menu

MKS Kluczbork przegrał ze Stalą Stalowa Wola i spadł do 3 ligi

2 czerwca 2018, 19:22 | Łukasz Baliński

Przegrana 0-2 w wyjazdowym meczu 34. kolejki ze Stalą Stalowa Wola kosztowała piłkarzy MKS-u Kluczbork bardzo drogo.

Zespół z Kluczborka spadł z ligi po raz drugi z rzędu.
Zespół z Kluczborka spadł z ligi po raz drugi z rzędu.
fot. Oliwer Kubus

Biało-niebiescy nie zdołali bowiem obronić bezpiecznej, 14. pozycji, jaką zajmowali przed ostatnią serią spotkań, ponieważ będący tuż za nim Znicz Pruszków pewnie pokonała ekipę ROW-u Rybnik 3-0.

- Ze sportowego punktu widzenia zaliczyłem spadek, biorę to na klatę i przyjmuje w pełni za to odpowiedzialność - nie krył trener naszego zespołu Jan Furlepa. - Wiedziałem w co wchodzę i niestety, nie udało się zrealizować postawionego celu. Wszystko jest teraz w rękach działaczy klubu. Nasza postawa w meczach wyjazdowych, to moja osobista porażka. Nie mam zamiaru zrzucać niepowodzenia na to, że wcześniej mieliśmy mało punktów i że bolączką drużyny, były właśnie te mecze na obcych stadionach.
Przeciwko Stali po raz kolejny nie wystawiliśmy pięści. Nie odbieram zawodnikom ambicji i chęci do gry, ale poza Kluczborkiem, to nie był ten sam zespół co na swoim stadionie. Nawet po stracie pierwszego gola można było rzucić się, żeby odrobić straty. Tego nie potrafiłem wskrzesić w drużynie, mimo tego, że bardzo nią wierzyłem.

Taka kolei rzeczy boli tym bardziej, że jego podopieczni też mieli szanse wygrać ten mecz, choć pierwsi zaatakowali rywale. Dwa razy gości mógł skarcić Sebastian Łętocha, ale nie wykorzystał dwóch znakomitych sytuacji. Na to próbował odpowiedzieć choćby Sebastian Deja potężnym strzałem z linii 16 metrów, ale golkiper Stali był na posterunku.

Na półmetku drugie połowy wydarzyło się jednak najgorsze. Rywale mieli rzut rożny, a do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Szymon Jarosz i wyprowadził swój team na prowadzenie. Mało tego: niebawem z dystansu uderzył Trąbka i było 2-0, co zupełnie załamało nasz zespół i wynik już się nie zmienił.

Co warte odnotowania jednak jest wciąż szansa na utrzymanie MKS-u, ale to zależy od tego jakie decyzje licencyjne podejmie Polski Związek Piłki Nożnej.

- Nigdy nie kalkulowałem, ponieważ dla mnie liczył się zawsze tylko wynik na boisku, a nie „zielone stoliki” - powiedział po meczu ze Stalą trener biało-niebieskich Jan Furlepa.


Polecamy