Marcin Brosz wierzy w wygraną Korony z Cracovią
Trener Marcin Brosz chwali swoją drużynę po przegranym 0:1 meczu z mistrzem Polski i wierzy, że kiepska seria zostanie w końcu przełamana. Pojedynek z Cracovią Korona zagra w poniedziałek.
fot. Andrzej Wiśniewski/Polska Press
Od piątku Cracovia
Trener Marcin Brosz tak właściwie dopiero od piątku zacznie przygotowania swojej drużyny do pojedynku z „Pasami”. W poniedziałek Korona miała wolne, we wtorek i w środę trener Brosz miał z zespołem cięższe treningi, a na czwartek zaplanowany jest trochę lżejszy.
- Tak właściwie to od piątku rozpoczniemy przygotowania do poniedziałkowego meczu z Cracovią. Chcieliśmy w tym tygodniu popracować jeszcze nad pewnymi elementami motorycznymi, gdyż po spotkaniu w Krakowie nie będzie już na to czasu. Zagramy jeszcze tylko mecz z Legią Warszawa w Kielcach 20 grudnia i zawodnicy udadzą się na urlopy - tłumaczy trener Brosz.
Optymizm po Lechu
Korona przegrała cztery ostatnie pojedynki kolejno z Jagiellonią w Białymstoku 0:1, Zagłębiem Lubin w Kielcach 0:2, Ruchem w Chorzowie 1:2 i Lechem Poznań w Kielcach 0:1. Po tym ostatnim pojedynku, toczonym w dobrym tempie i obfitującym w podbramkowe sytuacje, trener Brosz jest w znacznie lepszym humorze.
- Zagraliśmy naprawdę dobry mecz i przed stratą gola mieliśmy trzy dobre sytuacje, aby wyjść na prowadzenie - podkreśla Brosz. - Dlatego jestem zadowolony po tym pojedynku, jeśli oczywiście można tak mówić po przegranym meczu. Ale drużyna walczyła na 120 procent i z wracającym do wysokiej formy mistrzem Polski poczynała sobie jak równy z równym. Przegraliśmy, ale po walce i chyba żaden kibic, który oglądał to spotkanie, nie może mieć wątpliwości, że Korona walczyła do ostatnich sekund o korzystny wynik. A często o tym dobrym wyniku decydują niuanse, czasami wręcz szczęście, a takie miewaliśmy przecież we wcześniej wygranych spotkaniach. Z Lechem tego szczęścia trochę nam brakowało, choćby po strzałach w słupek Michała Przybyły i w poprzeczkę Łukasza Sierpiny. Generalnie jestem jednak zbudowany postawą chłopaków i z optymizmem patrzę na te dwa najbliższe mecze, z Cracovią i Legią. Głów nie zwieszamy, będziemy walczyć o korzystny wynik. I z Ruchem w Chorzowie, i z Lechem, drużyna zagrała z zaangażowaniem i stwarzała sytuacje. Z Cracovią i z Legią faworytem nie jesteśmy, ale też nie jesteśmy skazani na przegraną. Jestem przekonany, że zespół podejmie wyzwanie i stać nas dobry wynik - przekonuje Brosz.
Nie tylko Przybyła coraz lepszy
Trener Brosz chwalił po meczu cały zespół, ale niektórzy piłkarze zasłużyli na więcej, gdyż pozytywnie zaskoczyli. Choćby Michał Przybyła, który wprawdzie nie zdobył bramki, ale był waleczny i widać, że ma coraz większe piłkarskie umiejętności.
- Michał nie zdobył bramki z Lechem, ale piłka szukała go w polu karnym. Widać, że zrobił postęp i to już nie ten sam piłkarz z początku sezonu, choć akurat wtedy strzelał gole. Teraz umie się zastawić, przytrzymać piłkę i powalczyć o nią z obrońcą, jak chociażby w tym ostatnim meczu z Marcinem Kamińskim. Inni również robią postęp, bo dziś innym zawodnikiem jest Łukasz Sierpina, bardzo dobre spotkanie rozegrał w bramce Darek Trela. Szkoda, że straciliśmy ostatnio tyle punktów, ale ja widzę postęp w grze drużyny. I mam nadzieję, że przełoży się to na poniedziałkowy mecz z Cracovią. Chcemy przełamać serię porażek i wierzę, że to się uda w Krakowie - kończy z optymizmem trener Marcin Brosz.