menu

"Nadzieja umiera ostatnia." Wypowiedzi piłkarzy po meczu Śląska z Rapidem

19 sierpnia 2011, 00:01 | Grzegorz Iwanowski

Śląsk Wrocław przegrał pierwsze spotkanie z Rapidem Bukareszt w Lidze Europejskiej 1:3. Zawody rozgrywane były we Wrocławiu, co stawia w bardzo trudnej sytuacji wicemistrzów Polski. Teraz przed Śląskiem trudny okres - spotkanie ligowe z Legią w Warszawie i rewanż z Rapidem na wyjeździe.

- Tak wysoka porażka na pewno boli, tym bardziej, że dobrze zaczęliśmy mecz. Dwie stracone bramki podcięły nam skrzydła - mówił po meczu pomocnik Śląska Sebastian Dudek. - Jest jeszcze jeden mecz, więc jedziemy do Bukaresztu wygrać. To będą dwa różne mecze, możemy w danym dniu być w takiej dyspozycji, że strzelimy te trzy bramki na wyjeździe, ale równie dobrze możemy przegrać tak jak dziś - kontynuował Dudek.

W drużynie Śląska nie wszyscy przekreślają szanse na awans. Optymizmem nie tryskał natomiast kapitan wrocławskiej drużyny Sebastian Mila. - Nasza sytuacja mocno się skomplikowała. Przy stracie bramki zeszło z nas powietrze i nie graliśmy dobrego spotkania. Teraz koncentrujemy się na meczu z Legią Warszawa. Jeśli chodzi o mecz rewanżowy to uważam, że jesteśmy drużyną z wypracowanym charakterem i nie pozwolimy się tak łatwo Rumunom cieszyć - zapowiedział Mila.

Obaj piłkarze zapytani o postawę obrońców w dzisiejszym meczu stwierdzili, że nie ma co winić tej formacji za końcowy rezultat. - Cały zespół stracił trzy bramki. Zarówno pomocnicy jak i napastnicy również odpowiadają za grę obronną - tak kolegów usprawiedliwiał Sebastian Dudek. Wtórował mu Mila. - My im też pomagaliśmy, żeby mieli lepsze granie. Nie ma co obwiniać obrońców.

Sporo kłopotu obrońcom Śląska sprawił dzisiaj Mihai Roman, który w dziecinny sposób ogrywał Piotra Celebana. Na pochwałę nie zasłużył również Marek Wasiluk, który popełniał proste błędy w obronie. Przed rewanżem trener Lenczyk musi popracować z obrońcami, bo jak stwierdził - "nadzieja umiera ostatnia".