Marciniak: Szkoda, że powielamy błędy z poprzednich spotkań
- Jestem lewonożnym zawodnikiem i tam gra mi się po prostu wygodniej. Nie mogę narzekać, bo trener obdarzył mnie zaufaniem, więc muszę grać i się starać - mówi Adam Marciniak, obrońca Cracovii.
fot. Polskapresse
Biorąc pod uwagę okoliczności, remis z Wartą jest dla was satysfakcjonujący?
Przyjechaliśmy po zwycięstwo, więc żałujemy straty dwóch punktów, ale z przebiegu meczu wypada nam uszanować ten remis. Szkoda, że powielamy błędy z poprzednich spotkań. Mamy problem, który polega na tym, że po stracie piłki nie jesteśmy dość zorganizowani i niemal każda strata powoduje groźną kontrę. W tych wszystkich meczach to nie przeciwnicy nam strzelali gole, tylko sami dawaliśmy im ku temu to okazje.
W I połowie grał Pan na prawej obronie, a po zmianie stron wrócił Pan na "swoją" lewą stronę, gdzie chyba czuł się Pan lepiej?
Jestem lewonożnym zawodnikiem i tam gra mi się po prostu wygodniej. Nie mogę narzekać, bo trener obdarzył mnie zaufaniem, więc muszę grać i się starać. W razie potrzeby bez kręcenia nosem będę grał na prawej stronie.
Po Pana centrze Bartłomiej Dudzic zdobył bramkę na 1:1. To była jego jedyna okazja w tym meczu.
To nie była łatwa piłka, więc szacunek dla Bartka za to, jak się nagimnastykował w powietrzu. Szkoda, że było tak mało centr z naszej strony. Gramy albo tylko środkiem, albo tylko bokiem. Musimy wprowadzić więcej arytmii. Nie idzie środkiem? Grajmy bokiem. Nie idzie bokiem? Grajmy środkiem. Ale powinniśmy szybciej się na to decydować.
Wydawało się, że Warta będzie pierwszym zespołem, który zagra z wami otwartą piłkę, lecz tak wcale nie było.
Trzeba jednak oddać Warcie, że jej gra to nie był typowy "autobus w polu karnym", tylko momentami też starała się grać w piłkę. My w każdym meczu będziemy stroną, która prowadzi grę, ale żeby wszystko dobrze funkcjonowało, nie możemy zapominać o tej defensywie. Jeśli tak często operuje się piłką, to wiadomo, że co jakiś czas się ją straci, ale po stracie musimy być gotowi, żeby ją odebrać.
W środę zagracie z Olimpią Grudziądz, która wygrała z Wartą 4:2. To działa na waszą wyobraźnię?
Nie. Nie patrzymy na inne wyniki. Każde spotkanie jest inne, każde ma swoją historię. Oczywiście mamy analizę rywala.
Kiedy gubicie punkty na wyjazdach, o podtrzymanie dobrej atmosfery, która jest waszym znakiem rozpoznawczym, może być trudno.
Atmosfera jest dobra, mamy do siebie zaufanie i szanujemy siebie nawzajem, więc nie mamy oporów, by mówić sobie prosto w twarz pewne rzeczy. Tak było po Ząbkach. Każdy na gorąco sobie wygarnął, później porozmawialiśmy na chłodno, a potem wysłuchaliśmy tego, co miał do powiedzenia trener, bo to jest najważniejsze. Nie można przejść obojętnie obok pewnych błędów. Wiadomo, że one będą się zdarzać, ale sztuką jest nie powielać starych.