Oceniamy Jagiellończyków za mecz z Legią: zdominowani i bezradni
Po przegranym 2:3 meczu ligowym z Legią Warszawa, piłkarze Jagiellonii Białystok nie mogli dostać dobrych not za to spotkanie. Żaden z zawodników Piotra Stokowca tak naprawdę nie wyróżnił się i nie był w stanie przebić się przez dominację Legionistów.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Choć wynik na to nie wskazuje, to Jagiellonia w środowy wieczór została zdominowana przez aktualnych mistrzów Polski, którym zdarzały się tylko bardzo nieliczne problemy z koncentracją. Piłkarze Piotra Stokowca nie byli w stanie ani w żadnym momencie na dłużej przejąć futbolówki, ani zaatakować rywala skutecznie pressingiem, ani wyprowadzić choćby jednego dobrego kontrataku. Na ich nieszczęście, dodatkowo ich niemal każdy błąd w defensywie był wykorzystywany przez bardziej doświadczonego przeciwnika. Za ten mecz ciężko kogokolwiek z Jagi wyróżnić, więc nic dziwnego, że oceny piłkarzy żółto-czerwonych są takie, a nie inne. Oto i one:
Jakub Słowik – 5
Przy bramkach absolutnie bez szans, a w pozostałych sytuacjach nie miał zbyt wiele okazji do wykazania się swoimi zdolnościami. Najbardziej irytujący dla bramkarza scenariusz.
Jakub Tosik – 2
Na Stadionie Miejskim w Białymstoku do późnych godzin wieczornych próbowano wykręcić prawego obrońcę Jagiellonii z murawy po tych wszystkich pojedynkach z Michałem Żyrą, w dużej części przegranych. Miał swój udział przy dwóch bramkach dla Legii, drugą niemal w pojedynkę jej prezentując.
Ugochukwu Ukah – 5
Bardzo pewny w pojedynkach główkowych, ale znów miał problemy z wyprowadzaniem piłki. Żadnej z bramek nie zawalił, ale popełnił jeden błąd, po którym Marek Saganowski wyszedł sam na sam ze Słowikiem, ale przestrzelił na szczęście dla Nigeryjczyka z włoskim paszportem.
Michał Pazdan – 4
Przy pierwszej bramce przegrał kluczowy pojedynek główkowy z Markiem Saganowskim, a potem miał problemy z komunikacją z Jonatanem Strausem. Oczywiście, zanotował też kilka dobrych interwencji, ale trudno chwalić obrońcę po tym, jak jego zespół traci trzy bramki.
Jonatan Straus – 3
Nie miał na swojej stronie aż takich problemów jak Tosik, ale też nie może powiedzieć, że zanotował dobry występ. Popełniał przede wszystkim błędy w komunikacji, przy pierwszej bramce z Tomaszem Bandrowski, przy trzeciej z Maciejem Gajosem. W obu tych sytuacjach nie następowało w porę przekazanie krycia, co później kończyło się trafieniami dla Legii. W ofensywie był bezradny.
Tomasz Bandrowski – 2
Zagrał bardzo kiepskie 45 minut, po czym został zmieniony przez Balaja. Niewiele mu wychodziło, a w dodatku nie porozumiał się ze Strausem przy pierwszym golu, przez co obaj zostawili zupełnie Radovicia, co kosztowało białostoczan utratę bramki.
Rafał Grzyb – 3
Przez cały mecz nie mógł sprawić ze swoimi kolegami, żeby Jagiellonia choć na chwilę kontrolowała środek pola. Został w nim stłamszony przez rywali, a w dodatku spóźnił się do Helio Pinto przy trzeciej bramce dla Legii, która okazała się zwycięską.
Dawid Plizga – 6
Jeden z nielicznych jaśniejszych punktów Jagiellonii w tym meczu. Zdobył gola sprytnym zagraniem z rzutu wolnego, a wcześniej dobrze dośrodkował na głowę Quintany, który jednak uderzył niecelnie. Do momentu opuszczenia boiska praktycznie jako jedyny tworzył jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Skaby.
Maciej Gajos – 2
Bardzo mizerny występ – ciężko stwierdzić, czy gorzej mu szło w roli ofensywnego pomocnika w pierwszej połowie, czy jako jednemu z dwóch środkowych pomocników w drugiej części gry. Bardzo kiepsko z kreowaniem gry, a w dodatku zgubił Radovicia przy trzeciej bramce dla Legii, a wcześniej mógł sprokurować rzut karny za odepchnięcie Saganowskiego.
Dani Quintana – 4
Po meczu z Ruchem rywale zaczęli znacznie uważniej zwracać na niego uwagę i przez to Hiszpan ma spore problemy z pokazaniem swoich nieprzeciętnych umiejętności. Z Legią zaprezentował tylko nieliczne niezłe zagrania w ofensywie, które najczęściej kończyły się wywalczeniem stałych fragmentów gry, w tym tego, po którym Plizga zdobył kontaktowego gola w pierwszej połowie.
Mateusz Piątkowski – 5
Stoczył bardzo wiele pojedynków z Rzeźniczakiem i napsuł trochę krwi reprezentantowi Polski. Wypracował też bramkę Pawłowskiemu, ale w poczynaniach ofensywnych często był zbyt osamotniony, żeby coś zdziałać.
Rezerwowi:
Bekim Balaj – 2
Był na boisku – fakt. Poza tym ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Miał pół okazji do wyrównania, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Poza tą jedną sytuacją nie było go zupełnie widać, mimo że Jagiellonia musiała gonić wynik.
George Popchadze – 3
Wszedł na boisko w celu wzmocnienia defensywy po wejściu na plac gry Ojamyy, ale czy to rzeczywiście było potrzebne? Jagiellonia potrzebowała gola do remisu, a w ofensywie Popchadze nie był w stanie niczego zdziałać.
Jan Pawłowski – 6
Wszedł na końcówkę, zdobył swojego drugiego gola w karierze w Ekstraklasie, czym wykorzystał swoją szansę. Czy dostanie kolejne?
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net