Derbowy okres w Łodzi. ŁKS walczy o pozostanie w CLJ
Początek czerwca upływa w Łodzi pod znakiem derbów w ligach młodzieżowych. Zespoły Łódzkiego Klubu Sportowego i Widzewa z roczników 1999 i 1998 pojedynki mają już za sobą, ale zmagania nadal trwają w barażach Centralnej Ligi Juniorów.
fot. własne
Na start derbowych zmagań górą okazała się drużyna Łódzkiego Klubu Sportowego. Czternastego czerwca rocznik '99, prowadzony przez Michała Białasa, pokonał widzewiaków w meczu rozegranym na obiekcie Chojeńskiego Klubu Sportowego. Nie udało się jednak zbudować passy zwycięstw biało-czerwono-białych. Zaledwie dzień później, w tym samym miejscu, ich rok starsi koledzy ulegli wspieranym przez kibiców czerwono-biało-czerwonym. Widzew zdominował przeciwników technicznie i choć podopieczni trenera Lirki mieli swoje okazje, by strzelić gola, żadnej z nich nie wykorzystali, za to zrobili to w 42. minucie ich rywale i później już do końca spotkania utrzymali jednobramkowe prowadzenie.
- Gra drużyny nie układała się tak, jak zakładaliśmy. Liczne straty, niedokładne podania oraz błędy w obronie doprowadziły do tego, że przeciwnikom się poszczęściło i to oni zdobyli jedyną bramkę i wygrali całe spotkanie, choć nie zasłużyli na to z przebiegu meczu - przyznał bramkarz Łódzkiego Klubu Sportowego, Damian Piotrowski, dodając, że pojedynek w wykonaniu obu zespołów nie należał do porywających. - Drużyny skupiły się głównie na graniu długich piłek do przodu, co nie przynosiło efektu, do tego wypracowały niewiele szans na strzelenie gola. Dodatkowo zachowanie kibiców rywala, jeżeli w ogóle można tak ich nazwać, wpłynęło negatywnie na naszą postawę. Trener zwrócił nam w przerwie uwagę, że gramy jakbyśmy byli sparaliżowani.
Rzeczywiście fanatycy Widzewa, którzy pojawili się w niedzielę na obiekcie ChKS, zrobili wszystko, by utrudnić grę młodym zawodnikom Łódzkiego Klubu Sportowego, ale bynajmniej nie osiągnęli tego wspieraniem swojego zespołu głośnym dopingiem. Jak się okazało po ostatnim gwizdku arbitra, jeden z piłkarzy został przez kibiców rywali... oblany piwem. Na plus nie wpłynęło także z pewnością ciągłe chodzenie przypadkowych osób przy bocznej linii boiska tuż przed ławkami rezerwowych. Na interwencję arbitra nie można było jednak liczyć, gdyż zarówno prowadzący spotkanie Szymon Michniewicz, jak i jego asystenci, jak się zdawało, nie zauważali problemu i nie reagowali na skargi szkoleniowców ŁKS.
Przegrana biało-czerwono-białych to jeszcze nie koniec. Derby Łodzi możemy też oglądać w ramach baraży o Centralną Ligę Juniorów. Po reformie rozgrywek o pozostanie w niej walczą między sobą wspomniane już dwa zespoły oraz drużyna SMS. W pierwszym ze spotkań Szkoła Mistrzostwa Sportowego uległa Łódzkiemu Klubowi Sportowemu, zaś w środę zmierzy się przy al. Piłsudskiego z Widzewem. Decydującym będzie mecz ŁKS-u z RTS-em, który odbędzie się w najbliższą sobotę na boisku Kolejarza przy ul. Minerskiej.
Czytaj także: Aż dziewięć drużyn może spać z IV ligi grupy łódzkiej!