Manchester United - Real Madryt LIVE!
Dzisiaj wieczorem wzrok całego świata skieruje się na Old Trafford. Najwięksi piłkarze świata z olbrzymim bagażem doświadczeń, dwóch wybitnych szkoleniowców, dwa wielkie kluby przez wielu upragnione w finale. Dzisiaj ktoś przedwcześnie zakończy marsz ku chwale. Będący w lepszej sytuacji Manchester United czy podnoszący się z kolan Real Madryt?
Manchester United - Real Madryt LIVE! - relacja na żywo w Ekstraklasa.net
Potyczki Manchesteru United i Realu w Lidze Mistrzów należą do rzadkości. Ale, gdy już się zdarzą ,za każdym razem dostarczają multum piłkarskich emocji najwyższego rzędu. Nie inaczej było dwa tygodnie temu na Sanatiago Bernabeu. To Real prowadził grę, częściej przebywał na połowie przeciwnika i wykreował więcej sytuacji. Jednak tylko raz potrafił znaleźć receptę na fenomenalnie broniącego Davida de Geę. Anglicy zagrali ostrożnie, z głową i wywieźli cenny remis 1:1 i tym samym są przed rewanżem w znacznie lepszej sytuacji. Grają u siebie i do pełni szczęścia wystarczy im bezbramkowy remis, ale czy w takiej konfrontacji to w ogóle możliwe?
- Nie wychodzimy z nastawieniem na remis czy z zamiarem zdobycia jednak bramki. Jestem pewien, że obie drużyny strzelą dzisiaj bramki. Marzy mi się, żeby skończyło się 5:4 dla nas. To byłoby coś wspaniałego - mówi Sir Alex Ferguson. Nie pozostaje więc nic innego, jak z niecierpliwością wyczekiwać spektaklu wagi ciężkiej. Tu nic nie jest jeszcze przesądzone, wynik pierwszego meczu nie ma większego znaczenia. Awans wciąż jest sprawą bardzo otwartą dla jednych i drugich.
Diabelski patent Mourinho
Przenieśmy się blisko dekadę wstecz, co sezonu 2003/2004, 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pretendujący do ostatecznego triumfu Manchester United trafił na swojej drodze FC Porto. Faworyt był jeden. Nikt nie spodziewał się niepodziewanego rozstrzygnięcia. Tymczasem w Portugalii wygrali gospodarze. Wynik 1:2 nie był jednak powodem do rozpaczy. Anglicy byli pewni, że na Old Trafford przyjezdni nie będą mieli już nic do powiedzenia. Na boisku wszystko toczyło się po ich myśli. Prowadzili 1:0 po bramce Paula Scholesa. Czas dobiegał końca, kibice spokojnie wyczekiwali ostatniego gwizdka. Ale nagle po rzucie wolnym Costinha doprowadził do remisu. Rozpacz, rozczarowanie, zażenowanie. United odpadli z Ligi Mistrzów.
Zupełnie anonimowy w Europie, wkraczający w wielki futbol Jose Mourinho w porywie euforii pobiegł przez wzdłuż boiska. Nie mógł się powstrzymać. Wie jak wielka rzecz się dokonała. Później Porto wygrało Ligę Mistrzów, a on stał się najlepszym trenerem na świecie. Dzisiaj powraca na miejsce, gdzie całe szaleństwo znalazło swój początek.
- To coś naprawdę szczególnego. Żyję z identyczną pasją, co wtedy. Nie mogę się doczekać. Jednak jeśli wygramy, nie przebiegnę stu metrów z radości. Dopiero w samolocie będę świętował. Gdy przegramy, nie będę płakał, a w samolocie pójdę po prostu spać - powiedział "The Special One".
Liga Mistrzów: Cristiano Ronaldo wraca na Old Trafford
Z Sir Aleksem Fergusonem znają się jak łyse konie. Ekscentryczny Portugalczyk nie ma wielu przyjaciół, ale ze Szkotem są jak bracia. Nie przeszkadzają w tym liczne rywalizacje, jakie - zwłaszcza w trakcie pracy Mourinho w Chelsea - musieli ze sobą stoczyć. W tym kontekście, historia przemawia zdecydowanie na korzyść "Mou". Będąc trenerem stoczył 15 pojedynków z "Czerwonymi Diabłami". Wygrał aż sześć, odnotował tyle samo remisów i tylko trzykrotnie uznawał wyższość przeciwnika. To dobry prognostyk przed rewanżem.
