menu

Łódzki Klub Sportowy zrewanżował się strykowianom. Kolejne zwycięstwo łodzian.

19 czerwca 2014, 12:30 | Monika W.

Podopieczni Wojciecha Robaszka bliscy są osiągnięcia jeszcze jednego celu, jakim jest przejście przez rundę wiosenną bez ani jednej porażki. W przedostatniej kolejce rozgrywek IV ligi, w wyjazdowym spotkaniu zorganizowanym na obiekcie Startu Łódź, zrewanżowali się Zjednoczonym Stryków za porażkę z jesieni i dopisali do swojego konta trzy punkty.

Podopieczni Wojciecha Robaszka zrewanżowali się Zjednoczonym za porażkę z jesieni i dzięki hat-trickowi Michała Zaleśnego dopisali do swojego konta trzy punkty.
Podopieczni Wojciecha Robaszka zrewanżowali się Zjednoczonym za porażkę z jesieni i dzięki hat-trickowi Michała Zaleśnego dopisali do swojego konta trzy punkty.
fot. Jareczek

Może to przez mundial, na który patrzy większość piłkarskiego świata, może ze względu na upał, jaki dawał o sobie znać w środę, a może po prostu przez termin rozegrania spotkania, gdzie już każdemu myśli krążą wokół długiego weekendu, mecz przedostatniej kolejki sezonu IV ligi między Zjednoczonymi Stryków a Łódzkim Klubem Sportowym przez znaczną część czasu nie należał do najbardziej porywających. Jako że gospodarze walczą o utrzymanie trzeciej pozycji w tabeli, która - w przypadku wycofania się paradyżan gry w III lidze - dałaby im awans do wyższej klasy rozgrywkowej, zaś łódzcy rezerwowi, licznie obecni na boisku, muszą pokazać się z jak najlepszej strony, by pozostać na przyszły rok w drużynie, można było spodziewać się czegoś więcej, niż to, co zaprezentowały oba zespoły.

Prowadzona w pierwszej połowie spokojna gra, skupiona zwłaszcza na rozgrywaniu w środku pola i mało obfita w uderzenia na bramkę sprawiła, że optyczna przewaga wypracowana przez podopiecznych Wojciecha Robaszka nie miała przełożenia na wynik. Po większości strzałów piłka albo lądowała w rękach golkipera, albo rozmijała się z celem lecąc daleko obok słupka.

Oblicze meczu uratował w drugiej połowie Michał Zaleśny. Występujący ostatnio regularnie, zwłaszcza pod nieobecność kontuzjowanego Adama Patory napastnik aż trzykrotnie pokonał Marcina Pająka. Najpierw w 52. minucie nie dał mu szans i po dośrodkowaniu Pawła Hajduczka, głową, mniej więcej z trzeciego metra, skierował piłkę do siatki, by już sto dwadzieścia sekund później dobrym technicznym uderzenien przelobować go i już drugi raz wpisać się na listę strzelców. W podobny sposób ustalił na niecały kwadrans przed końcem wynik spotkania, wykorzystując błąd defensywy gospodarzy. Dzięki hat-trickowi młodego napastnika Łódzki Klub Sportowy dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty. Jeżeli tylko nie odniesie w starciu z Widokiem Skierniewice porażki, będzie w rundzie wiosennej niepokonany.

Wspomniany ostatni już pojedynek w ramach IV ligi łodzianie rozegrają na wyjeździe w najbliższą niedzielę, po czym do 9. lipca będą przebywać na urlopach.

Czytaj także: Derbowy okres w Łodzi. ŁKS walczy o pozostanie w CLJ


Polecamy