkowaniu Pawłowskiego. Później miał jeszcze kilka sytuacji, ale zabrakło mu skuteczności. Generalnie jednak może być zadowolony ze swojej gry.
Zaur Sadajew – (6) – Walczył i starał się przez cały mecz. W końcu zaczął podawać do partnerów, czego efektem była asysta przy pierwszym trafieniu Pawłowskiego. Zawodzi skuteczność, miał przynajmniej dwie sytuacje, które powinien zamienić na bramki.
Rezerwowi:
Dariusz Formella – (5) – Wprowadził sporo ożywienia, ale był przy tym nieskuteczni. Powinien zdobyć przynajmniej jedną bramkę.
Darko Jevtić – bez oceny – grał za krótko
Luis Henriquez – bez oceny – grał za krótko.