Lotto Ekstraklasa. Lechia w świetnym stylu wróciła na fotel lidera. Górnik rozbity na wyjeździe
Lotto Ekstraklasa. Pierwszy raz w swojej historii Lechia Gdańsk przezimuje na fotelu lidera Ekstraklasy. W ostatnim meczu w tym roku piłkarze Piotra Stokowca rozbili na własnym terenie Górnika Zabrze (4:0).
[przycisk_galeria]
Już w 2. minucie Lechia mogła objąć prowadzenie. Świetną szarżę lewym bokiem przeprowadził Lukas Haraslin i niewiele zabrakło, by Artur Sobiech zmieścił piłkę pod poprzeczką. Haraslin szalał na skrzydle, w kolejnej akcji odegrał do Filipa Mladenovica, a ten huknął tuż nad bramką. Świetny kwadrans Lechia zakończyła w najlepszy możliwy sposób. Ponownie Słowak odegrał kluczową rolę, bo to jego strzał z bliska dobił Sobiech, zmieniając wynik meczu. Sędzia Bartosz Frankowski sprawdzał jeszcze, czy nie było spalonego, ale bramka zdobyta została prawidłowo.
Górnicy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Pierwszą konkretną ofensywną akcję przeprowadzili dopiero w 35. minucie, gdy Adam Wolniewicz popisał się dokładną centrą w pole karne z rzutu wolnego, a Kamil Zapolnik znacząco przestrzelił. Gospodarze również nie forsowali tempa i spokojnie konstruowali ataki pozycyjne, jednak bez rezultatów.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli przyjezdni. Długo utrzymywali się przy piłce i wydawało się, że powalczą o odwrócenie losów meczu. Lechiści szybko uświadomili im, że tym razem nie mogą liczyć na jakiekolwiek punkty. Paweł Bochniewicz fatalnie wybił piłkę, następnie jego wyczyn powtórzył Wolniewicz, a Rafał Wolski skorzystał z prezentu i zdobył pierwszą bramkę w Ekstraklasie od jesieni 2017. Chwilę później po raz kolejny Górnicy fatalnie się pogubili i Mladenovic po podaniu Sobiecha płaskim strzałem zza pola karnego zaskoczył Tomasza Loskę.
Gospodarze doskonale wyłączyli z gry superstrzelca Igora Angulo. Przez całe spotkanie Hiszpan nie istniał i dopiero w 71. minucie oddał groźny strzał, po którym futbolówka nieznacznie minęła słupek. Nie minęło 60 sekund, a było już 4:0. W zamieszaniu po kornerze najlepiej odnalazł się Flavio Paixao i przypieczętował świetną grę drużyny gospodarzy w tym meczu. Z bramki w nietypowy sposób postanowili cieszyć się kibice, którzy odpalili ogromną ilość rac, przez co piłkarze obu drużyn musieli na kilka minut udać się do tunelu.
W ostatnim kwadransie Górnik pracował na trafienie honorowe. Próbował Angulo, próbował Jesus Jimenez, ale nic nie mogło zagrozić świetnie dysponowanej Lechii. Trzy punkty dają podopiecznym Piotra Stokowca pierwsze miejsce w tabeli po ostatniej kolejce roku 2018.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Artur Sobiech
[przycisk_galeria]
[xlink]ccedaaec-54d7-9cc1-dd5e-5041edfe39e1,13ddae51-110c-2fc3-e005-80faa880b276[/xlink]