menu

Lotto Ekstraklasa. Arka Cracovii krzywdy nie zrobiła. I vice versa...

29 września 2017, 22:21 | Marcin Chycki

Lotto Ekstraklasa. Poziom tego spotkania był poniżej wszelkiej krytyki. Jakimś cudem po zmianie stron obejrzeliśmy jednak dwa gole. Najpierw trafiła Arka Gdynia, potem Cracovia i skończyło się 1:1, czyli jak na "mecz przyjaźni" przystało...

Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
Arka - Cracovia 1:1
fot. Piotr Hukało
1 / 19

[przycisk_galeria]

Obie drużyny do meczu przystąpiły z jasnymi celami. Przyjezdni mieli nadzieję na przełamanie fatalnej sytuacji i zdobycie pierwszego kompletu punktów od 22 lipca. Arka zaczynała mecz z motywacją wygrania drugiego meczu z rzędu i próbą awansu do górnej ósemki.

Pierwsza połowa, krótko mówiąc, nie porwała, w zasadzie w ogóle mogłaby się nie odbyć, bo sytuacji było jak na lekarstwo. Można powiedzieć, że niektórzy emeryci na trybunach byli bardziej żwawi od piłkarzy.

Najpierw bramce przeciwników zagrażała Cracovia, choć „zagrażała” można uznać za przesadzone stwierdzenie, była po prostu w pierwszych minutach częściej przy piłce, ale trzeba przyznać też, że grała rozważniej i może właśnie ten brak luzu i nutki nonszalancji brakowało gościom, bo nie mogli się przedrzeć przez linię obrony Arki. Zmiany, jakie zastosował w ofensywie trener Probierz przez brak Krzysztofa Piątka pauzującego za kartki, nie wprowadziły zbyt wielu pozytywów do gry Cracovii (o ile jakieś były).
Ani Szczepaniak, ani Wdowiak byli daleko od poziomu ze swoich najlepszych występów.

Arka z kolei próbowała wykorzystać dezorganizację w obronie Cracovii, która po raz kolejny w niektórych sytuacjach nie umiała sobie po prostu poradzić i stwarzała niepotrzebne zamieszanie, czego wynikiem był m.in. strzał Sołdeckiego w pierwszym kwadransie.

Nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć, jakie katusze musieli przeżywać przez pierwsze 45 minut kibice Arki i Cracovii zarówno ci na trybunach. Ci przed telewizorami czuli pewnie to samo z taką różnicą, że nie mieli wyrzutów sumienia, że wydali swoje ciężko zarobione pieniądze na takie „widowisko".

Druga połowa zapowiadała się na lepszą, bo gorzej być nie mogło.

Drugie 45 minut zaczęło się podobnie sennie jak pierwsze. Oprócz kilku mocnych i niecelnych strzałów obie drużyny nie dawały bramkarzom się wykazać.

Dopiero po 60 minutach wynik otworzyli gospodarze. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michał Nalepa zagrał do Adama Marciniaka, a ten uderzając piłkę głową, umieścił ją w siatce przy prawym słupku bramki Grzegorza Sandomierskiego.

Gospodarze z prowadzenia nie cieszyli się zbyt długo. Niecałe 10 minut po pierwszej bramce na stadionie w Gdyni, Cracovia wyrównała po dość kuriozalnej sytuacji. Po zagraniu na pole karne z rzutu rożnego pod bramką Steinborsa zrodziło się niemałe zamieszanie, które wykorzystał Michał Helik. Zawodnik Cracovii leżąc na ziemi, niespodziewanie uderzył piłkę, która znalazła się pod jego nogami, co kompletnie zaskoczyło golkipera Arki.

Wydawałoby się, że wyrównanie zaogni sytuację i mecz trochę ruszy do przodu. Piłkarze obu drużyn jednak w dalszym ciągu przejawiali regularność w oddawaniu niecelnych strzałów i braku skuteczności w ataku. Można w ciemno stwierdzić, że gorszego meczu w tej kolejce już nie będzie.

Do końca wynik nie uległ zmianie i piłkarze opuszczali boisko przy wyniku 1:1, który chyba dla żadnej ze stron nie było zadowalający. Z drugiej strony po grze można było odnieść nieco inne wrażenie, bo próżno było szukać determinacji w poczynaniach zawodników obu klubów. Remisując, piłkarze Cracovii na pewno nie wydostaną się ze strefy spadkowej przed przerwą reprezentacyjną, z kolei Arce nie uda się wkroczyć do górnej połówki tabeli. W następnej kolejce - która dopiero za dwa tygodnie - Cracovia u siebie podejmować będzie Pogoń Szczecin, a Gdynianie pojadą do Niecieczy na mecz z Bruk-Betem Termalicą.

Piłkarz meczu: Brak. Nikt nie zasłużył.
Atrakcyjność meczu: 2/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

TOP 10 czołowych postaci początku sezonu w 1. lidze

Pod Ostrzałem GOL24


WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf


Polecamy