Malinowski po meczu z Lechem: Nie pomogłem drużynie
- Wydaje mi się, że moja sytuacja była kluczowa. Gdybym ją wykorzystał, objęlibyśmy prowadzenie i jestem przekonany, że tego meczu byśmy nie przegrali. Bardzo żałuję, że nie pomogłem drużynie - mówił po przegranym meczu z Lechem Poznań pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała, Piotr Malinowski.
W meczu z Lechem trener Leszek Ojrzyński posadził Malinowskiego na ławce rezerwowych. Zawodnik Podbeskidzia miał wejść na boisko w drugiej połowie i swoją szybkością zaskakiwać zmęczonych już nieco obrońców "Kolejorza". Plan ten wypalił, bo popularny "Malina" rozruszał ofensywę bielszczan, ale do pełni szczęścia znów zabrakło mu skuteczności. W 71. minucie, już przy stanie 1:1, Malinowski wyszedł sam na sam z Maciejem Gostomskim po świetnym podaniu Iwańskiego, ale strzelił wprost w interweniującego bramkarza Lecha. - Wydaje mi się, że to była kluczowa sytuacja. Gdybym ją wykorzystał, objęlibyśmy prowadzenie i jestem przekonany, że tego meczu byśmy nie przegrali. Bardzo żałuję, że nie pomogłem drużynie - mówił po zejściu z murawy Malinowski.
Według pomocnika Podbeskidzia, bielszczanie mogli się pokusić w Poznaniu nawet o zwycięstwo. - Gdybyśmy wykorzystali nasze sytuacje, to mielibyśmy na to spore szanse. Czy Lech był dziś do pokonania? Można pokusić się o takie stwierdzenie.
Po zakończonym spotkaniu niektórzy zawodnicy Podbeskidzia mieli pretensje do sędziego Adama Lyczmańskiego o to, że spotkanie potrwało aż pięć minut dłużej. Malinowski woli jednak szukać winy po swojej stronie. - Ciężko mi komentować pracę sędziego. Nie wiem czy doliczenie aż tylu minut było słuszne, ale naszym zadaniem było grać do końca, więc to do siebie możemy mieć pretensje - zaznacza piłkarz.
Mimo porażki Malinowski widzi jednak pozytywy, na których można budować optymizm przed następnymi meczami. - Na pewno są jakieś powody do zadowolenia, bo nasza gra wyglądała momentami całkiem nieźle. Zostało jeszcze kilka spotkań, musimy podnieść głowy do góry i walczyć dalej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Lechem: błędy weteranów i kolejny niewypał w ataku