Łukasiewicz: Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe
Na prezentacji zespołu, przed wiosennymi spotkaniami w T-Mobile Ekstraklasie, prezydent Zabrza zapowiadała, iż Górnik walczy o mistrzostwo Polski. Po dwóch przegranych spotkaniach, ta wizja staje się bardzo nierealna. Antoni Łukasiewicz jednak zapowiada, że on i jego koledzy nie mają zamiaru rezygnować z walki o najwyższe miejsca.
Górnik przez większość spotkania częściej znajdował się przy piłce, ale to Legia kontrolowała jego przebieg. - Inaczej odbieraliśmy wydarzenia na boisku niż nasi przeciwnicy. Wierzyliśmy, że można coś zmienić. Uważam, że do straty drugiej bramki wynik spotkania był sprawą otwartą. Mogło się wszystko wydarzyć. Te trafienie dało komfort Legii, w skutek czego padło kolejne. Pierwszy i trzeci gol jest dziełem przypadku. Zarówno przy pierwszej sytuacji, gdzieś tam z winy naszego zawodnika, piłka odbiła się po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i Astiz zdobył bramkę z ostrego kąta, przy trzeciej piłka odbiła się po strzale Ojamyy i wpadła pod nogi innego legionisty, który wykorzystał to z zimną krwią. Myślę, że wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku, to jest moja opinia.
Po dwóch porażkach z rzędu Górnik, aby walczyć o miejsce w pierwszej trójce, musi znaleźć w sobie jakąś iskrę. - Musimy szukać tego u nas i wierzyć w to, że ta ciężka praca, którą wykonaliśmy jesienią i podczas obozów przygotowawczych, w końcu zacznie przynosić efekty i zaczniemy zbierać żniwo tej ciężkiej pracy. Czasami tak się to wszystko zaczyna pod górkę. Trzeba być przygotowanym na takie sytuacje. Ważna będzie teraz nasza reakcja na te wydarzenia i to, jak podejdziemy do spotkania z Koroną. Będzie to szansą, żebyśmy znowu uwierzyli w siebie, ale tej wiary nie może nam zabraknąć podczas treningów w tygodniu. Sportowiec musi być przygotowany na różne scenariusze, a ten nasz jest czarniejszy niż się spodziewaliśmy. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Najbliższe spotkanie jest najważniejsze.
W dwóch spotkaniach Górnika zagrało trzech bramkarzy. Nie jest to najlepszą sytuacją dla piłkarzy Ryszarda Wieczorka. - Pavelsowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia, bo ta sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. Sam z sytuacji wyszedłem ze złamanym nosem, mi udało się jednak wrócić na boisko, z Pavelsem sytuacja wygląda gorzej. Szkoda, że doszło do takiej sytuacji, w której się zderzyliśmy, niestety często się takie zdarzają na boisku.