"Obiektywizm", czyli Sergiusz Ryczel za mikrofonem [KOMENTARZ]
Odkąd w drużynie Borussii Dortmund gra trójka Polaków, to zespół z Bundesligi jest na ustach milionów kibiców w naszym kraju. W Polsce zespół z Dortmundu ma wielu fanów. Sławomir Chałaśkiewicz oraz szczególnie Sergiusz Ryczel, komentujący mecz z Malagą w ramach ¼ finału Ligi Mistrzów, chyba jednak zbytnio odeszli od potrzebnego w tym zawodzie obiektywizmu, zmieniając się w fanatyków zespołu z Zagłębia Ruhry.
Zachowanie komentujących mecz w Canal+ można by zrozumieć w sytuacji, gdyby na boisku grała reprezentacja naszego kraju. Można powiedzieć więcej – takie zachowanie byłoby wręcz wskazane. Można by także oczywiście przymknąć oko, gdyby do rywalizacji o półfinał Ligi Mistrzów (daj nam Panie Boże doczekać takich czasów) stanął polski zespół klubowy.
Jednak we wtorkowy wieczór do rywalizacji stanęły zespoły z Niemiec i Hiszpanii. A co mogliśmy usłyszeć z głośników telewizorów? "Strzelamy"; "Musimy"; "Cieszymy się"; "Gramy".
Oczywiście to tylko wybrane z wypowiedzi komentującego to spotkanie. Można przy tej okazji wspomnieć o kilku sytuacjach m.in. związanych z faulem Schmelzera bez piłki oraz z lekkim popchnięciem, ale jednak faulem Roberta Lewandowskiego w polu karnym gości, czym pomógł sobie w dojściu do piłki, a arbiter słusznie zauważył to nieczyste zagranie. W obu przypadkach komentujący zbytnio wczuli się w rolę kibiców Borussii, krytykując decyzje arbitra.
To tylko kilka wymienionych przykładów totalnego braku obiektywizmu komentujących wtorkowy mecz. Nie wspomnę tutaj o stwierdzeniu: "Kto wyszedł z tego stadionu przed czasem, jest skończonym idiotą", które z pewnością nie powinno się pojawić na antenie.
Wydaje mi się, że nie ma w Polsce obowiązku kibicowania Borussii. Oczywiście każdy kibic docenia to, jak duży wkład w grę byłego już mistrza Niemiec, wnosi trójka Polaków i jest z tego dumny. Jednak obowiązku kibicowania nie ma. A niestety oglądając, a przede wszystkim słuchając wczorajszego komentarza, można było odnieść wrażenie, że ten kto nie kibicuje Borussen jest "be".
Szkoda, że taki dramatyczny i trzymający do końca w napięciu mecz został okraszony takim właśnie dramatycznie stronniczym komentarzem, który mógł zepsuć jego odbiór.
Powyższy komentarz do wczorajszego stylu opowiadania o wydarzeniach na Signal Iduna Park przez dwójkę Ryczel-Chałaśkiewicz jest subiektywną oceną autora tego tekstu. Nie zamierzam absolutnie krytykować kogoś, komu to się podobało. Każdy ma bowiem prawo do swojego zdania.
Przeprowadzona w redakcji, a także na naszym fanpage'u sonda potwierdza, że ze z opinią autora zgadza się jednak znaczna część osób, która wysłuchała wczoraj omawianego komentarza.