menu

Pedro z Salvadoru: Wiara i piłka nożna - dlaczego nasze modlitwy nie zostały wysłuchane?

13 lipca 2014, 20:26 | Pedro Henrique de Abreu Seabra de Mello

Pedro z Salvadoru pisze w kolejnym poście o wierze i piłce nożnej. Na poważnie.

Pedro z Salvadoru
fot. Brazilian faith: who wins? (Photo by Christopher Pillitz)
Pedro z Salvadoru
fot. Brazilian justice: who wins? (Photo by Carlos Humberto / SCO / STF)
1 / 2

BLOGEIROS - blogi prosto z Brazylii


Wszyscy 23 piłkarze ze składu reprezentacji Brazylii na Mundial są żarliwymi chrześcijanami - 21 z nich jest wyznania ewangelickiego, dwóch katolickiego. Wszyscy modlą się przed, w trakcie i po meczu dziękując Panu za strzelone bramki czy skuteczne obrony na oczach milionów widzów na całym świecie. Prawdziwi ewangalizatorzy. Wzorowi chrześcijanie do naśladowania.

Wśród 46 niemieckich i duńskich piłkarzy około 1/3 to muzułmanie, drugą 1/3 stanowią katolicy i protestanci (bez zielonoświątkowców), a pozostała 1/3 to buddyści, agnostycy i ateiści.

Brazylia to w większości kraj chrześcijański, i chociaż teoretycznie świecki, budynki urzędów państwowych takich jak Sąd Najwyższy są pełne krzyży.

Z kolei Niemcy i Holandia są krajami, w których oddzielenie kościoła od państwa jest brane tak bardzo poważnie, że nawet kanclerz Angela Merkel, liderka CDU, nie wspomina o Bogu w swoich przemówieniach - jest to oznaka szacunku dla rodaków, ich wyznań, bądź ich braku. Ponadto bardzo wielu mieszkańców tych krajów to ateiści, agnostycy lub osoby wyznające wiarę nie-chrześcijańską.

Piszę to wszystko po to, żeby zadać pytanie: jak to możliwe, że Bóg Neymara, całej reprezentacji Brazylii i prawie 200 milionów innych brazylijskich żarliwych wyznawców pozwolił garstce amoralnych niewiernych pokonać nas w tak upokarzający sposób? I to dwukrotnie. I to u siebie. Jak to jest, że my, prawi ludzie, stanowimy taki nierówny społecznie, słabo wykształcony, niebezpieczny, bigoteryjny kraj, podczas gdy niewierni (albo wierzący w niewłaściwych bogów) cieszą się społeczną stabilizacją, bezpieczeństwem publicznym i wysokim poziomem szkolnictwa?

Jesteśmy wiernymi chrześcijanami od czasu wprowadzenia tej religii 500 lat temu. Mamy największą liczbę świątyń i kościołów, nawet w najdalszych zakątkach kraju. Może gdzieś nie być szkoły, sklepu, wodociągów, elektryczności, asfaltu - ale nasi bezinteresowni biskupi i pastorzy tam będą głosząc słowo tym, którzy potrzebują chleba.

Kościoły pojawiają się w podobnym "McDonaldowym" tempie w wielu krajach na całym świecie, ale szczególnie w tych biedniejszych od nas. Religia rozwija się przez telewizję, książki, muzykę - ale z jakiegoś powodu ta wiara zawodzi, im bardziej ludność danego kraju jest sceptyczna wobec Boga, tym lepiej kraj ten prosperuje, tym więcej w nim spokoju i równości społecznej. Na miłość boską - o co chodzi w tym zachodzi? Jaki to ma związek? Dobry Boże, wytłumacz mi to.

Czytaj blog Pedro z Salvadoru!


Polecamy