menu

Mila po meczu z Wisłą: Za szybko zaczęliśmy się bronić

9 listopada 2014, 12:16 | Jakub Podsiadło

Śląsk Wrocław nie wykorzystał szansy na objęcie pozycji lidera i zremisował wyjazdowy mecz z Wisłą Kraków 1:1 (1:0), kończąc pierwszą połowę sezonu zasadniczego na podium ligowej tabeli. – To dla nas udana runda, o czym świadczą nie tylko punkty, ale i styl naszej gry – podkreślał pomocnik Śląska i reprezentant Polski, Sebastian Mila.

Sebastian Mila
Sebastian Mila
fot. Paweł Relikowski / Gazeta Wrocławska

Po końcowym gwizdku w Krakowie trener Tadeusz Pawłowski nie był szczególnie podłamany stratą dwóch punktów w spotkaniu z Wisłą, rozpatrując remis w kategoriach zasłużonego wyniku. – Zgadzam się z trenerem i uważam, że wynik dzisiejszego meczu jest sprawiedliwy – potwierdził Mila. – Pierwsza połowa wypadła na naszą korzyść, druga już na korzyść Wisły. W samej końcówce obie drużyny mogły strzelić decydującą bramkę dającą zwycięstwo, ale tak się nie stało, dlatego słowa naszego szkoleniowca są prawdą – powtórzył.

Wrocławianie zdobyli szybkie prowadzenie dzięki bramce Flavio Paixao z rzutu karnego, jednak wyjeżdżali spod Wawelu bez zwycięstwa - druga połowa przyniosła wyrównującą bramkę gospodarzom. – W pierwszej części meczu graliśmy wysoko, stwarzaliśmy sobie sytuacje i byliśmy lepszą drużyną. W drugiej za szybko zaczęliśmy się bronić i za bardzo się cofnęliśmy. Wiślacy potrafią świetnie grać kombinacyjnie i rozegrali kilka ładnych akcji. Później dobrą zmianę dał Stępiński, trudno było go upilnować i to też był dla nas problem – wytłumaczył gwiazdor Śląska.

Remis na stadionie Wisły oznacza, że na półmetku sezonu zasadniczego Śląsk uplasował się na podium ligowej tabeli. Gdyby wrocławianie utrzymali prowadzenie, wskoczyliby na pierwsze miejsce przynajmniej do niedzieli. – Co to za różnica, że dzisiaj bylibyśmy na pierwszym miejscu. Gdybyśmy byli pierwsi na koniec sezonu, byłoby OK. Uważam, że to dla nas udana runda - świadczy o tym nie tylko liczba punktów, ale i nasza gra. To budujące, jeśli chodzi o najbliższą przyszłość – podkreślił reprezentant Polski.

Były kapitan Śląska nie omieszkał wytłumaczyć, dlaczego nie podszedł do "jedenastki" w pierwszej połowie, ustępując Flavio Paixao. – Nastrzelałem się w Stalowej Woli – żartował Mila. – Już może wystarczy tych karnych, na razie niech strzela Flavio albo ktokolwiek inny. Mamy dużo zawodników, którzy dobrze wykonują jedenastki.


Polecamy