menu

Lotto Ekstraklasa. Legia wygrywa z Lechem dzięki kontrowersyjnej jedenastce. Sędzia Marciniak nawet nie podszedł do VAR-u

4 marca 2018, 19:50 | Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. Emocjonująca końcówka hitu 26. kolejki. Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań, a decydująca bramka padła z rzutu karnego, o który goście mieli pretensje. Według nich Wołodymyr Kostewycz dotknął piłkę ręką zupełnie przypadkowo. Gwiżdżący w meczu sędzia Szymon Marciniak podjął decyzję bez obejrzenia wideoweryfikacji. Najwidoczniej wystarczyły mu do tego podpowiedzi ze słuchawki oraz własna obserwacja. Legia wygrywa i ma tyle samo punktów co Jagiellonia. Na trybunach zasiadło 22 892 widzów.

Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Legia - Lech 2:1
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
1 / 26

[przycisk_galeria]

- Obiecuję, że będziemy najpoważniejszą drużyną w ekstraklasie. To kwestia czasu – zapowiadał na przedmeczowej konferencji Romeo Jozak. Jeden z najpoważniejszych kroków w tym kierunku jego podopieczni wykonać mieli już w niedzielę. Z niezwykle prestiżowym jak na nasze realia starciu podejmowali poznańskiego Lecha. Wyniku nazywanego Derbami Polski meczu nie dało się przewidzieć. Bo choć Legia plasowała się wyżej w tabeli, to za sobą miała nienajlepszy tydzień. Remis z Cracovią oraz porażka z Jagiellonią pozbawiły ją pozycję lidera. Lech z kolei w środę zdołał podnieść się po porażce w Kielcach i do stolicy przyjeżdżał pełen nadziei na powtórzenie jesiennego scenariusza. Przed własną publicznością Kolejorz pokonał Wojskowych 3-0.

W stolicy nic nie zwiastowało powtórki. Już na samym początku spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie. Swoje premierowe trafienie w Lotto Ekstraklasie zanotował Marko Vesović. Czarnogórzec otrzymał dobre podanie ze środka pola i bez problemu pokonał Jasmina Buricia. I tak w trzeciej minucie zakończyła się strzelanina pierwszej połowy. W takich meczach na nudę nie można narzekać. Legia miała delikatną przewagę, ale również goście nie próżnowali. Kreowali sobie kolejne akcje, wrzucając piłkę pod bramkę Malarza. Tylko jedną z tych sytuacji udało się zamienić na celne uderzenie. Ze strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego poradził sobie jednak golkiper Legii.

Kluczowy chyba powinien być zamiar zagrania, a tutaj go nie widziałem. Dziwne, że sędzia Marciniak nie chciał zobaczyć powtórki #LEGLPO pic.twitter.com/xZWONfFRsr— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 4 marca 2018


Nieco więcej pracy miał bramkarz z Poznania. Zaskoczyć próbował go Eduardo, solidne zawody rozgrywał Kasper Hamalainen. W ekipie gospodarzy nie było zresztą słabszych ogniw. Wszyscy pracowali na utrzymanie przewagi, a gra toczyła się pod ich dyktando. Również po przerwie to oni prezentowali się lepiej i mogło wydawać się, że nic złego tego wieczoru już im się nie przytrafi.

A jednak. Po nieco ponad godzinie gry wyrównujące trafienie zdobył Christian Gytkjaer. Duńczyk celnym uderzeniem wykończył rajd Mihai Raduta. Mecz de facto rozpoczął się więc od nowa. Remis satysfakcjonował tutaj jedynie Jagiellonię. Podział punktów przy Łazienkowskiej pozwoliłby bowiem białostoczanom na odskoczenie Wojskowym. Wystarczyłoby w poniedziałek jedynie pokonać krakowską Wisłę.

Ewident karny i 3 pkt zostają tam gdzie powinny. Chociaż dziś Lech był lepszy— Jakub Rzeźniczak 52 (@JakubRzezniczak) 4 marca 2018


Tak się jednak nie stało. W samej końcówce ręką we własnym polu karnym zagrał Volodymyr Kostevych i sędzia Szymon Marciniak po konsultacji z systemem VAR (będąc "na słuchawce") wskazał na wapno. Do piłki podszedł wpuszczony chwilę wcześniej na boisko Michał Kucharczyk, by pewnym uderzeniem przy ziemi pokonać Buricia. Tym samym Legia po dwóch kolejkach przerwy powróciła na zwycięski tor. Z samego przebiegu spotkania wynik wydaje się być sprawiedliwym. Wojskowi zaprezentowali lepszy futbol, a w drugiej połowie świetne sytuacje miał jeszcze Hamalainen czy Jarosław Niezgoda.

Jeśli taka sytuacja ma decydować o losach Mistrzostwa czy pozycji wyjściowej przed rundą finałową to nasza liga nigdy nie będzie poważna...— Dawid Kownacki (@dkownacki24) 4 marca 2018


Stuprocentowy rzut karny. Kostewycz musi wiedzieć, gdzie jest piłka. Ręce ma ułożone zupełnie nienaturalnie rozłożone, ponad głową. Do tego ruch ręki do piłki. O czym tu dyskutować? A VAR? Ten jest od pomyłek, a to nie była nawet kontrowersja. #LEGLPOhttps://t.co/zwFcQbsBVU— Arbiter Café (@h_demboveac) 4 marca 2018


Piłkarz meczu: Arkadiusz Malarz
Atrakcyjność meczu: 6/10

TRANSFERY w GOL24


Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje

Czy ukończyłbyś kurs trenerski? Odpowiedz na te pytania [QUIZ]

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/1b410d6d-7311-032a-7ef9-ab2d98483d82,c2ae21b2-bd87-d2ec-6fcb-6a479b176c75,embed.html[/wideo_iframe]