menu

Michał Pazdan wreszcie wystąpi w Zabrzu jako piłkarz Jagiellonii. 'No nareszcie'

6 sierpnia 2014, 13:24 | Jakub Seweryn

Piątkowy mecz Jagiellonii z Górnikiem Zabrze będzie wyjątkowy dla pomocnika Jagi, Michała Pazdana. 26-letni zawodnik w Zabrzu bowiem spędził pełne pięć lat swojej kariery i, jak sam przyznaje, Górnikowi zawdzięcza bardzo wiele. Teraz, po raz pierwszy od swojego odejścia do Białegostoku przed dwoma laty, będzie miał okazję przypomnieć się zabrzańskiej publiczności.

Michał Pazdan
Michał Pazdan
fot. Łukasz Kasprzak / Dziennik Łódzki

Choć zawodnik Jagiellonii w swoim obecnym klubie występuje już trzeci sezon, to dwukrotnie występ w Zabrzu przeciwko Górnikowi uniemożliwiał mu nadmiar żółtych kartek. Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie i wiele wskazuje na to, że w piątek reprezentant Polski wyjdzie na murawę w podstawowym składzie żółto-czerwonych.

- No nareszcie. Od dłuższego czasu chciałem tam zagrać, ale dwa razy uniemożliwiły mi to kartki. Teraz też niedawno wróciłem do gry, rozegrałem 30 minut. Jeszcze na pewno nie jestem gotowy do gry przez pełne 90, ale z dnia na dzień jest lepiej. Niemniej jednak ostatnio od razu wszedłem w mecz, wcześniej nie trenowałem na najwyższych obrotach, nie grałem nawet w sparingach i muszę od razu skupić się na tym, co jest, i przyzwyczaić się do rzeczywistości ligowej - mówił Pazdan, który przyznał, że w Zabrzu pozostało już niewielu zawodników, z którymi grał jeszcze w Górniku:

- To wszystko się zmienia. Jak ostatnio patrzyłem na zespół Górnika, to niewiele zawodników tam zostało, z którymi jeszcze grałem. Zostali Adam Danch, Mariusz Magiera, Mariusz Przybylski, Mateusz Zachara, z Robertem Jeżem też grałem. Nie chciałbym nikogo zapomnieć… Kilku zawodników stamtąd na pewno znam i to będzie dla mnie fajne przeżycie zagrać przeciwko klubowi, w którym to wszystko dla mnie się tak naprawdę zaczęło. Grałem w Górniku przez pięć lat i bardzo wiele mu zawdzięczam.

Górnik, podobnie jak Jagiellonia, nieźle wszedł w nowy sezon. Zabrzanie w pierwszych trzech meczach nie ponieśli jeszcze porażki. Co na ten temat sądzi Michał Pazdan?

- Patrząc na grę Górnika, na pewno widać, że chłopaki zapieprzają na boisku i nie patrzą na to, jaka jest sytuacja finansowa w klubie. Grają serduchem i zdobywają punkty. Chwała im za to, bo ja też bym chciał, żeby Górnik był wysoko w tabeli, gdyż bardzo fajny czas tam spędziłem - przyznaje pomocnik Jagiellonii, którego zdaniem kłopoty finansowe Górnika nie będą miały wpływu na przebieg piątkowego meczu, jako że takowe mają miejsce w klubie z Górnego Śląska od dobrych kilku lat: - Być może teraz dopiero te problemy finansowe zostały nagłośnione, ale one tam zawsze były. Dobrze było tylko przez jeden sezon, gdy trenerem był Henryk Kasperczak, ale wtedy przecież zakończyło się to na spadku z ligi, a tak, to odkąd tam byłem, to zawsze były jakieś problemy i podejrzewam, że teraz jest podobnie, tylko że zostało to tylko bardziej nagłośnione. Chłopaki na pewno wiedzą, co jest grane, nie przejmują się niczym, tylko grają i muszą poczekać to, co im się należy. Czasami po prostu tak jest, nie wszystkie kluby są wypłacalne i szkoda z tego powodu, bo Górnik jest taką firmą, że tam powinno być dobrze i miejmy nadzieję, że niedługo tak będzie.

Jagiellonia, skazywana przed sezonem na ciężką walkę o utrzymanie, rozpoczęła rozgrywki od dwóch zwycięstw (z Zawiszą i Cracovią) oraz remisu z Lechią. Zdaniem Pazdana, dobry start może tylko ułatwić grę zespołowi w kolejnych meczach:

- Każdy zespół chciałby dobrze wystartować, bo przez to łatwiej i szybciej się wchodzi w sezon, a później gra się spokojniej. Nie trzeba myśleć o tym, co dzieje się na dole, tylko gra się w każdym kolejnym meczu o zwycięstwo. To jest na pewno ważne, chcemy utrzymać dyspozycję z tych trzech spotkań i widzę, że tak będzie, bo nikt nie spoczywa na laurach. Mamy trening, na który wszyscy się mocno przygotowują, tak jak do tego meczu, który nas czeka i na który jedziemy już dwa dni wcześniej. Jedziemy po zwycięstwo, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, jednak trzeba też spokojnie patrzeć na to, co jest. Będziemy chcieli utrzymać dyspozycję z początku sezonu, bo dobrze to wygląda i nie ma przesłanek ku temu, żeby było gorzej - mówił z dużym optymizmem reprezentant Polski.

Jaga po raz ostatni przegrała w Zabrzu w sezonie 2011/12. Jak się okazuje, Michał Pazdan wciąż pamięta to spotkanie: - Pamiętam ten mecz, grałem wtedy jeszcze w Górniku i wygraliśmy 2:0, po tym jak Prejuce Nakoulma strzelił gola na 1:0 w końcówce i potem jeszcze zdobyliśmy drugą bramkę. Od tego momentu Jaga tam nie przegrała i trzeba utrzymać tę passę.


Polecamy