Mundial 2014. Rozczarowujące występy Vidala i Jedinaka
Choć pojedynek pomiędzy Chile a Australią nie zapowiadał się fascynująco, kibice z całego świata ostrzyli sobie zęby na rywalizację największych gwiazd swoich drużyn - Arturo Vidala i Mile Jedinaka. Środkowi pomocnicy, znani z występów w najlepszych ligach świata, jednak zawiedli i rozczarowali fanów przeciętnym występem.
Naszą analizę rozpocznijmy od tego, jak w meczu prezentował się Arturo Vidal, bo to po nim spodziewano się najwięcej. Ustawiony przez trenera Sampaoliego jako defensywny pomocnik, miał być nie tylko pierwszym ogniwem ofensywnych akcji La Roja, lecz przede wszystkim skutecznie działać w destrukcji i zapobiegać akcjom wyprowadzanym przez Socceroos.
Gracz Juventusu z defensywnych zadań wywiązywał się w miarę poprawnie. Spora w tym zasługa tego, że Australijczycy stosunkowo rzadko wychodzili z atakami z własnej połowy, a gdy już przeprowadzali akcje, to zazwyczaj przebiegała ona skrzydłami. Za to do Vidala pretensji mieć nie można, zwłaszcza, że często próbował zapobiegać nawet atakom po bokach boiska. Wytknąć Chilijczykowi należy mimo wszystko przynajmniej jeden błąd - mianowicie niepotrzebny i brzydki faul od tyłu na Davidsonie, mimo że ten był dopiero na 30. metrze przed bramką Claudio Bravo. Za to wejście, arbiter główny mógł spokojnie pokazać Vidalowi żółtą kartkę.
Vidal zawiódł jednak na całej linii, jeśli chodzi o aspekt ofensywny jego gry, a raczej jego kompletny brak. Podczas ataków swojej drużyny sprawiał wrażenie mocno zagubionego, zupełnie niezgranego z resztą zespołu. Bardzo często był poza grą, krzątając się w okolicach linii 20. metra od bramki rywala. Na plus można zaliczyć jedynie dokładny, szeroki cross do Vargasa, który kilka sekund później asystował przy bramce Sancheza. Brakowało mu strzałów - zaledwie jedna próba z dystansu, daleka jednak od ideału, podań otwierających drogę do bramki i mentalności lidera drużyny.
Najlepszym podsumowaniem tego meczu w wykonaniu Arturo Vidala jest... zdjęcie go z boiska w 60. minucie meczu. Nie ma co ukrywać - rola takiej gwiazdy jak Vidal w reprezentacji nie może sprowadzać się do zaledwie... dwóch przechwytów i jednego strzału na bramkę w meczu.
Nie inaczej, bo równie słabo zaprezentował się Mile Jedinak. Promowany na lidera reprezentacji Australii zupełnie nie poradził sobie z postawionymi przed nim oczekiwaniami. Zanotował kilka niecelnych podań, a także bezowocnych rajdów w strefę obronną Chilijczyków. I to by było na tyle, jeśli chodzi o grę zawodnika Crystal Palace na połowie rywala.
Jedinak znacznie lepiej radził sobie w grze w środku pola, gdzie skupił się na zatrzymywaniu akcji piłkarzy z Ameryki Południowej. Zanotował pięć przechwytów, co było najlepszym wynikiem w dzisiejszym meczu. Ciężko poza tym napisać cokolwiek o dzisiejszej postawie Jedinaka, gdyż był po prostu niewidoczny. Gdy zespół przeprowadzał akcję ofensywną, on zostawał na środku boiska. Zanotował również jeden, bezsensowny faul w środku pola, za co słusznie obejrzał żółty kartonik.
Jedinak nie zagrał najgorszego meczu, bynajmniej wywiązał się dość sumiennie z obowiązków defensywnych. Być może założeniem trenera Australijczyków było to, aby nie angażował się zbytnio w akcje ofensywne swego zespołu, lecz zostawał asekurować defensywę przed ewentualną kontrą reprezentacji Chile. To właśnie dlatego po obejrzeniu meczu pozostawał lekki niesmak z związany z grą Jedinaka. Nie ma jednak wątpliwości, że zaprezentował się dużo lepiej na tle słabiutkiego dziś Vidala. Wrażenie to narasta przy porównywaniu wartości rynkowych obu zawodników - podczas gdy Jedinak wyceniany jest na 2,5 mln euro, Vidal jest wart niemal... dwadzieścia razy tyle! Tej różnicy nie było dziś jednak widać na boisku. Jedinak rozegrał lepsze zawody od Vidala, ale i tak nie zagrał na miarę oczekiwań.
A. VIDAL | M. JEDINAK | |
---|---|---|
OGÓŁEM | 5/20 | 7/20 |
Gra w ofensywie | 2/5 | 1/5 |
Gra w defensywie | 1/5 | 3/5 |
Kreatywność | 1/5 | 1/5 |
Lider zespołu | 1/5 | 2/5 |