Łukasz Tymiński (Górnik Łęczna): Nie chciałbym żeby klub poszedł na zatracenie
- Ja i moi koledzy z szatni mieli oferty z innych zespołów z pierwszej czy drugiej ligi. I to za lepsze pieniądze. Pomimo tego zdecydowali się na pozostanie w Górniku. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że gdybyśmy i my odeszli, to mógł to być koniec klubu - mówi Łukasz Tymiński, pomocnik Górnika Łęczna. Pomimo spadku z Ekstraklasy, 26-latek wraz z kilkoma innymi zawodnikami przedłużył swój kontrakt na kolejny sezon.
fot. fot. Piotr Hukało / Dziennik Bałtycki / Polska Press
Chyba odetchnęliście z ulgą, po tym jak zespół objął wreszcie nowy szkoleniowiec?
Tak. Funkcjonowanie bez trenera jest dla drużyny bardzo ciężką sytuacją. Niestety, my piłkarze nic na to nie mogliśmy poradzić, tylko trzeba było się jakoś odnaleźć w tych okolicznościach przez kilka dni. Teraz nowy szkoleniowiec wdraża swoją wizję. To dla nas nowy system, którego musimy się nauczyć. Myślę jednak, że z każdym dniem będzie coraz lepiej.
Pojawiło się dużo różnic względem stylu preferowanego przez trenera Smudę?
Za czasów poprzedniego szkoleniowca mieliśmy pewien schemat gry. Jeśli chodzi o zachowania w defensywie po stracie piłki, to generalnie prezentuje się to teraz bardzo podobnie. Natomiast w kwestii ustawienia na boisku i podziału zadań na murawie to wygląda to inaczej niż do tej pory. Zwłaszcza gdy gramy trójką obrońców, a dotychczas w formacji defensywnej było czterech zawodników.
Czasu na zgranie macie coraz mniej, a Górnikowi wciąż brakuje nawet meczowej osiemnastki.
I to jest problem. W drużynie potrzebni są ludzie. Wiadomo, że „gołą” jedenastką nie damy rady grać w lidze. Niezbędni są zmiennicy, którzy wejdą do składu w przypadku kontuzji czy zawieszeń za kartki. Kwestie transferów pozostają jednak w rękach zarządu i wiadomo, że klub czyni starania, by ściągnąć do zespołu kolejnych zawodników.
Zdecydowałeś się zostać w Górniku na kolejny sezon. Były jakieś oferty z innych klubów?
Miałem dwie propozycje. Jedna była z Rosji, ale ją odrzuciłem. Chodziło o FC Tambow, czyli piąty zespół zaplecza Ekstraklasy w poprzednim sezonie. Natomiast druga oferta dotyczyła również klubu pierwszoligowego w Polsce. Uznałem, że jeżeli mam pozostać na tym samym poziomie rozgrywkowym, to bez sensu jest się przenosić w inne miejsce.
Nie kusiła ta oferta z ligi rosyjskiej?
Finansowo na pewno bym skorzystał, ale ja w życiu nie kieruje się pieniędzmi. Wiem jak wygląda życie w Rosji. Widziałem w jakim miejscu i otoczeniu musiałbym żyć. Mam dziewczynę, która tu pracuje i uznałem, że przeprowadzka za granicę jest bez sensu.
Pozostając, podjąłeś pewne ryzyko, bo sytuacja w Łęcznej była dość niepewna...
Takie jest życie. Moi koledzy z szatni też mieli oferty z innych zespołów z pierwszej czy drugiej ligi. I to za lepsze pieniądze. Pomimo tego zdecydowali się na pozostanie w Górniku. Jestem tu już dwa lata, a niektórzy z chłopaków jeszcze dłużej. Związali się z regionem, mają tu swoje mieszkania, a ich dzieci chodzą tutaj do szkoły. I teraz musieliby zabierać rodzinę i przenosić się gdzieś indziej. To jest dla nich bardzo ciężka sytuacja. Na pewno jest nam szkoda spadku z Ekstraklasy i klubu. Nie chciałbym żeby Górnik poszedł na zatracenie. Mam nadzieję, że my piłkarze wraz z zarządem wspólnie wszystko poukładamy.
Zżyłeś się z Lubelszczyzną?
Owszem. W Łęcznej od zawsze w szatni panowała świetna atmosfera. Każdy z zawodników, który odchodził z Górnika, żałował, że musi się z nią pożegnać. Jest nam przykro, że sprawy się tak potoczyły i w klubie zapanowała taka sytuacja. Jednak zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że gdybyśmy i my odeszli, to mógł to być koniec klubu.
--------------------------------------------------------
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/b6c94870-4b01-ccdb-19aa-906cb5595c32,591c22c9-8a18-a5a3-02d8-db7c7ec85016,embed.html[/wideo_iframe]