menu

Borussia - Malaga. Czy Lewandowski odzyska sympatię kibiców?

9 kwietnia 2013, 16:01 | Hubert Zdankiewicz / Polska The Times

"Jeśli pójdziesz do Bayernu, mam nadzieję, że połamią ci obie nogi i nigdy nie będziesz mógł już grać w piłkę!!!" - napisał w niedzielę na profilu reprezentanta Polski na Facebooku jeden z sympatyków Borussii. Dość oryginalna forma motywacji, zważywszy, że Polaka i jego kolegów z zespołu czeka dziś najważniejszy - jak do tej pory - mecz w tym sezonie.

Emocjonalny wpis pokazuje zarazem, że - paradoksalnie - fani BVB wciąż liczą na strzelecki kunszt Polaka. O obronie tytułu mistrza Niemiec wszyscy już dawno w Dortmundzie zapomnieli (w miniony weekend został nim Bayern Monachium). Zespół Jürgena Kloppa odpadł również z walki o krajowy puchar... Wszystko to pójdzie jednak w niepamięć, jeśli Lewandowski i spółka pokonają u siebie Malagę i awansują do półfinału Ligi Mistrzów - tak wysoko w tych rozgrywkach Borussia była po raz ostatni w sezonie 1997/1998, kiedy to na jej drodze do finału stanął późniejszy triumfator Real Madryt.

Szanse na to wydają się więcej niż średnie. Tydzień temu w pierwszym meczu obu drużyn padł bezbramkowy remis. Co więcej, bliższy sukcesu był zespół Kloppa, ale Lewandowski fatalnie skiksował w idealnej sytuacji (stojąc w polu karnym, kopnął piłkę w aut), a Mario Götze dwa razy trafiał wprost w bramkarza rywali.

Za Borussią przemawia również to, że w tej edycji LM jeszcze na własnym stadionie nie przegrała, a w dodatku Malaga najprawdopodobniej będzie musiała radzić sobie bez swojego trenera. Chilijczyk Manuel Pellegrini poleciał do ojczyzny na pogrzeb ojca po sobotnim spotkaniu 30. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy (przegranym 2:4 z Realem Sociedad) i nie wiadomo, czy zdąży dolecieć na czas do Dortmundu.

Zespół Malagi miał też spore problemy z dotarciem na tamto spotkanie. W samolot, którym podróżowali piłkarze i sztab szkoleniowy, trzykrotnie trafił piorun. W wyniku burzy niemożliwe było lądowanie w San Sebastian i samolot został skierowany na lotnisko w Bilbao, skąd zespół dojechał autobusem. - Generalnie o tym weekendzie chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Miejmy nadzieję, że we wtorek damy trochę radości naszemu trenerowi - nie kryje brazylijski obrońca Weligton, który podobnie jak pomocnik Manuel Iturra nie zagra w tym meczu z powodu nadmiaru żółtych kartek. Gotowi do gry są natomiast Isco, Joaquin, Jeremy Toulalan i Javier Saviola.

- Porażka z Sociedad jest bolesna, ale nie mamy czasu jej roztrząsać, musimy się skupić na walce z Borussią - deklaruje doświadczony napastnik Roque Santa Cruz, mający za sobą występy m.in. w Bayernie (raczej nie powinien liczyć w tej sytuacji na ciepłe przyjęcie kibiców).

W wyjściowej jedenastce gospodarzy nie zobaczymy prawdopodobnie Matsa Hummelsa i Jakuba Błaszczykowskiego - obaj narzekali na problemy zdrowotne i wątpliwe, aby Klopp zdecydował się wystawić ich w pierwszym składzie. W ich miejsce mają zagrać Felipe Santana i Kevin Grosskreutz. Mimo osłabienia w Dortmundzie nastroje są raczej dobre (pomijając może wspomniane na wstępie wpisy pod adresem Lewandowskiego). W sobotę Borussia pokonała 4:2 FC Augsburg, a polski snajper zdobył swoją 21. bramkę w tym sezonie Bundesligi i prowadzi w klasyfikacji strzelców.

- To zwycięstwo było dla nas bardzo ważne, bo odnieśliśmy je pomiędzy dwoma bardzo ważnymi meczami w Lidze Mistrzów. Mój zespół zdał ten egzamin celująco - cieszy się Klopp.

Polska The Times

Twitter