Na celowniku: Mohammed Rahoui (Lechia Gdańsk)
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Mohammed Rahoui będzie co najwyżej wzmocnieniem trzecioligowych rezerw. Pod lupę wzięliśmy bowiem jego występ przeciwko Koronie Kielce. Statystyki i ogólna percepcja z wysokości trybun jasno zasugerowały, że Algierczyk Lechii nie zbawi.
Sporym zaskoczeniem było już samo wystawienie Rahoui'ego w podstawowej jedenastce. Sztab szkoleniowy o popełnionym błędzie zorientował się jednak dopiero w przerwie. Wtedy Adamowi Dudzie nakazano przeprowadzenie intensywniejszej rozgrzewki, tak by był gotowy na grę od początku drugiej połowy.
Zanim jednak Duda pojawił się na boisku, kibice byli zmuszeni oglądać apatycznego Rahoui'ego. 24-latek truchtał po lewej flance. Nie pokazywał się do gry, zaprzepaszczając tym samym wszystkie możliwe szanse na wymknięcie się spod opieki obrońców Korony. Wbrew pozorom naprzeciwko siebie nie miał typowych sprinterów. Przyszło mu się bowiem mierzyć z Pawłem Golańskim, którego asekurował Tadas Kijanskas.
Rahoui nie dostrzegał partnerów z pomocy i ataku. Większość podań kierował do tyłu, co spowalniało akcje i potęgowało wrażenie postawy, sugerującej grę "na alibi". Oddał tylko jeden strzał, na dodatek został on zblokowany przez jednego z przeciwników. Algierczyk wyjątkowo rzadko cofał się na własną połowę, aby wesprzeć w destrukcji Piotra Brożka. Pod pole karne cofał się tylko w momencie, gdy kielczanie rozgrywali stałe fragmenty gry.
Mohammed Rahoui (Lechia Gdańsk)
Czas gry: 45 minut (po przerwie zmienił go Adam Duda)
Strzały celne: 0
Strzały niecelne: 1
Podania celne: 16
Podania niecelne: 6
Faulował: 2
Faulowany: 0
Przechwyty: 7
Straty: 3
Pozycje spalone: 1
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net