menu

Mądrość i dojrzałość czyli Okocimski liderem po zwycięstwie nad Resovią

21 sierpnia 2011, 23:14 | Andrzej Mizera / Gazeta Krakowska

Okocimski? A może lepiej - jeden z głównych faworytów do awansu. Tak należy już tytułować zespół "Piwoszy" po zwycięstwie na arcyciężkim terenie w Boguchwale. Tam swoje spotkania jesienią rozgrywa Resovia, ze względu na remont ich płyty boiska.

Zespół Okocimskiego zasłużenie prowadzi w grupie wschodniej II ligi
Zespół Okocimskiego zasłużenie prowadzi w grupie wschodniej II ligi
fot. Maciej Pytka / Gazeta Krakowska

Podopieczni trenera Łętochy pokonali zespół, który był wręcz skazywany na wejście do pierwszej ligi. Przemawiało za tym wiele - skład, budżet i oczekiwania kibiców. Rzeczywistość wywróciła wszystko do góry nogami. Rzeszowianie zdobyli dwa punkty, a do tego nikt nie strzelił bramki. Kryzys doprowadził do zmiany szkoleniowca. Na dwa dni przed spotkaniem z "Piwoszami" Artura Łuczyka zastąpił Marcin Jałocha.

Znany wcześniej ze swej pracy z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza szkoleniowiec wymagał od swoich nowych podopiecznych pokazania charakteru. Debiutu nie miał jednakże udanego.

Właśnie szkoleniowa roszada miała sprzyjać gospodarzom w pojedynku z liderem. Tak się nie stało. - Nie widziałem w postawie Resovii olbrzymiej woli walki i chęci pokazania się z jak najlepszej strony nowemu szkoleniowcowi. A tego się spodziewałem. Wygraliśmy zasłużenie - powiedział Łętocha.

Początek spotkania to bardziej widoczne ataki Okocimskiego i nerwowa postawa gospodarzy. Ostrzeliwać bramkę Pietryki w 1. minucie zaczął już Smółka. W 15. minucie po rzucie wolnym piłkę nad poprzeczkę skierował Wawryka. Trzy minuty później "Piwosze" stracili swojego napastnika. Z urazem stawu skokowego z boiska zszedł Trznadel. Do ataku powędrował Oświęcimka. Resovia zaczęła atakować. W 36. minucie Cheneshkov zmarnował sytuację sam na sam z Mieczkowskim. Przed przerwą pokonać Pietrykę chciał Oświęcimka.

Po zmianie stron do ataków przeszli "Piwosze". Zwycięskiego gola zdobyli w 58. minucie po pięknej akcji. Smółka zagrał do nadbiegającego Pyciaka, który strzelił nie do obrony. Gospodarze zaczęli atakować. Nic jednak nie wskórali. Przeszkodziły im w tym bardzo dobre interwencje, które zaliczał Mieczkowski. W końcówce wynik mógł podwyższyć jeszcze Darmochał, jednak przestrzelił w dobrej okazji.


Polecamy