Największy powrót zimy: Marcin Robak znowu w Widzewie
To będzie największy powrót zimowego okienka transferowego! Po trzech latach spędzonych w Turcji, Marcin Robak zdecydował się na powrót do Widzewa Łódź. Na dniach ma podpisać półroczną umowę ze starym-nowym klubem. Informację wypuścił w eter portal Widzewiak.pl

fot. Krzysztof Szymczak/Polskapresse
Stępiński i Pawłowski powołani do kadry młodzieżowej
- Spokojnie z transferem Marcina. Wszyscy byśmy chcieli go widzieć w naszej czerwonej koszulce, ale nie mówmy hop, zanim nie przeskoczymy - napisał na Twitterze Michał Wlaźlik, kierownik Widzewa. Niemniej głośny transfer jest już prawie pewien. Robak wzmocni siłę rażenia Widzewa i być może okaże się lekiem na chroniczne problemy linii ataku.
Robak bronił barw Widzewa w latach 2008-2011 i dał się poznać jako bramkostrzelny napastnik z prawdziwego zdarzenia. Na aleję Piłsudskiego trafił z Miedzi Legnica, od początku wkupił się w łaski, jako pierwszoplanowa postać. W pierwszym sezonie na pierwszoligowych boiskach strzelił 20 bramek w 31 spotkaniach, w drugim był autorem 18 trafień w 33 występach. Wraz z Widzewem wywalczył awans do Ekstraklasy.
Po udanej rundzie jesiennej (7 bramek w 10 meczach) postanowił spróbować sił za granicą. Bez wahania przyjął ofertę tureckiego Konyasporu. Bardzo szybko wywalczył sobie miejsce w składzie, zagrał w 16 meczach i strzelił pięć bramek, ale musiał przełknąć gorycz spadku z Superligi. W niższej lidze także cieszył się zaufaniem szkoleniowca (32 mecze, 8 bramek), jednak nie zdołał wraz z kolegami wrócić na najwyższy poziom rozgrywek. Tym samym latem zdecydował się odejść do Mersin Idman Yurdu SK. To był błąd. Nie dość, że nie dostawał należnych pieniędzy, to jeszcze nie pojawił się w ani jednym spotkaniu. Błyskawicznie więc rozwiązał kontrakt i rozpoczął poszukiwania nowego klubu.
Przede wszystkim rozważał powrót do Polski, ale chętnych na transfer jakoś nie było. Potencjalni pracodawcy bali się zatrudnić Robaka, który przegapił przecież całą rundę jesienną, co wiąże się z dużymi brakami formy. Ale taki zawodnik nie mógł pozostać bezrobotny. Po przyjeździe do Polski, zamieszkał w Łodzi, dlatego też często był łączony z przenosinami do Widzewa. Sam w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podkreślał chęć ponownej gry przy Piłsudskiego.
Trener Radosław Mroczkowski nie zamykał mu furtki. - Na miejscu Robaka pierwsze co bym zrobił, to przyszedł na trening, żeby się poruszać, poćwiczyć, porozmawiać z trenerami - mówił dla "Przeglądu Sportowego". Robak więc przyszedł i chyba przekonał do siebie szkoleniowca.