- Kiedy Real będzie przy piłce, Manchester zagra w defensywie. Gdy ją przejmie, natychmiast przejdzie do ataku. My nie zmienimy swojego stylu. Gdy dojdzie do futbolówki spróbujemy wykreować zagrożenie - zdradza Mourinho.
Zjednoczeni, jak nigdy dotąd
Mourinho był już na wylocie z Realu. Dziennikarze otwarcie domagali się jego dymisji, zarzucając wprowadzanie fermentu w szatni. Z wielkiego zbawcy stał się nagle personą non grata, winowajcą straconego praktycznie już we wrześniu mistrzostwa Hiszpanii. Kolejne mecze i nierokująca postawa "Królewskich" wróżyły równie słabe wyniki na pozostałych frontach. Zapowiadano najgorszy sezon od lat. Ale Real nie mógł się poddać głosom krytyki. Piłkarze mimo licznych waśni ponownie wskoczyli w ogień za Mourinho. Zaufali mu i ponownie skupili się wokół jego osoby.
I tak weszli falę wznoszącą, czego jasny dowód dali na krajowym podwórku. Dwa zwycięstwa w pięknym stylu nad Barceloną - pierwsze 3:0 na Camp Nou w półfinale Copa del Rey, drugie 2:1 w rozgrywkach ligowych - pokazały, że Real stać na naprawdę wiele. Nic tak bardzo nie podbudowuje jak udana zemsta nad odwiecznym rywalem.
Mourinho stara się to trochę umniejszyć. -Nawet gdybyśmy grali z United po dwóch porażkach, to nie nie miałoby znaczenia. Na takie mecze zawsze jest pora. Uwielbiamy je rozgrywać. Jesteśmy wtedy w swoim żywiole - twierdzi.
Kilkoma spotkaniami Real może całkowicie odmienić sezon do tego stopnia, że nikt nie będzie wypominał ligowej klęski. Pierwszy krok zrobił awansując do finału Pucharu Hiszpanii. Dzisiaj ma szansę wykonać kolejny. -Wiemy o co toczy się walka. Jesteśmy świadomi, jakie konsekwencje przyniesie dzisiejszy mecz - stwierdza Xabi Alonso, pomocnik Realu.
Manchester i Real czekają na pojedynek na Old Trafford (ZDJĘCIA)
Mourinho nie narzeka już na problemy kadrowe, ale dylematów ciągle nie brak. Zastanawiające jest miejsce na szpicy, o które walczą Karim Benzema i Gonzalo Higuain. Na środku obrony powinno znaleźć się Raphael Varane - rewelacja ostatnich dni, choć trzeba przyznać, że do pełni formy powraca też Pepe.
Król wraca do domu
W Manchesterze z niecierpliwością wyczekuje się powrotu Cristiano Ronaldo. Po prawie czterech latach od opuszczenia "Old Trafford", drugi najlepszy piłkarz świata powraca na stare śmieci, gdzie święcił największe triumfy. Każdy traktuje go tam jak legendę, on sam z sentymentem wspomina czas spędzony w Anglii. Ale dzisiaj nie ma miejsca na rozczulanie - Ronaldo jako czołowa postać ma pomóc kolegom w wywalczeniu awansu. - To profesjonalista. Na pewno cieszy się z powrotu, ale wie, co ma robić i na tym w pełni się skupi - twierdzi Xabi Alonso.
Utrzymają zwycięską passę?
Manchester United to drużyna kompletna. Błyskawicznie zmierza po kolejne mistrzostwo Anglii. Z 16 ostatnich spotkań, wygrało aż 14, imponując przy tym olbrzymią skutecznością. Poprawił przy tym defensywę, od stycznia nie traci więcej niż jednej bramki. Ale dzisiaj nie będzie miał łatwo. - Są bardzo groźni z kontry, dlatego kluczowa okaże się postawa obrony. Musimy zneutralizować u nich ten element - uważa Ferguson, który w dzisiejszym meczu nie może skorzystać z kontuzjowanego Phila Jonesa.
Dzisiejszy mecz, to także święto dla Ryana Giggsa. W listopadzie skończy 40 lat, a gra jakby przeżywał drugą młodość. Wieczorem zagra po raz tysięczny w karierze. - Nie wiem jeszcze czy od początku, czy z ławki, ale na pewno go zobaczymy - zapewnia Ferguson.
Manchester United - Real Madryt - transmisja tv online, relacja na żywo w internecie