Miedź Legnica to nie tylko Petteri Forsell. Pierwsze takie derby w ekstraklasie
W najbliższy piątek pierwszy raz w historii Miedź Legnica zagra ze Śląskiem Wrocław o punkty w LOTTO Ekstraklasie. Na „derbach przyjaźni” spodziewany jest komplet publiczności.
fot. FOT. Tomasz Hołod
Kibice Miedzi Legnica i Śląska Wrocław sympatyzują ze sobą od wielu lat. Od ponad 10 lat nie było im jednak dane rywalizować ze sobą o ligowe punkty. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce jeszcze w II lidze (odpowiednik dzisiejszej Fortuna 1 ligi-PJ). 12 marca 2007 roku WKS wygrał przy Oporowskiej 3:1, przy głośnym dopingu kompletu publiczności. W rundzie jesiennej w Legnicy także górą był Śląsk, który zwyciężył 2:0.
Rzecz jasna dziś w kadrach obu drużyn nie ma ani jednego piłkarza, który pamiętałby tamte starcia. Dla „Miedzianki” wspomniany sezon zakończył się boleśnie - spadkiem do III ligi, a Śląsk uplasował się w środku stawki. W piątek oba zespoły spotkają się w całkowicie innej rzeczywistości, w której niełatwo jest wskazać zdecydowanego faworyta. Wrocławianie lepsze występy przeplatają serią słabszych, a powszechnie chwalona za grę Miedź ma problemy z regularnym punktowaniem. Celem obu zespół na ten sezon jest awans do górnej ósemki.
- Wydaje mi się, że spotkanie z Miedzią to jeden z najważniejszych, jeśli nie kluczowy mecz dla nas w tym sezonie. Ważne, żeby go wygrać, bo pierwsza ósemka nie ucieknie nam za bardzo. Wiadomo, jaka to jest liga. Na każdy zespół trzeba być skoncentrowanym na sto procent Nie ma tutaj różnicy czy gramy z Miedzią, czy Legią. Drużyna z Legnicy pokazała, że potrafi grać, potrafi wygrywać i na pewno będziemy musieli zagrać najlepiej jak potrafimy, żeby myśleć o pozytywnym wyniku - stwierdził serbski obrońca Śląska Djordje Cotra, który już na dobre uporał się z problemami zdrowotnymi i ma silną pozycję w drużynie.
- Czuję się zdrowy. Jeśli gram, to znaczy, że wszystko jest ok. Jestem gotowy na spotkanie z Miedzią, ale trener zdecyduje, w jakim składzie wyjdziemy. Oglądałem spotkania Miedzi, ale z początku rundy. Prezentowała się dobrze, szczególnie przy wyprowadzaniu kontry. Trochę różnią się stylem, ale grali konsekwentnie w obronie i utrzymywali się fajnie przy piłce, szczególnie w szybkich atakach - analizował grę najbliższego rywala były piłkarz m.in. KGHM Zagłębia Lubin.
W piątkowy wieczór na Stadionie Orła Białego w Legnicy spodziewany jest komplet publiczności. Co prawda to nie pierwszy mecz w tym sezonie w Legnicy, na który sprzedały się wszystkie bilety, ale to właśnie teraz ma paść rekord frekwencji. Wszystko dzięki wspomnianym relacjom pomiędzy fanami Miedzi i Śląska, dzięki czemu nie będzie konieczne utworzenie tzw. strefy buforowej. Pojemność Stadionu Orła Białego to 6100 miejsc i właśnie tylu kibiców powinno zasiąść na trybunach.
Miejscowi kibice liczą w szczególności na swojego lidera - Petteriego Forsella. Reprezentant Finlandii jest w tym momencie drugim najlepszym strzelcem LOTTO Ekstraklasy (7 trafień, tyle samo co Flavio Paixao, Zdenek Ondrasek i Ricardinho-red.), ustępując jedynie... Marcinowi Robakowi ze Śląska.
- Miedź nie równa się Forsell. Z pewnością jest to groźny zawodnik, ma doskonałe uderzenie z obu nóg, ale nasi najbliżsi przeciwnicy mają kilku rutynowanych graczy, z doświadczeniem w ekstraklasie - przestrzega trener „Wojskowych” Tadeusz Pawłowski.