menu

Mecz "pożegnań" dla Dolcanu. Niepołomiczanie oPuszcza-ją 1. ligę, Podolińskiego żegnają Ząbki

31 maja 2014, 18:39 | Tomasz J. Górski

Przygoda Puszczy Niepołomice na zapleczu Ekstraklasy zakończyła się w Ząbkach. Beniaminek 1. ligi przegrał z Dolcanem aż 2:4 i w ten sposób pożegnał się z rozgrywkami.

Spotkanie poprzedziła uroczystość, na której podziękowano Robertowi Podolińskiemu za trzyletnią pracę w klubie. Po zakończeniu sezonu tego trenera zobaczymy w Ekstraklasie. Od 6 czerwca 2011 roku do dzisiaj stworzył w Ząbkach solidny pierwszoligowy zespół. Kibice i włodarze klubu bardzo gorąco podziękowali szkoleniowcowi mającemu na koncie ponad 110 spotkań na ławce trenerskiej Dolcanu.

Początek spotkania z Puszczą należał do gospodarzy. Już w 8. minucie Kamil Mazek ściął akcję do środka boiska, podał do Grzegorza Piesio, który mimo krycia precyzyjnym uderzeniem po długim słupku pokonał Krystiana Stępniowskiego. Osiem minut później próbowali odpowiedzieć goście, ale Rafał Leszczyński nie dał się zaskoczyć. Po chwili... Szymon Matuszek podwyższył prowadzenie. Kapitalne podanie w polu karnym dostał Dariusz Zjawiński, ale odskoczyła mu piłka. Na jego szczęście za akcją poszedł Szymon Matuszek, który mocnym strzałem pod porzeczkę zdobył swoją czwartą bramkę w tym sezonie.

Mocno rozluźnieni piłkarze Roberta Podolińskiego oddali pole rywalowi. Mogło się to zemścić w dwóch kolejnych akcjach, ale po strzałach Łukasza Staronia górą był bramkarz Dolcanu.

Ostatnie siedem minut to zimny prysznic dla gospodarzy w postaci... dwóch rzutów karnych dla Puszczy. Najpierw Łukasz Zaremba przestrzelił z jedenastu metrów, a potem przed szansą stanął Łukasz Nowak. Najpierw jego strzał obronił Leszczyński, a przy dobitce niewiele brakowało by znowu świetnie interweniował. Ostatecznie piłka zatrzepotała jednak w siatce Dolcanu.

Początek drugiej odsłony był senny w wykonaniu obu drużyn. Gwałtowne przebudzenie miało miejsce po dziewięciu minutach po niecelnym strzale z dystansu Rafała Grzelaka. Piłka poszybowała tuż nad spojeniem. Takie zerwanie nie podziałało na Puszczę, która po dwóch minutach znowu przegrywała dwiema bramami. Indywidualną akcję prawą stroną przeprowadził Grzegorz Piesio i zagrał w pole karne do Pawła Tarnowskiego. Ten tylko dostawił nogę po czym zapanowała euforia na Dolcan Arena.

Po tej bramce wszystko było już jasne. Do ciekawej sytuacji trzeba było czekać do 72. minuty. Wzorowo przeprowadzona kontra i Dariusz Zjawiński znalazł się w sytuacji sam na sam z Krystianem Stępniowskim. Nie zdecydował się na strzał, wybrał podanie przed bramkę do Łukasza Sierpiny. W decydującym momencie zawodnika Dolcanu uprzedził jednak ofiarnie interweniujący Jarosław Lizak, który wślizgiem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Końcówka spotkania to rozpaczliwe akcje gości, którzy za punkt honoru uznali zyskanie trzeciego rzutu karnego. Sędzia jednak nie wskazał na wapno przy trzech-czterech typowych "padolino".

Na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry swoją drugą bramkę w tym meczu (a trzynastą w sezonie) zdobył Grzegorz Piesio, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Rozmiary porażki zmniejszył Paweł Moskwit dobijając piłkę z najbliższej odległości.


Polecamy