Mateusz Szczepaniak: Nie miałem takiego sezonu jak ten
Mateusz Szczepaniak, napastnik Cracovii, ostatniego gola w lidze zdobył w... maju.
fot. Andrzej Banaś
- Myśli Pan jeszcze o meczu z Sandecją i bramce, która nie padła po pańskim strzale głową, gdyż znakomitą interwencją popisał się Michał Gliwa?
- Nie nie myślę już o tym, jest teraz następny mecz. Nie ma co się zastanawiać, co by było, gdyby piłka wpadła do siatki.
- Żaden piłkarz nie godzi się z rolą rezerwowego. Pan akurat w tym sezonie pełni głównie taką rolę, były trzy mecze w podstawowej jedenastce, pozostałe zaczynał Pan na ławce. Jak Pan sobie z tym radzi?
- Tak, więcej gram, wchodząc z ławki, „łapiąc minuty”, wchodząc na końcówki spotkań. Nikt z zawodników nie godzi się na taką sytuacją. Na wnioski przyjdzie czas pod koniec grudnia, teraz jest walka o punkty.
- Nie godzi się Pan z taką sytuacją, ale ponawiam pytanie – jak sobie z tym poradzić?
- Są gorsze rzeczy w życiu. Nie ma co tego rozpamiętywać, trenuję, i tyle.
- Odwyknął Pan od roli rezerwowego, bo w Podbeskidziu miał Pan bardzo udany sezon – 30 meczów w pierwszej jedenastce z rozegranych 33, kolejny, już w Cracovii, za kadencji trenera Jacka Zielińskiego, też udany pod tym względem – 29 spotkań w pierwszym składzie z 34. Mógł się Pan odzwyczaić od ławki rezerwowych.
- Odkąd gram w seniorskiej piłce, nie miałem takiego sezonu. Na pewno jest to dla mnie nowość. Nie przyzwyczaiłem się do ławki rezerwowych i mimo decyzji trenera dalej walczę.
- Czy to wynika z tego, że trener Probierz ma inne wymagania niż szkoleniowcy, z którymi Pan do tej pory pracował?
- Nie wiem, trzeba byłoby pytać trenera, to są jego decyzje.
- Napastnik może nie musi wiele grać, ale musi strzelać bramki, bo z tego się go rozlicza. Pan uczynił to ostatnio w maju, w meczu z Zagłębiem Lubin. Co się stało, że Pan się „zaciął”?
- W tamtym sezonie większość meczów grałem na prawej lub lewej pomocy. W żaden sposób nie chciałbym się tłumaczyć z niestrzelonych bramek, bo to mijałoby się z celem. Każdy chce strzelać jak najwięcej, po prostu niekiedy sytuacja temu nie sprzyja. Trzeba szukać przyczyny, a nie grzebać w „trupach”.
- Ale w Podbeskidziu, w sezonie, w którym strzelił Pan 10 bramek, grywał Pan też na skrzydłach…
- I wtedy nie strzelałem bramek… Najlepiej czuję się na środku ataku, a nie na skrzydle.
- Wiadomo, że Cracovia ma Krzysztofa Piątka, który miał udany zeszły sezon – zdobył 11 bramek dla Cracovii i 1 dla Zagłębia Lubin. Skoro trener nie chce grać dwójką napastników, to jest miejsce tylko dla jednego i z tym się trzeba pogodzić.
- Nigdy nie można się pogodzić z rolą rezerwowego, jest jednak taka sytuacja, a nie inna i trzeba to zaakceptować.
- Ostatnia bramka strzelona przez Pana w meczach w Krakowie padła właśnie w spotkaniu z Bruk-Betem Termaliką, rok temu.
- Nawet nie zwróciłem na to uwagi, może to będzie dobra wróżba i teraz też strzelę?
- Spotkają się zespoły, które znacznie więcej obiecywały sobie po tym sezonie, drużyny bardzo rozgoryczone tymi rozgrywkami. Remis tutaj nikogo nie zadowoli.
- Powinniśmy się przyzwyczajać bardziej do zwycięstw, niż remisów. W tamtym sezonie było ich bardzo dużo. Przed sezonem oczekiwania były bardzo duże, a w tym momencie jesteśmy nad strefą spadkową. Jeszcze jest sporo meczów do rozegrania, ale w każdym spotkaniu musimy walczyć o każdy punkt. Bo później możemy się nie wygrzebać z dołu tabeli. Trzeba sobie jasno powiedzieć – potrzebna nam jest zdobycz!
MAGAZYN SPORTOWY24 - DARIUSZ SNARSKI, NAJSTARSZY POLSKI BOKSER ZAWODOWY NIE TYLKO O SPORCIE
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/9b9b9f82-fcc6-cdad-9990-00c01000fdfe,0922350f-a56c-18cb-50e5-b9197fcca9ce,embed.html[/wideo_iframe]