menu

Nudy w Bielsku na koniec kolejki. Podbeskidzie na remis z Pogonią

3 marca 2014, 19:48 | Przemysław Drewniak

Po bardzo nudnym meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała bezbramkowo zremisowało u siebie z Pogonią Szczecin w ostatnim meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Obie drużyny zagrały na słabym poziomie, a w drużynie gości widoczny był brak zawieszonego za kartki Marcina Robaka. Bielszczanie przedłużyli do ośmiu serię meczów bez porażki u siebie, ale pozostali w strefie spadkowej.

W przedmeczowej zapowiedzi skupiliśmy się na serii piłkarzy Podbeskidzia, którzy już od siedmiu meczów nie przegrali na własnym boisku. Zdecydowana większość spotkań rozegranych w tym sezonie w Bielsku-Białej mogła się podobać tylko zagorzałym futbolowym koneserom. Na stadionie przy Rychlińskiego pada najmniej goli niż na jakimkolwiek innym obiekcie Ekstraklasy, a drużyny goszczące pod Klimczokiem miały z reguły duże kłopoty ze sforsowaniem uważnie grającej defensywy Podbeskidzia. To zwiastowało problemy dla Pogoni, która do Bielska wybrała się bez Marcina Robaka. Mecz ten miał pokazać, jak "Portowcy" radzą sobie bez swojego najlepszego strzelca, ale odpowiedź na to pytanie okazała się rozczarowaniem dla Dariusza Wdowczyka i kibiców ze Szczecina.

Na początku pierwszej połowy goście mieli wprawdzie lekką inicjatywę, ale pod polem karnym rywali brakowało im albo pomysłu, albo skuteczności. Już w 6. minucie "Portowcy" stworzyli sobie okazję, którą dobrze dysponowany Robak wykorzystałby z zamkniętymi oczami. Po ładnej akcji Akahoshiego piłkę w dogodnej sytuacji otrzymał grający w roli wysuniętego napastnika Jakub Bąk, ale 20-letni wychowanek Stali Rzeszów uderzył bardzo niecelnie.

Zaczęliśmy obiecująco, bo od opisu groźnej okazji pod jedną z bramek. Ale na tym tak naprawdę można by zakończyć relację o boiskowych wydarzeniach z pierwszej połowy w Bielsku-Białej, bo poziom gry obu zespołów przypominał raczej sparing w połowie lipca, niż walkę o ligowe punkty. Po początkowych kilkunastu minutach, w których "Portowcy" jeszcze próbowali atakować bramkę Richarda Zajaca, goście z niejasnych przyczyn się wycofali i długimi fragmentami jedynie przeszkadzali w grze Podbeskidziu. "Górale" próbowali grać nieco odważniej, ale nic z tego nie wynikało. Wszystkie stałe fragmenty gry wykonywane przez Macieja Iwańskiego padały łupem stoperów Pogoni lub Radosława Janukiewicza. Gospodarzom udało się z akcji wykreować coś tylko raz, gdy po podaniu Piotra Malinowskiego sprzed pola karnego strzelał debiutujący w barwach bielszczan Jan Blażek. Niecelnie, oczywiście, bo przed przerwą w Bielsku-Białej żaden z zawodników nie zdołał skierować piłki w światło bramki.

Na szczęście druga połowa rozpoczęła się od nieco bardziej konkretnych ataków po obu stronach boiska. Kibice trochę mogli się ożywić w 59. minucie, gdy Blażek oddał pierwszy w tym meczu celny strzał na bramkę rywala! Chwilę później przed niezłą szansę stanęli goście, ale strzał Akahoshiego z czternastu metrów wybronił Zajac, a dobitka Bąka była niecelna. Widząc nieporadność swoich podopiecznych, szkoleniowcy obu drużyn już po godzinie gry wykorzystali prawie wszystkie przysługujące im zmiany. W obozie Podbeskidzia na boisku pojawili się Krzysztof Chrapek i Dariusz Kołodziej, zaś w drużynie gości na placu gry pojawili się Pavel Popara i najnowszy nabytek "Portowców", Rafał Murawski. Żadna z tych roszad nie wniosła jednak wiele pozytywów do gry Podbeskidzia i Pogoni.

Czekaliśmy na przełom, czekaliśmy na jakiś nieoczekiwany zwrot akcji, ale nic takiego nie nastąpiło. W końcówce to Podbeskidzie częściej atakowało, próbując prostopadłych podań do szybkiego Chrapka. Rezerwowy napastnik bielszczan zdołał dojść do jednej okazji strzeleckiej, ale jego uderzenie z woleja efektownie wybronił Janukiewicz. Bliski szczęścia był także Iwański, który z dystansu posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką. A Pogoń? Im bliżej końcowych minut, tym częściej "Portowcy" grali na... czas. Zadowolenie się bezbramkowym remisem na boisku ligowego outsidera? To nie przystoi drużynie, której ambicje sięgają występów w europejskich pucharach.

Remis nie urządza żadnej z drużyn. Pogoń nie zbliżyła się do czołówki, zaś Podbeskidzie pozostało w strefie spadkowej z dwupunktową stratą do zajmującego 14. lokatę Zagłębia Lubin. Po tym meczu jedynym pozytywem dla obu ekip jest fakt, że udało im się pozostać niepokonanymi w 2014 roku.


Polecamy