Mundial 2014. Benzema najlepszy w meczu Francji z Hondurasem
Otwarcie i zamknięcie worka z bramkami oraz pozytywny test technologii goal-line uczyniły z Karima Benzemy bohatera inauguracyjnego spotkania z Hondurasem. Napastnik reprezentacji Francji może nie doprowadzał trybun do ekstazy wielkim blaskiem, ale w sytuacjach podbramkowych potrafił się odnaleźć jak nikt inny. Uciszył nieco krytyków, głośno przebąkujących o ponadprzeciętnej nieskuteczności.
W pierwszym meczu fazy grupowej mundialu Francuzi wywiązali się z obowiązku. Nikomu bowiem nie przychodziło do głowy, że najniżej sklasyfikowany ze wszystkich uczestników Honduras będzie w stanie ugrać chociaż remis. Owszem, do postawy "Trójkolorowych" można się przyczepiać, głównie za dość bezbarwną postawę w pierwszej połowie jak na rywalizację z niżej notowanym przeciwnikiem, ale efekt końcowy nie pozostawił wielkich złudzeń.
Odpowiedzialność za francuskie rozstrzelanie na inaugurację wziął na siebie Karim Benzema. Od początku biegał najwyżej z całego zespołu, wyczekiwał na podania i wychodził na dogodne pozycje. Jak to zwykle bywa, snajper Realu potrzebował zepsuć po drodze kilka sytuacji, żeby w dwóch, a na dobrą sprawę w dwóch i pół- wpisać się na listę strzelców.
Pierwszy cios zadał w końcówce pierwszej premierowej odsłony. Po faulu na Paulu Pogbie i czerwonej kartce dla Wilsona Palaciosa z łatwością trafił do siatki z rzutu karnego. Nie minęły trzy minuty gry w drugiej połowie, a znów cieszył się z bramkowej zdobyczy. Przedwcześnie, bo jak się okazało szczęściu dopomógł Noel Valladares. Oczywiście to utalentowany Francuz bez zastanowienia przymierzył z powietrza na dalszy słupek, ale zanim piłka odbiła się od słupka i wturlała za linię bramkową, musnęła nieco o golkipera Hondurasu, stąd jemu zapisano trafienie samobójcze. Benzema nie powiedział jednak ostatniego słowa. W 72. minucie fantastycznie huknął z ostrego kąta w krótki róg i ustalił końcowy rezultat na 3:0.
Czy Benzema odzyskał skuteczność na dobre? Prawdziwe sprawdziany dopiero nadejdą. Przed Francuzami jeszcze pojedynki z nieobliczalnym Ekwadorem i grającym do końca Szwajcarią.
Pewne zwycięstwo Francji nad Hondurasem, Benzema bohaterem "Trójkolorowych"