menu

Wycieńczona Kostaryka pokonała Grecję w rzutach karnych i zagra w ćwierćfinale!

30 czerwca 2014, 00:56 | Jakub Seweryn

Dopiero rzuty karne rozstrzygnęły spotkanie 1/8 finału Mundialu pomiędzy Kostaryką i Grecją. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1. Z jedenastu metrów lepiej strzelali jednak Kostarykańczycy.

Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w 1/8 finału piłkarskich Mistrzostw Świata było jasne, że przynajmniej jeden z ćwierćfinalistów będzie na tym turnieju dużą niespodzianką. Nikt bowiem nie spodziewał się, że w jednym z pojedynków o najlepszą ósemkę zmierzą się nisko notowane ekipy Kostaryki oraz Grecji, jednakże wspaniała postawa ekipy Jorge Luisa Pinto w tzw. "grupie śmierci" z Urugwajem, Włochami i Anglią, a także awans Greków po niezwykle dramatycznym pojedynku z Wybrzeżem Kości Słoniowej, sprawiły, że obie te drużyny stanęły przed szansą na historyczny dla siebie sukces.

Choć spotkanie rozpoczęło się od minimalnie niecelnego strzału Christiana Bolanosa w korzystnej sytuacji, to jednak cała pierwsza połowa należała do Greków, którzy byli zdecydowanie lepiej zorganizowani od swojego rywala z Ameryki Środkowej. Problem zespołu Fernando Santosa polegał jednak na tym, że nie stwarzał sobie sytuacji bramkowych. Tak naprawdę jedyną takową miał w 37. minucie gry Dimitrios Salpingidis, który po świetnym dośrodkowaniu z lewej strony Cholevasa nie zdołał z bliska pokonać znakomitego kostarykańskiego bramkarza, Keylora Navasa, przez co do przerwy, po niezbyt ciekawych 45 minutach, w Recife był bezbramkowy remis.

Druga połowa rozpoczęła się od strzału głową Giorgiosa Samarasa, z którym jednak poradził sobie Navas, a w 52. minucie ni stąd ni zowąd na prowadzenie wyszła Kostaryka. Podopieczni Jorge Pinto przez długi czas nie prezentowali na murawie nic ciekawego, ale to właśnie oni potrafili trafić do siatki przeciwnika. Stało się tak za sprawą Bryana Ruiza, który zaskakującym płaskim strzałem zza pola karnego zupełnie zaskoczył zasłoniętego Karnezisa i otworzył wynik spotkania.

Co więcej, w kolejnej akcji Kostarykanie mogli prowadzić już 2:0, ale tym razem nie popisał się sędzia, który nie dostrzegł zagrania ręką w polu karnym w wykonaniu Torosidisa i nie podyktował rzutu karnego. Benjamin Williams w 66. minucie gry musiał podjąć kolejną kluczową dla tego meczu decyzję, kiedy to za nieodpowiedzialny wślizg na nogi rywala pokazał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę Oscarowi Duarte. Tym razem arbiter się nie pomylił i Kostaryka musiała grać do końca spotkania w dziesiątkę.

Grecy rzucili się do ataku, ale ponownie brakowało im dokładności ostatniego podania, przez co ciężko stwarzało się im zagrożenie pod bramką Navasa. Ale tylko do czasu, bo w doliczonym czasie gry podopieczni Fernando Santosa potrafili rzutem na taśmę doprowadzić do wyrównania, gdy Sokratis Papastathopoulos dobił z bliska odbite przez Navasa uderzenie Theofanisa Gekasa. Żeby tego było mało, reprezentacja Grecji mogła powtórzyć wyczyn Holandii sprzed kilku godzin, ale w decydującym momencie Navas przeniósł piłkę nad poprzeczką po główce Mitroglou. Chwilę później sędzia Williams zakończył regulaminowy czas gry i stało się jasne, że przy remisie 1:1 czwartego ćwierćfinalistę Mundialu w Brazylii wyłoni dogrywka.

W dodatkowych 30 minutach spotkania inicjatywę, co zrozumiałe, mieli Grecy, ale pomimo gry w przewadze atak pozycyjny wcale nie przychodził im łatwo. Co więcej, najlepszą okazję w dogrywce Hellenowie mieli po kontrataku, kiedy udało im się wyjść piątką zawodników na dwóch obrońców przeciwnika, ale i w tej sytuacji strzał Christodoulopoulosa zdołał obronić najlepszy na boisku Keylor Navas. Kostarykański bramkarz zatrzymał także w już w doliczonym czasie gry Kostasa Mitroglou, który w dość przypadkowej sytuacji "sam na sam" zmarnował prawdziwą ‘piłkę meczową’.

90 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia, 120 również, więc o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. Pomimo ogromnego zmęczenia Borges, Mitroglou, Ruiz, Christodoulopoulos, Gonzalez, Cholevas i Campbell trafiali z jedenastu metrów z niezwykłą precyzją, ale było jasne, że ktoś musi się w końcu pomylić. Tym kimś, tym pechowcem okazał się Gekas, którego uderzenie we wspaniałym stylu obronił Keylor Navas, a po chwili po pewnym strzale Michaela Umani było po wszystkim! Kostaryka, pomimo gry w "10" przez niemal godzinę,po dramatycznym boju ograła w serii rzutów karnych Grecję i awansowała do ćwierćfinału Mistrzostw Świata, w którym zmierzy się z Holandią. Piękny sen Juniora Diaza i spółki trwa dalej!


Polecamy