Moskal może odetchnąć. Cztery gole strzelone Śląskowi pozwoliły Wiśle przerwać serię remisów (RELACJA, ZDJĘCIA)
Mecz ze Śląskiem ułożył się dla Wisły nie najlepiej. Samobój Radosława Cierzniaka nie podciął jednak gospodarzom skrzydeł. Podopieczni Kazimierza Moskala w kolejnych minutach strzelili wrocławianom cztery bramki i odnieśli upragnione zwycięstwo.
W wyjściowych składach bez niespodzianek. Trener Kazimierz Moskal postawił na Pawła Brożka w ataku, a Tadeusz Pawłowski na Mariusza Pawelca na prawej obronie oraz Krzysztofa Danielewicza na pozycji numer 10. Pierwsze minuty wyrównane, obie drużyny starały się grać szybko i po ziemi. Pierwszy strzał oddali gospodarze w 5. minucie, gdy po rzucie rożnym niecelnie główkował Arkadiusz Głowacki. Dwie minuty później, po kontrze, z ostrego kąta strzelał Brożek, ale Mariusz Pawełek nie miał kłopotów z obroną. Kilkadziesiąt sekund później kolejna kontra, Brożek podał do Wilde-Donalda Guerriera, który niepilnowany fatalnie strzelił obok bramki. W 13. minucie z rzutu wolnego, z ok. 30 metrów, uderzał Krzysztof Mączyński, ale bardziej pasowałoby stwierdzenie skiksował.
W 18. minucie to jednak Śląsk objął prowadzenie. Boban Jović sfaulował Roberta Picha ok. 25 metrów od bramki Wisły. Do piłki podszedł Tom Hateley i uderzył po ziemi. Piłka trafiła w słupek, potem w leżącego na ziemi Radosława Cierzniaka i wtoczyła się do bramki. Gol został oczywiście zapisany na konto bramkarza Wisły.
W 22. minucie po dograniu Flavio, dobrze z narożnika pola karnego strzelił Kamil Biliński, ale Cierzniak tym razem był na posterunku. Kilka minut później Śląsk rozegrał piękną akcję, ale zakończył ją strzałem będący na spalonym Flavio. Kiedy wydawało się, że goście są bliżej podwyższenia prowadzenia, to Wisła strzeliła bramkę na 1:1. Łukasz Burliga ograł na skrzydle Zielińskiego, który zastąpił chwilę wcześniej Dudu Paraibę, podał do Guerriera. Ten dośrodkował płasko na siódmy metr i Brożek wpakował piłkę do siatki Śląska.
Kolejne minuty to głównie gra w środku pola. Aż do ostatniej przed przerwą, gdy Wisła wyszła z trochę przypadkową kontrą. Piłkę wybił jeden z obrońców, na środku boiska Piotr Celeban źle obliczył tor lotu piłki i Rafał Boguski popędził z piłką sam na bramkę Pawełka, któremu nie dał najmniejszych szans. Do przerwy 2:1 dla Wisły, która w tej pierwszej połowie była zespołem lepszym. W tygodniu wiślacy podobno ćwiczyli grę z kontry i faktycznie wypunktowali Śląsk szybkimi kontrami.
Druga połowa zaczęła się od sytuacji dla Wisły. Guerrier kolejny raz ograł jak dziecko Zielińskiego w 50. minucie i wyłożył piłkę Maciejowi Jankowskiemu, ale ten fatalnie przestrzelił. Co się nie udało w tej akcji, udało się w 58. minucie. Jović dośrodkował po ziemi w pole karne i tam Guerrier pięknym strzałem pod poprzeczkę zdobył trzecią bramkę dla Wisły.
W 62. minucie Guerrier mógł zdobyć kolejną bramkę. Po dośrodkowaniu Jovicia, z łatwością wyprzedził Zielińskiego i uderzył głową. Obok bramki. Kilkadziesiąt sekund później Guerrier znowu minął Zielińskiego, ale oddał bardzo niecelny strzał. W 66. minucie Śląsk mógł zmniejszyć dystans do Wisły. Po kontrze piłka trafiła do Picha, który położył na tyłku Rucharda Guzmicsa i Cierzniaka, ale uderzył lewą nogą nad poprzeczką.
Po chwili jednak goście strzelili drugą bramkę. Guzmics skiksował i podał wprost do Jacka Kiełba, który natychmiast oddał strzał z 25 metrów. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. W 73. minucie po dośrodkowaniu Hołoty Guzmics znowu skiksował i prawie skierował piłkę do własnej bramki. Trzy minuty później Kiełb próbował zaskoczyć gospodarzy strzałem z rzutu wolnego, ale to uderzenie poszybowało wysoko nad poprzeczką. W rewanżu podanie Boguskiego do Brożka w ostatniej chwili przeciął Celeban. W 82. minucie dobrze w polu karnym znalazł się Popović, ale fatalnie przestrzelił. Minutę później Śląsk mógł doprowadzić do wyrównania. Hołota zgrał głową do środka do Celebana, ale stoper wrocławian nie sięgnął piłki. W rewanżu strzelał z dystansu obok bramki Guerrier.
W 87. minucie Guerrier zwiódł balansem ciała Pawła Zielińskiego i idealnie podał do Brożka, który na raty pokonał Pawełka. 4:2 i wydawać by się mogło po meczu. Śląsk jednak ruszył do przodu i w 90. minucie Kiełb oddał fantastyczny strzał z rzutu wolnego. Cierzniak zbił jednak zmierzającą w samo okienko piłkę. To była ostatnia groźna sytuacja meczu. Wisła wygrała całkowicie zasłużenie.