menu

Łukasz Furtak (Puszcza Niepołomice): Dostałem z łokcia w nos. Od razu czułem, że jest złamany

6 lipca 2018, 14:12 | Tomasz Bochenek

Rozmowa z 22-letnim piłkarzem ŁUKASZEM FURTAKIEM, który wiosną wywalczył z Garbarnią Kraków awans do I ligi, a następnie wrócił po wypożyczeniu do Puszczy Niepołomice.

Łukasz Furtak
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Łukasz Furtak (z lewej) podczas feralnego sparingu z Wisłą. Z prawej - Zdenek Ondraszek, sprawca jego kontuzji
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Łukasz Furtak w pogoni za Patrykiem Małeckim
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Październik 2017, stadion Puszczy Niepołomice
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Kwiecień 2018 r., mecz Garbarnia - Błękitni Stargard. Łukasz Furtak po zdobyciu bramki
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
1 / 5

- Co się zdarzyło w środę?

- W meczu z Wisłą Kraków, podczas wyskoku, jeżeli dobrze pamiętam, to z Ondraszkiem, dostałem z łokcia w nos. Od razu wiedziałem, że został złamany. Przekrzywił się, czułem złamanie pod dotykiem.

- I co potem? Gdzie Pan potwierdził swoją diagnozę?

- Pojechałem na SOR do Tarnowa. Po zrobieniu zdjęcia lekarz powiedział mi krótko, że nos jest do nastawienia. W czwartek rano zarejestrowałem się do laryngologa i tego dnia nastawiono mi nos.

- Jak będzie przebiegać leczenie? Na jak długą przerwę w treningach się zanosi?

- Przez tydzień mam nie podejmować żadnego wysiłku fizycznego. Później zrobimy zdjęcie kontrolne. Jeśli wszystko będzie OK, to doktor Kłusek (lekarz współpracujący z Puszczą - przyp.) da mi pewnie zgodę na powrót do lekkich treningów, do biegania. Na razie nos jest opuchnięty, mam tylko do niego przykładać lód, żeby opuchlizna ustąpiła.

- Paradoksalnie, parę dni oddechu może się Panu przyda - biorąc pod uwagę, że z całej drużyny miał Pan najkrószy urlop po poprzednim sezonie.

- Rzeczywiście, z powodu baraży Garbarni urlop miałem krótki. Aczkolwiek już po powrocie do Puszczy trener dał mi jeszcze cztery dni wolnego, wtedy kiedy reszta zespołu zaczynała zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej. Trener mówił, żebym wypoczął. Na zgrupowanie dojechałem później.

- Jak Panu minęło pół roku w Garbarni? Zimą został Pan do niej wypożyczony z oczywistym założeniem, by grać jak najwięcej. I rzeczywiście tak było: 15 meczów po 90 minut.

- Tak, w Garbarni trener postawił na mnie. Grałem we wszystkich meczach w II lidze od pierwszej do ostatniej minuty. W pierwszym spotkaniu barażowym pauzowałem za kartki, w drugim zagrałem krótko. Myślę, że w jakimś stopniu pomogłem przez te pół roku drużynie. Celem było utrzymanie, a zrobiliśmy „troszeczkę” więcej.

- Tak szczerze: kiedy skończył się sezon, to był Pan bardziej za tym, by pozostać w Garbarni czy jednak wrócić do Puszczy i walczyć o miejsce w składzie?

- Ja powiem tak: jestem związany kontraktem z Puszczą, to ona ma decydujący głos. A trener Tułacz już w zimie mi powiedział, że zostanę wypożyczony tylko na pół roku i że kiedy wrócę, będzie chciał, żebym pozostał i rywalizował o miejsce w składzie Puszczy. I tak też się stało. Jestem, zagrałem w sparingach. Myślę, jest wszystko dobrze. Tylko ten nieszczęsny wypadek wykluczył mnie z gry - jak podejrzewam - do pierwszego meczu ligowego.

- No tak, sezon w I lidze zaczyna się wyjątkowo wcześnie, 21 lipca.

- A jesienią będzie aż 21 meczów. Będę chciał jak najszybciej wrócić do treningów, żeby móc rywalizować o miejsce w składzie.

- Na prawej obronie, czyli z Patrykiem Frycem i Mateuszem Bartkowem?

- Chyba przede wszystkim z Patrykiem. Mateusz jest przymierzany do gry na środku defensywy, choć też może grać jako boczny obrońca.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce
Adam Nawałka: Kadra szersza niż podczas Euro, ale podstawowi zawodnicy w słabszej formie