menu

Marek Motyka: W derbach Krakowa nie ma tłumaczeń, kibice nie będą mieć litości [WYWIAD]

21 lipca 2015, 08:55 | Piotr Tymczak/Gazeta Krakowska

- Cracovia dłużej gra w stabilnym składzie, piłkarze lepiej się rozumieją. Ale w derbach wszystko może się zdarzyć. Na pewno trener Kazimierz Moskal zdaje sobie sprawę, że porażka z Cracovią spowodowałaby nerwowość w klubie - mówi Marek Motyka, były piłkarz Wisły i Cracovii, a dzisiaj trener Rozwoju Katowice.

Cracovia i Wisła zagrały pierwsze mecze ligowe w tym sezonie. Kto jest po nich faworytem zbliżających się wielkich derbów Krakowa?
Patrząc na to, gdzie będzie mecz i mając na uwadze ostatnie wyniki, to wychodzi, że Cracovia. Gra u siebie i ma passę spotkań bez porażki. Przy trenerze Jacku Zielińskim prezentuje wysoką formę. Ale że to są derby, to w takim przypadku szanse są pół na pół.

W poprzednich latach to Wisła była wskazywana jako lepszy zespół. Co się zmieniło?
Wisła zaczęła nieciekawie. Jej gra nie zachwyciła i nie ma optymizmu. Pokazali się nowi piłkarze, ale było widać, że to maszyna, która nie funkcjonuje jeszcze na pełnych obrotach. Jest znak zapytania, jak długo drużyna będzie się zgrywać. W zremisowanym 1:1 meczu z Górnikiem piłkarze Wisły zaczęli fajnie, szybko strzelili bramkę, ale później ofensywa już nie istniała, a w obronie się ratowali. Brakowało otwierających podań i strzałów na bramkę.

Gra Cracovii bardziej się podoba?
Wygrać na Lechii, to nie jest prosta sprawa. W tej sytuacji trudno mówić, że w derbach Wisła będzie faworytem. Widać, że trener Zieliński dobrze poustawiał zespół, wykorzystując maksymalnie jego potencjał. To pokazuje, że nie potrafił tego zrobić poprzedni trener Robert Podoliński. Niektórzy zawodnicy, których nie widział w składzie, teraz pomagają Cracovii zdobywać punkty. Trener Zieliński odkurzył Deleu czy Mateusza Cetnarskiego. Dobrze gra obrona z bramkarzem. Wygląda na to, że ustawienie trenera Podolińskiego z trzema obrońcami nie za bardzo pasowało. Grali trójką, a de facto bronili się siedmioma zawodnikami. Grając na czterech obrońców czują się pewniej. Boczni obrońcy dobrze się włączają do gry w ofensywie, przy stałych fragmentach pokazują się stoperzy i tak też było przy bramce strzelonej w Gdańsku przez Piotra Polczaka.

Przewagą Cracovii jest więc to, że tak bardzo nie przebudowała latem składu jak Wisła, w której zagrało pięciu nowych zawodników?
Absolutnie się z tym zgadzam. Cracovia dłużej gra w stabilnym składzie, piłkarze lepiej się rozumieją. Ale w derbach wszystko może się zdarzyć. Na pewno trener Kazimierz Moskal zdaje sobie sprawę, że porażka z Cracovią spowodowałaby nerwowość w klubie. Zwycięstwo dałoby wiślakom większy oddech. A trener Zieliński chce się piąć do górnej ósemki. Po cichu pewnie prezes Janusz Filipiak marzy o pierwszej trójce. Kto wie, przy uzupełnieniu składu w zimie nie można tego wykluczyć.

Czegoś jeszcze Pana zdaniem Cracovii brakuje?
Trener Zieliński oficjalnie powiedział, że szuka napastnika. Ktoś do ataku przydałby się też w Wiśle, gdzie został tylko Paweł Brożek.

Oczekiwał Pan po nim więcej w meczu z Górnikiem?
Łatwo się Pawła krytykuje. Napastnik żyje z podań. A proszę powiedzieć, ile ich otrzymał? Jeżeli byłyby trzy, cztery i wszystkie zmarnował, to można byłoby krytykować. Ale ja nie naliczyłem tylu czystych sytuacji, które by zmarnował.

W Wiśle sami nowi pomocnicy. Jak ich Pan ocenia?
Denis Popović potrzebuje czasu na zgranie. Słyszałem, że to bardzo ciekawy chłopak o ogromnym potencjale. Jest pytanie, jak go rozwinie. Pomocnika ofensywnego rozlicza się z podań otwierających drogę do bramki oraz goli. Na pewno zastąpienie Semira Stilicia będzie bardzo trudne, bo to był profesor. Tomasz Cywka też ma pojęcie o grze. Rafael Crivellaro zdobył bramkę, ale po jednym meczu trudno popadać w zachwyty. Widać, że w piłkę grać potrafi. Mocnym ogniwem powinien być Krzysztof Mączyński, który grą w Wiśle będzie chciał pokazać, że zasługuje na miejsce w reprezentacji. Jestem pełen podziwu dla Wisły, że mając problemy finansowe udało się ściągnąć chłopaków, którzy coś znaczą. To są jednak nowe ogniwa, które muszą się wkomponować do zespołu. A tu terminy są bezwzględne, derby w drugiej kolejce. Ale w takim meczu nie ma tłumaczeń, kibice nie będą mieć litości.

A jak Pan ocenia nowych zawodników Cracovii?
Widać, że transfery ktoś robi tam z głową. Zagrał Jakub Wójcicki, który jest bardzo ciekawym zawodnikiem. W poprzednim sezonie w Zawiszy grał rewelacyjnie. Wzmocnieniem jest też Hubert Wołąkiewicz. To bardzo doświadczony, solidny zawodnik.

Jedną połowę zagrał Miroslav Covilo, bo ma problemy z palcem.
To lider zespołu. Był hitem transferowym. Niesamowicie zaangażował się w Cracovię. Jego brak byłby dużą stratą, bo na boisku gra za trzech.

To jaki będzie wynik derbów?
Wisłę kocham, Cracovię szanuję. Trudno wytypować. Chcę obiektywnie podejść do tej prognozy, która oscyluje koło remisu.

Gazeta Krakowska


Polecamy