menu

O krok od zamieszek na meczu Jagiellonia - Lechia. Poleciały race, ochrona uciekła (ZDJĘCIA, WIDEO)

9 czerwca 2015, 12:53 | Marta Gawina/Kurier Poranny

Kibice z Gdańska wnieśli na stadion race, niszczyli bramki metalowe, chcieli doprowadzić do bójki. Ochrona na stadionie zawiodła. Spokój musiała przywrócić policja. Po niedzielnym meczu Jagiellonia obiecuje wyciągnąć wnioski dotyczące bezpieczeństwa.

Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
Kibice na meczu Jagiellonia - Lechia
fot. ANATOL CHOMICZ / POLSKAPRESSE
1 / 28

- To był mecz podwyższonego ryzyka. Dlatego służby porządkowe liczyły aż 400 osób. Taki jest wymóg. W Białymstoku nie ma takiej liczby ochroniarzy. Dlatego współpracujemy z firmą z Warszawy, która ściąga służby porządkowe z całej Polski. Często są to ludzie, którzy po raz pierwszy pojawiają się na stadionie podczas meczu - przyznaje Agnieszka Syczewska z zarządu Jagiellonii Białystok.

To główny organizator niedzielnego meczu Jagi z Lechią. Na spotkaniu pojawiło się blisko 18 tysięcy kibiców w tym ponad tysiąc z Gdańska. I to właśnie przy sektorze gości w przerwie meczu doszło do groźnych przepychanek. Te rozegrały się głównie w środku stadionu. Nie zdały egzaminu metalowe zabezpieczenia oddzielające kibiców przyjezdnych. Kraty zostały wyłamane. Część wystraszonych kibiców, głównie kobiety z dziećmi, chowały się w toaletach. Ochroniarze nie byli w stanie powstrzymać naporu agresywnej grupy.

- Gdy kibice próbowali zacząć rozróbę, ochrona uciekła na trybuny - opowiada Mateusz, kibic, który widział zajście. Organizatorzy meczu musieli wezwać na pomoc policję. Ta uspokoiła sytuację. - Służby porządkowe to nie jest zwarty oddział policji. Mogą podejmować tylko wstępne interwencje. A tu mieliśmy do czynienia z agresywnym tłumem - podkreśla Zbigniew Pypczyński kierownik ds. bezpieczeństwa Jagiellonii Białystok, który wezwał na stadion policję.


Jednak zarzutów pod adresem ochrony jest więcej. - Służba porządkowa nie sprostała również wymaganiom w zakresie kontroli osób wchodzących na teren obiektu. Na stadion i trybuny zostały wniesione przez przyjezdnych materiały pirotechniczne - mówi Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.

- Race leciały w kierunku naszych sektorów. Jedna z nich wybuchła tuż przy nas - opowiada jedna z uczestniczek niedzielnego spotkania.

Organizatorzy meczu obiecują wyciągnąć wnioski z ostatniego meczu w tym sezonie. - To co się stało, powinno zmobilizować wszystkie służby do zmiany lokalizacji sektora gości - podkreśla Agnieszka Syczewska. Zdaniem przedstawicieli Jagiellonii powinien znajdować się on na górnym poziomie - łuku od ul. Ciołkowskiego. - Kibice gości nie mieliby żadnej możliwości zejścia - dodaje Agnieszka Syczewska.


Na zmianę muszą zgodzić się policjanci oraz Polski Związek Piłki Nożnej. Mają też zostać sprawdzone metalowe bariery, które bez problemu zostały w niedzielę sforsowane. Za ich ustawienie odpowiada inwestor, czyli spółka Stadion Miejski. W poniedziałek zapytaliśmy ją m.in. o te metalowe barierki. Żadnej odpowiedzi nie dostaliśmy. Kolejna sprawa to kontrola kibiców przed wejściem na stadion. Tu też zostaną sprawdzone procedury. - Wnoszenie rac to problem nie tylko Białegostoku - przypomina Zbigniew Pypczyński.

Pojawiały się też sugestie, że przynajmniej na meczach podwyższonego ryzyka powinna być stale obecna policja. Teraz, zgodnie z ustawą, wchodzi dopiero na wniosek organizatora. - Nie zawsze obecność policji stabilizuje sytuację. Czasem dochodzi do zachowań prowokacyjnych - przypomina kierownik ds. bezpieczeństwa Jagiellonii Białystok. Były bowiem przypadki, że kibice nawet zwaśnionych drużyn łączyli siły przeciwko funkcjonariuszom.

źródło: Kurier Poranny


Polecamy