LOTTO Ekstraklasa. Zagrali jakby miało nie być jutra. Wymiana ciosów dla Wisły Płock
LOTTO Ekstraklasa. To było spotkanie wypełnione emocjami i niezłym futbolem. Górnik Łęczna szybko wyszedł na prowadzenie, ale potem strzelała Wisła Płock. Drużyna Marcina Kaczmarka wygrała 3:2, dzięki czemu przybliżyła się do celu jakim jest utrzymanie w lidze. Co ciekawe, takim samym rezultatem zakończył się również poprzedni bezpośredni mecz.
Płocczanie lubią grać w Lublinie. Zespół trenowany przez Marcina Kaczmarka zgarnął komplet punktów w Kozim Grodzie w 28. kolejce sezonu zasadniczego. Wówczas Górnik prowadził do przerwy 2:0, ale to Wisła wygrała 3:2. Historia lubi się powtarzać, gdyż w rundzie finałowej także pierwsi bramkę zdobyli łęcznianie, ale to goście zeszli z boiska zwycięscy dzięki identycznemu rezultatowi.
Gospodarze otworzyli wynik już w 6. minucie po znakomitej akcji, w której trzech zawodników rozmontowało obronę rywali. Grzegorz Bonin zagrał na jeden kontakt w pole karne do Pawła Sasina, który posłał piłkę wzdłuż linii pięciu metrów. Do futbolówki dopadł Piotr Grzelczak i strzałem po ziemi pokonał bramkarza Wisły.
Niedługo potem sędzia Bartosz Frankowski z Torunia podyktował rzut karny dla gości. Pomimo protestów "Górników", arbiter dopatrzył się faulu w starciu Gersona z Piotrem Wlazło. "Jedenastkę" na bramkę zamienił sam poszkodowany.
Chwilę później przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. Po świetnym solowym rajdzie Arkadiusz Reca strzelił wprost w Wojciecha Małeckiego. Piłka trafiła do Giorgiego Merebaszwili, który miał przed sobą pustą bramkę, ale koszmarnie spudłował.
Łęcznianie próbowali zaatakować, ale nadziali się na kontratak. Pod szesnastkę "Nafciarzy" zapędził się Gerson, który w nieodpowiedzialny sposób stracił piłkę, uruchamiając tym samym szybką akcję płocczan. Następnie Merebaszwili zagrał bardzo dobre, otwierające podanie do Jose Kante, który wpadł w pole karne i wpisał się na listę strzelców. Po tym golu zielono-czarni także mieli pretensje do sędziego, twierdząc, że strzelec bramki był na spalonym.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć Górnik miał szansę na wyrównanie. Po kapitalnym uderzeniu Javiera Hernandeza piłka odbiła się od poprzeczki, ale nie przekroczyła linii bramkowej.
Po zmianie stron ekipa z Łęcznej początkowo przycisnęła, ale nie była w stanie stworzyć klarownej okazji do wyrównania. Rezultat podwyższyli natomiast goście. Po rzucie rożnym dla Wisły, piłka trafiła na 18 metr, gdzie zupełnie niepilnowany Arkadiusz Reca fantastycznym strzałem z dystansu zdobył trzecie trafienie dla zespołu z Płocka.
Kolejna stracona bramka nie podłamała podopiecznych trenera Smudy. "Górnicy" ponownie osiągnęli przewagę i usilnie starali się strzelić gola kontaktowego. Szanse ku temu mieli Piotr Grzelczak oraz wprowadzeni z ławki rezerwowych Vojo Ubiparip i Grzegorz Piesio, ale dobrze ze swoich zadań wywiązywał się stojący między słupkami Mateusz Kryczka.
Zielono-czarni marnowali kolejne okazje i wydawało się, że nie będą w stanie zdobyć gola. Jednak w 90. minucie do siatki trafił Ubiparip. Serb zanotował trafienie po tym jak bardzo dobrym podaniem obsłużył go Grzegorz Bonin, który chwilę wcześniej oszukał dryblingiem obrońców z Płocka.
W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym okazję na doprowadzenie do remisu miał jeszcze Adam Dźwigała, ale jego uderzenie głową nie znalazło drogi do bramki.
Piłkarz meczu: Arkadiusz Reca
Atrakcyjność meczu: 7/10
Muzycy w koszulkach piłkarskich. Kto komu kibicuje? [GALERIA]
Pod Ostrzałem GOL24
WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf