Marek Kozioł sprawdziłby się w Wiśle Kraków?
Marek Kozioł będzie pisać najnowszą historię Wisły Kraków? O tym przekonamy się już wkrótce. Wychowanek Sandecji Nowy Sącz jutro kończy trzydniowe testy przy Reymonta.
fot. Wojciech Matusik/Polskapresse
- Zastanowimy się. Będą rozmowy z trenerem Moskalem (Kazimierzem, w Sandecji pracuje Robert-red.), z zarządem. Na razie go obserwujemy - tak na łamach oficjalnego serwisu mistrzów Polski wypowiada się opiekun bramkarzy tego klubu, Paweł Primel.
Szkoleniowiec jest pod wrażeniem predyspozycji 23-letniego golkipera. - Patrzymy na warunki fizyczne, na perspektywę danego zawodnika - twierdzi.
Równie ciepło o Marku wypowiada się Andrzej Iwan. - Sandecja ma bardzo dobrego bramkarza - krótko mówi były piłkarz Wisły.
Testy Kozioła w Krakowie to nie przypadek. W klasyfikacji "Gazety Krakowskiej" był najlepszym piłkarzem I ligi za poprzednim sezon. Po rundzie jesiennej zaplecza ekstraklasy znów jest pierwszy. Jakiś czas temu Wisła wypuściła sygnał, że z powrotem zamierza stawiać na młodych Polaków. Nic więc dziwnego, że Marka już dawno przyjeżdżał oglądać Grzegorz Kurdziel (pracował przed Primelem) i krakowscy skauci. - Ja i Darek Wójtowicz polecaliśmy im Kozioła - nie ukrywa Maksymilian Cisowski, dziś kierownik Sandecji, do niedawna także opiekun bramkarzy "biało-czarnych". Cisowski, który urodził się w Krakowie i mieszkał przy ulicy Reymonta, sam w latach 1958-74 w różnych kategoriach wiekowych stał w bramce "Białej Gwiazdy".
Teraz wierzy, że większą karierę zrobi jego były podopieczny. - Marek już dawno powinien spróbować swoich sił w ekstraklasie. Myślę, że chłopak jest naprawdę już na tyle dobrym bramkarzem - zapewnia.
Cisowski, która stawiał na Kozioła, nie ma wątpliwości, że 23-latek może poradzić sobie w towarzystwie mistrzów Polski. - No jasne, musi się jeszcze przebić. Jestem jednak pewny, że jeżeli potrenowałby trochę na dobrym poziomie, jest w stanie walczyć o pierwszy plac - twierdzi stanowczo. Były trener Marka liczy, że w Krakowie nie puszczają słów na wiatr. - Może Wisła pójdzie wreszcie po rozum do głowy i zacznie stawiać na polskich bramkarzy - apeluje i dodaje: - Jak znowu pójdą w kierunku, że lepszy jest gorszy obcokrajowiec i zaczną jakieś "drzewa" ściągać, to Kozioł może mieć problem. Dla nich ktoś z zagranicy to była wyrocznia, a Marek już dawno powinien grać wyżej - przestrzega.
W tej chwili numerem jeden w bramce Wisły jest Sergei Pareiko. Zmiennik Estończyka to Milan Jovanić. Trzeci bramkarz, Filip Kutro być może z klubem pożegna się już zimą. - Pareiko? "Koziołek" może mieć z nim ciężko, ale nie jest na straconej pozycji - uważa Cisowski. Innym bramkarzom "Białej Gwiazdy" Kozioł, jego zdaniem, już teraz wcale nie ustępuje. - Jovanić? Nie jest jakimś wielkim golkiperem. Przy Reymonta nie brakuje przysłowiowego ptasiego mleka. W takich warunkach, przy dobrze przepracowanej zimie, Marek już wiosną jest w stanie walczyć o najwyższe cele - Maksymilian Cisowski ściska mocno kciuki za byłego podopiecznego.
Nastroje nieco tonuje Primel. - W tej rundzie nie musiał być koniecznie najlepszy, ale za dwa lata może być bramkarzem na miarę ekstraklasy - mówi dla serwisu Wisły. Władze Sandecji liczą się ze stratą "Koziego". (Mówi się o zainteresowaniu także Jagiellonii Białystok). - Klub Markowi nie będzie robić żadnych przeszkód - zapewnia rzecznik prasowy Dariusz Grzyb.