Mateusz Możdżeń: - Zabrakło „napoczęcia” rywala
Piłkarze Korony Kielce przegrali z Arką Gdynia 0:3 w meczu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy. Skończyła się tym samym świetną seria dwunastu spotkań bez porażki.
fot. Dorota Kułaga
- Ten mecz od początku nam się nie układał. Nie mieliśmy tego szczęścia, które dziś miała Arka. Elia Soriano miał świetną okazję sam na sam, Bartek Rymaniak dał bardzo fajną piłkę przy słupku. Steinbors jakby miał dzisiaj magnes w rękach. Albo piłka wpadała do „koszyczka”, albo miał świetne interwencje. A po moim rykoszecie straciliśmy drugą bramkę. Nie było żadnego dobrego strzału zawodnika Arki, tylko piłka ode mnie się odbiła niefortunnie, Maciek jeszcze się poślizgnął i piłka wpadła do siatki. A trzecia bramka była taka, która rzadko się zdarza. Każdy chciałby tak strzelić, a wiemy, jak rzadko takie trafienia się zdarzają – mówił Mateusz Możdżeń, środkowy pomocnik Korony.
- Dziś zabrakło tego „napoczęcia”. Stwarzaliśmy sytuacje, ale zawsze brakowało decydującego podania, czy skuteczności. Skończyła się długa seria. Szkoda, że u siebie. Wiemy, że kiedyś się musiała skończyć, ale szkoda, że przegraliśmy i w takich rozmiarach – dodał.
We wtorek Korona rozegra już kolejny mecz w Lotto Ekstraklasie – na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. – Każdy piłkarz lubi, jeśli potknie się noga, grać jak najszybciej, bo jest okazja do rehabilitacji. To ważny mecz dla układu tabeli, bo Jagiellonia ma trzy punkty przewagi nad nami i wypadałoby wygrać. Wiemy, w jakiej sytuacji jesteśmy i ile punktów potrzeba nam do ósemki. A te punkciki musimy regularnie zbierać, żeby ten osiągnąć – powiedział Mateusz.