LOTTO Ekstraklasa. Wisła grała, Śląsk strzelił. Dobra zmiana Hiszpana
LOTTO Ekstraklasa. Dziesięć minut potrzebował Joan Roman, żeby zdobyć bramkę. Hiszpan wszedł w 66 minucie, a w 76 wpisał się na listę strzelców. Jego Śląsk Wrocław, choć nie zagrał dobrego meczu, pokonał skromnie Wisłę Kraków 1:0 (0:0). Na trybunach zasiadło 9667 widzów w tym grupa kibiców „Białej Gwiazdy”.
[przycisk_galeria]
Śląsk na wiosnę miał grać nie tylko efektywnie, ale też efektownie, ale mecz z Wisłą Kraków znów nie był wielką reklamą futbolu na Stadionie Wrocław. Niestety.
Jan Urban był najwidoczniej zadowolony z postawy swojej drużyny w Płocku, bo w wyjściowym składzie na "Białą Gwiazdę" nie dokonał ani jednej zmiany. Pomimo tego WKS nie wyglądał tak dobrze, jak przed tygodniem. Wystarczy powiedzieć, że przed 45 minut nie był w stanie oddać jednego celnego strzału na bramkę. Doprawdy - trudno w takiej sytuacji wyjść na prowadzenie. Piłkarze Jana Urbana najlepszą okazję w pierwszej części stworzyli sobie w 37 min, kiedy to po dośrodkowaniu głową uderzał Łukasz Madej. Minimalnie jednak nad poprzeczką. Próbował jeszcze Kamil Biliński w 21 min, ale po wrzutce z lewej strony też nie potrafił głową skierować piłki do siatki.
A Wisła? No cóż - też miała niewiele argumentów. Aktywny był Małecki, ale wynikało z tego niewiele. Raz do jego dobrego dośrodkowania doszedł niemal w polu karnym Paweł Brożek. Zabrakło kilku centymetrów.
Drugą połowę wrocławianie zaczęli z przytupem - od dobrej próby Kamila Dankowskiego z rzutu wolnego. Zasada jest prosta - gdy wolny jest daleko od bramki, to "Danek" lutuje ile fabryka dała. A że trafił między słupki, to Załuska musiał piąstkować. Dobitka Pawelca była już bardzo niecelna.
Żywiej do przodu ruszyła też "Biała Gwiazda", zwłaszcza swoją lewą stroną. Najpierw uderzał Brożek, ale trafił w nadbiegającego Pawelca, a po chwili próbę Małeckiego obronił Mariusz Pawełek.
W 68 min powinno być 0:1, bo "Mały" wpadł w pole karne, łatwo ograł Dankowskiego, a mając przed sobą tylko bramkarza, przymierzył minimalnie obok długie słupka. Ufff... W odpowiedzi wrocławianie ruszyli z kontrą trzech na dwóch, lecz Kamil Biliński zamiast podawać do lepiej ustawionych partnerów, zdecydował się na niepotrzebny strzał z ostrego kąta.
Wrocławianie swoją szansę wykorzystali w 76 min. Z lewej strony dośrodkował Madej, piłkę przedłużył Biliński, a wprowadzony chwilę wcześniej Joan Roman strzelił swoją pierwszą bramkę w Śląsku w siódmym meczu. Hiszpan po chwili mógł ukąsić drugi raz, ale skuteczna paradą popisał się Łukasz Załuska.
Kiko Ramirez próbował gonić wynik wprowadzając Zdenka Ondraska, ale krakowianie mieli mało pomysłów na grę ofensywną. Gospodarze za to grali dość spokojnie, co chwilę wyprowadzając ataki, lub przetrzymując piłkę na połowie rywali. Udało się dowieźć wynik do końca. To zwycięstwo było dopiero drugą wygraną Śląska na własnym boisku w tym sezonie.
Gorąco było na trybunach. Jeszcze niecały rok temu fanów Śląska i Wisły łączyła wielka przyjaźń, a teraz obrzucali się obelgami. Już na początku pierwszej połowy na trybunach pojawiła się ochrona z tarczami, która stanęła między grupami. Obie strony prowokowały się wzajemnie. Ochroniarze odsunęli zatem wrocławian od "Wiślaków". Z tego co dostrzegliśmy przynajmniej dwóch krewkich sympatyków WKS-u zostało wyprowadzonych ze stadionu. Do żadnych starć na trybunach jednak nie doszło.
Atrakcyjność meczu: 3/10
Piłkarz meczu: Joan Roman
"Kontrakt z Celebanem wynegocjowany, a kapitan oszukany" @SlaskWroclawPl @SLASKnet #ŚLAWIS pic.twitter.com/xww1ctbvXW— Krzysztof Banasik (@krzbanasik) 18 lutego 2017
#ŚLĄWIS pic.twitter.com/vpW0m2Osk0— Klaudia Ogrodnik (@klaudiawks1) 18 lutego 2017
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
TOP 5 piłkarzy, którzy niebawem zakończą karierę w Polsce