menu

Seweryn Gancarczyk: Przed meczem z Ruchem nie wierzono w nas

28 kwietnia 2012, 23:10 | Zbyszek Anioł

ŁKS zremisował w Chorzowie z Ruchem i dzięki temu cały czas liczy się w walce o utrzymanie. Już przed pierwszym gwizdkiem łodzianie wiedzieli, że nie mogą przegrać, bo Lechia Gdańsk wygrała z Widzewem Łódź. - Trzeba liczyć na siebie, a nie oglądać się na innych. Mamy przed sobą dwa mecze, które musimy wygrać – mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net Seweryn Gancarczyk, obrońca ŁKS.

Seweryn Gancarczyk zagrał na środku obrony
Seweryn Gancarczyk zagrał na środku obrony
fot. Paweł Łacheta

Ruch i ŁKS podzieliły się punktami. Łodzianie jedną nogą w 1. lidze

Łodzianie co prawda dzięki remisowi w Chorzowie przedłużyli swoje szanse, ale do szatni schodzili ze spuszczonymi głowami. - Była szansa, by wywieźć z ciężkiego terenu trzy punkty, mimo że przed meczem większość skazywała nas na porażkę. Nie wierzyli, że możemy tutaj powalczyć. A było blisko i szkoda, że nie zwyciężyliśmy – żałuje Gancarczyk, który grał na środku obrony, mimo że nominalnie jest lewym defensorem.

- Już w meczu z Górnikiem zagrałem na tej pozycji i wypadłem dobrze. Trener chciał dalej na mnie stawiać, ale doznałem kontuzji i wróciłem po półtoramiesięcznej przerwie – wyjaśnia Gancarczyk. Jak przyznaje mógł zagrać lepiej, a szczególnie w akcji, po której Arkadiusz Piech zdobył bramkę dla Ruchu.

- Chciałem wybić piłkę głową, on dzióbnął sobie futbolówkę nade mną. Nie wiem czy nie podniósł za wysoko nogi, w każdym razie tego gola zapisuję na swoje konto – bierze odpowiedzialność na siebie Seweryn Gancarczyk.

Po przerwie łodzianie rozpaczliwie bronili się przed atakami Ruchu, nie myśląc o ofensywnych akcjach. - Szybko stracony gol spowodował, że musieliśmy gonić wynik i to kosztowało nas wiele sił. Z czasem opadliśmy z sił i Ruch to wykorzystał. Przed meczem przygotowywaliśmy się na ich stałe fragmenty, ale niestety i tak strzelili w ten sposób gola. Żadna drużyna w lidze nie wykonuje lepiej stałych fragmentów gry niż Ruch – tłumaczy Gancarczyk.

ŁKS z Ruchem zagrał dobre spotkanie, co jest pozytywnym prognostykiem przed dwoma ostatnimi meczami z GKS Bełchatów i Jagiellonią Białystok. - Myślę, że można tak powiedzieć. W Chorzowie jest dobra murawa, a u nas zespole są piłkarze, którzy potrafią grać w piłkę i w meczu z Ruchem przeprowadziliśmy kilka ciekawych akcji – tłumaczy defensor łódzkiego beniaminka.

Swoich zawodników jeszcze kilkanaście minut po meczu z Ruchem mobilizował menadżer Piotr Świerczewski. - Pogratulował nam przede wszystkim walki i motywował na końcówkę sezonu – kończy Gancarczyk.

Saganowski: Sprawa utrzymania będzie się rozstrzygać do ostatniej kolejki


Polecamy