W Ełku wcale nie boją się Widzewa
W 31. kolejce III ligi piłkarze Widzewa zmierzą się w niedzielę (18) w Ełku z MKS. Jedyny zespół bez porażki w tym roku to faworyt, ale musi zachować czujność.
fot. paweł łacheta
Naprawdę liczymy na pełną koncentrację drużyny trenera Przemysława Cecherza.
W końcówce jesieni, gdy Widzew był pogrążony w kryzysie, to jednak potrafił wygrać na stadionie SMS z MKS 2:1. Było to jedyne ligowe zwycięstwo łodzian pod wodzą Tomasza Muchińskiego. Łodzianie nie potrafili strzelić gola z gry. Prowadzenie uzyskał Mateusz Michalski z karnego za faul na Adrianie Budce, a po godzinie podwyższył wynik Sebastian Zieleniecki z wolnego. Końcówkę zdominowali już rywale, prowadzeni wtedy przez byłego widzewskiego mistrza Polski Sławomira Majaka. Po stałym fragmencie gry Łukasz Gryko zdobył kontaktową bramkę w 81 minucie i było to jedyne trafienie w tym sezonie obrońcy rywali, słynącego z ostrej gry (ujrzał już siedem żółtych kartek). Rywale mieli prawo mówić o pechowej porażce.
Powodów do koncentracji jest więcej. MKS rozpoczynął rozgrywki pod wodzą Piotra Zajączkowskiego, którego zmienił właśnie Majak. Zimą powrócił Mirosław Dymek, były bramkarz Jagiellonii, a później trener m.in. Calisii, Łomży i MKS Kluczbork. Pod jego wodzą wiosną klub z Ełku wydostał się ze strefy spadkowej zdobywając 22 punkty (zaledwie punkcik mniej od ŁKS Łódź, czy Sokoła Aleksandrów). Sensacją było zwłaszcza kwietniowe zwycięstwo 2:1 MKS przy al. Unii.
Po wygranej 3:1 z Motorem Lubawa w poprzedniej kolejce Dymek powiedział (cytowany przez klubowy portal MKS): – Chcemy kolejne trzy punkty dopisać sobie w meczu z Widzewem. Dla nas zwycięstwo mocno przyczyni się do utrzymania. Widzew ma swoje plany, zapowiada się bardzo zacięte spotkanie.
Pamiętając wiosenne wyjazdowe remisy RTS z zagrożonymi degradacją Concordią (2:2) i Ursusem (1:1), taka deklaracja brzmi naprawdę groźnie.