Miśkiewicz: Mogliśmy wygrać wyżej
W drugim piątkowym meczu 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała Koronę Kielce 1:0 (0:0), a bramkarz gospodarzy, Michał Miśkiewicz, utrzymał trwającą od sierpnia passę bez straconego gola na własnym boisku. - Po ostatnim meczu chcieliśmy pokazać na własnym stadionie, że mamy charakter - komentował po spotkaniu golkiper "Białej Gwiazdy".
Wisła minimalnie ograła Koronę, decydujący cios Pawła Brożka w końcówce
Wisła zdołała wygrać siódmy z dziewięciu meczów na własnym stadionie, umacniając się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. - Z przebiegu spotkania wyglądało, że byliśmy lepsi. Gdybyśmy byli bardziej skuteczni, wygralibyśmy 2:0 albo nawet 3:0 - mówił Miśkiewicz.
Zwycięstwo wiślakom zapewnił Paweł Brożek, trafiając do siatki dopiero w 86. minucie. Dla piłkarzy "Białej Gwiazdy" nie był to decydujący cios i nie spoczęli na laurach, do końca atakując bramkę Korony. - Jesteśmy zadowoleni z bramki w końcówce. Już po jej zdobyciu, w końcówce, graliśmy "na maksa". To dla nas ważne, żeby nie odpuszczać końcówek meczów albo popełniać głupich fauli, po których potem tracimy bramki - tłumaczył bramkarz.
Największym zagrożeniem ze strony gości miały być stałe fragmenty gry, jednak wiślacy zdołali utrzymać czyste konto. - Analizowaliśmy wcześniejsze spotkania Korony i dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu. Nie przysnęliśmy przy żadnym ze stałych fragmentów - kontynuował.
- Po ostatnim, pechowym meczu [w Zabrzu - przyp. red.] chcieliśmy pokazać przynajmniej na własnym boisku, że potrafimy pokazać charakter wtedy, kiedy trzeba coś udowodnić. Do następnego meczu, gdzie też będziemy walczyć o trzy punkty, na pewno będziemy spokojniejsi - zakończył.